to trochę nie tak.
to co jeszcze jakiś czas temu było wyposażeniem opcjonalnym, dzisiaj staje się standardem.
większość kamperów, nawet tych 8-10 letnich posiada już panele fotowoltaiczne dające niezależność energetyczną. bardziej jest istotne w jakim stopniu korzystamy z prądu i czy jeździmy cały rok, bo mój panel 150W podczas dłuższego dnia jest wystarczający, ale gdy mamy krótki dzień lub przysypie go śnieg, to już gorzej wygląda.
drugą sprawą jest to, czy będziesz jeździł tylko w lecie czy cały rok.
wszystkie kampery mają takie ogrzewanie, które jest wystarczające nawet w mroźne dni, ale problem jest z hydrauliką.
o ile główny zbiornik wody jest pod ławą i jak masz włączone ogrzewanie, woda w nim nie zamarznie, to już gorzej z rurkami doprowadzającymi wodę do kranów w kuchni, łazience i WC, bo te są prowadzone pod podłogą i przy -2 trzeba zapomnieć o wodzie.
w kamperach zimowych rurki te są albo poprowadzone w meblach wewnątrz kampera, albo w podwójnej podłodze, gdzie podczas włączonego ogrzewania jest tłoczone ciepłe powietrze.
następnym elementem jest woda.
w moim kamperze mam zbiornik 100l, gdy jadę sam lub z synem na dzikusa, wody wystarcza nam co najmniej na 3 dni łącznie z kąpielą.
jeżeli jadę z żoną woda znika po 24 h, a na kempingu, gdzie korzystamy z łazienek po dwóch dniach.
także jak budujesz kampera od podstaw, to wielkość zbiornika musisz dostosować do zużycia wody tych co będą nim podróżować.
kolejną sprawą jest pojęcie kamperowania na dziko.
my rozumiemy jako przedzieranie się przez chaszcze w głębi lasu, a nie zawsze tak jest.
całe południe Europy ma miejsca gdzie można stanąć kamperami czy z przyczepami, oczywiście wielkość pojazdu ma znaczenie, bo może być to ograniczone, ale ogólnie rzecz biorąc nie jest to wielką przeszkodą.
masz na FB grupę -
karawaning miejscówki na dziko, gdzie masz mapę z takimi miejscówkami w całej Europie z dokładnym opisem.
masz jeszcze stronę
czas w las gdzie są opisane miejsca w lasach, a są takie parkingi z miejscem na ognisko, a nawet z drzewem przygotowywanym przez leśników.
w krajach północnych (my na razie zwiedziliśmy Litwę, Łotwę i Estonię) kamperowanie na dziko jest bardziej popularne niż po kempingach i są miejsca z wiatami, urządzeniami do grillowania, a nawet z lodówkami.
w całej Europie są oprócz kempingów tak zwane Kampstelle, miejsca gdzie można stanąć kamperem/przyczepą, na noc dwie, aby zwiedzić miasto, zrobić serwis, a nawet podłączyć się do prądu.
są takie miejsca płatne, i też bezpłatne. informację można uzyskać na aplikacji park4night.
u nas takie miejsca dopiero powstają, jest ich w tej chwili może z 10-20.
korzystanie z kempingów.
jest coś takiego jak karta ACSI. umożliwia ona zniżki na 9300 kempingach w Europie poza sezonem.
ponieważ dla nas w lecie na południu Europy jest za gorąco i za dużo ludzi, taka karta jest idealnym rozwiązaniem.
na przykład jeżeli normalnie parcela (kamper, 2 osoby, prąd, woda itp.) kosztuje 77 euro za dobę, do z tą kartą płacisz 23, czyli cena kempingów nawet w atrakcyjnych miejscach jest niższa niż w Polsce.
karta kosztuje około 40 euro razem z dwoma katalogami książkowymi, ale można aplikację zainstalować w telefonie.
my na wiosnę byliśmy Niemcy, Francja, Andora, Hiszpania. potem jeszcze Chorwacja i na jesień (ze względu na remont w domu) znowu Chorwacja.
także szacuję, że oszczędziliśmy w tym roku ponad 1000 euro, a jeszcze chcemy jechać do Amsterdamu zwiedzać muzea.
większość kempingów szczególnie na południu Europy ma klika miejsc dla pojazdów wielkości autobusów, ale oczywiście z wszystkich kempingów dużym pojazdem nie da się skorzystać.