Waga robi swoje. Ja za swojej "kariery" miałem dwa dzwony.
Jeden to baba wyrżnęła w osie od naczepy, z osi pospadały kapsle, Mazda się rozpadła.
Drugi to gnojek w BmW z kierownicą po prawej nie ogarnął mocy wolnossącej 2.0 benzyny i po podbiciu na mostku, podczas wyprzedzania uderzył mi w kierowaną. Bmw złamane w pół. W Kanii kołpak z nierdzewki, kapsle, i opona kierowana niby ok, ale wymieniona bo po takim strzale wypadało by
.