Cytuj:
O tym mówi Rozporządzenie Ministra Infrastryktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 r. W Sprawie Znaków i Sygnałów Drogowych (Dziennik Ustaw z 2002 r. Nr 170, poz 1393)
Ano właśnie m.in. na to miał zwrócić uwagę mój post. Niestety wiele osób albo wcale nie czyta kodeksu drogowego, albo ogranicza się tylko właśnie do kodeksu (PoRD) zapominając o ważnym rozporządzeniu.
Dodawać chyba nie muszę, że faktycznie prawidłową odpowiedzią jest tu 50-60 km/h. Gorsze jest to, że jak rozmawiałem z zaznajomionymi kierowcami ciężarówek oraz kiedyś w nocy prowokacyjnie zapytałem "zawodowców" z CB ile mogę tu legalnie jechać (m.in. na toruńskiej w W-wie i na przelocie przez Częstochowę) to znakomita większość niestety udzieliła błędnej odpowiedzi.
PS. Rozróżnienie na jedno i dwujezdniową było oczywiście zmyłką, bo np. poza terenem zabudowanym to rozgraniczenie decyduje o maksymalnej szybkości
PS2. A co, gdyby na znaku podniesienie prędkości było napisane 60 km/h a my jedziemy w dzień? Czy wtedy też obowiązuje nas 50 km/h? Otóż teoretycznie możemy jechać 60 km/h bo po zmianie "dziennej" prędkości w obszarze zabudowanym ustawodawca zapomniał lub nie przewidział zmiany rozporządzenia, a w nim stoi jasno, że
Znak B-33, określający dopuszczalną prędkość większą niż 60km/h - zatem przypadek znaku z 60 się pod to nie łapie, zatem nie ma podstawy prawnej wykluczającej z jego obowiązywania pojazdy ciężarowe.
PS3. Niestety przepisy mamy dziurawe tak samo, jak i drogi - wskazuje na to m.in. powyższe, ale najlepszy jest i tak § 47. 4. dotyczący przejścia dla pieszych, oznaczonych znakiem D-6:
Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, D-6a albo D-6b jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających.
Pomijam fakt, że podobnie jak wyżej, tak i tu mało kto zna ten rozporządzeniowy zapis i się do niego stosuje. Natomiast paranoją jest tu zastosowanie sformułowania
jest obowiązany zmniejszyć prędkość bowiem co to w praktyce oznacza?
Ano to, że jadąc przepisowe 70 km/h (np. na gierkówce) powinienem zwolnić do powiedzmy 60-65 km/h. Niby OK, ale w tych samych warunkach inny kierowca jedzie powiedzmy 30 km/h ale nie zwolni przed przejściem, tylko przejedzie te swoje 30 km/h. I co - i on popełnił wykroczenie, choć jechał dużo wolniej niż ja - ale nie zmniejszył prędkości. Jeszcze większy paradoks powstaje, gdy np. stoimy zaparkowani legalnie 11 metrów przed przejściem i chcemy ruszyć. Wtedy wręcz zwiększamy przed przejściem prędkość z 0 do powiedzmy 15 km/h - toż to wykroczenie jak diabli, mało że nie zwolnił, to jeszcze przyspiesza pirat jeden.
A wystarczyłaby jedna malutka zmiana - słowo
zmniejszyć zastąpić może nieco bardziej ogólnym
dostosować i byłoby po sprawie. No ale ustawodawca chciał za dobrze i wyszło jak zwykle.
Oj, długaśne wyszło (ale czasem wnikanie w paragrafy - zwłaszcza absurdalne, to takie moje hobby) , ale może ktoś przeczyta i czegoś się nauczy