Cytuj:
Kierowca dzisiaj stwierdził, że chce inną naczepę, bo z tą jak zawraca w miejscu, to opony na napędach wyrywa. Faktycznie dwa k-max'yjuz załatwił, ale generalnie zero refleksji.
Sorry na PPP, ale u mnie nie da się edytować.
Pracował u mnie z 5 lat temu taki jeden dewiant, straszna fajtłapa, a przez to nerwus.
No i Jackowi za 4 miesiące pracy zdarzyło się 3 razy urwać prawą lampę od naczepy. Działo się to przy rozladunkach masy bit w układarkę, lub kładzeniu poboczy. On poprostu pilnował sobie lewej strony, a prawą zawadzał kosz i urywał lampę, czasem pewnie zapomniał przełączyć knyflem żeby naczepa podczas rozładunku stała na powietrzu, i tak se ten głupek urywał te lampy.
Za którymś razem, tankujemy, resztki lampy wiszą, głupek wyskakuje do mnie i z ryjem że "coś tu jest p oje b ane z tą naczepą, gdzie to żeby co chwilę lampy urywać!".
Czaisz? Koleś, przez swoją głupotę cyklicznie rozwalał tą lampę, ale że uznał że najlepsza obrona to atak, to jeszcze mnie [wycenzurowano] że dałem mu chujową, w tamtym czasie 2 letnią szmitę
.
Dodam tylko że wtedy to była jedna z kilku Schmitz, [wycenzurowano] była tylko ta Jacka:).
Tak jak napisałeś, zero refleksji.
Zwolnienie tego chorego popaprańca to była jedna z lepszych decyzji w tamtym sezonie
.
Bo to chory człowiek był, nerwowy szajbus w stopniu głupek do kwadratu, mojej żonie się rozpruł że lekarz mu dał tabletki, ale nie bierze bo senny jest po nich
.