wagaciezka.com - Forum transportu drogowego http://serwis.wagaciezka.com/ |
|
Transport krajowy-jak nie zwariować? http://serwis.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=44312 |
Strona 7 z 7 |
Autor: | zzx [ 11 lip 2015, 15:43 ] |
Tytuł: | Re: Transport krajowy-jak nie zwariować? |
Cytuj: Cytuj:
w mojej ocenie trochę ruchu nikomu nie zaszkodziło, a jeszcze mi płacą więc "zysk" podwójny.
Wszystko pięknie, wszystko ładnie...Wrzucam na "tacho" młotki, wchodzę na magazyn i zrzucam towar z naczepy... - co się stanie gdy np złamię nogę podczas takiego rozładunku? Czyje ubezpieczenie będzie to obejmować? W umowie mam kierowca, nie magazynier. Nie jestem pracownikiem tej firmy... - co gdy uszkodzę towar który zdejmuję z naczepy? (wątpliwości jw.) Poza tym o ile wiem, to paleciakiem ręcznym nie mogę targać więcej niż 450kg. A pamiętam z krajówki, że na różnych marketowych magazynach wymagali ode mnie targania palet z piwem (hi Netto w Motańcu!!).... I w tej sytuacji w d*pie mam 50zł za rozładunek (o ile spedycja łaskawie zapłaci). Wole nie mieć tej kasy i pić kawkę w kabinie. Niech nurki z firmy dybają na pace skoro tam są zatrudnione... Z drugiej strony spotykam się z normalnym traktowaniem kierowcy. typu "Może kawkę? Zaraz zdejmiemy... Odpocznij sobie w kabinie"... Ale to rzadkość... Konkludując: Jeżeli ja mam tirować np 8h do rozładunku nocą i potem dybać paleciakiem na magazynie to niech obsługa magazynu mi auto zaparkuje pod rampą... Ja daję kluczyki, a niech oni dokują. Coś za coś :O tylko trzeba się zorganizować. załadunek max 45 mniut jak się opierniczam, rozładunek 30 minut. paleciakiem możesz przy ciągłej pracy 500 kg (zgodnie z przepisami). zupełnie inaczej to wygląda jak jeżdzisz u siebie niż jako kierowca zawsze możesz pogonić kogo trzeba i stosownie to umotywować (czasami grubym słowem). |
Autor: | dies_nefastus [ 11 lip 2015, 15:46 ] |
Tytuł: | Re: Transport krajowy-jak nie zwariować? |
Cytuj:
da się wszystko ogarnąć.
Fajnie, że odpisałeś. Ale cytując mój post nie odpowiedziałeś na żadne pytanie czy wątpliwość w nim zawarte...
tylko trzeba się zorganizować. załadunek max 45 mniut jak się opierniczam, rozładunek 30 minut. paleciakiem możesz przy ciągłej pracy 500 kg (zgodnie z przepisami). zupełnie inaczej to wygląda jak jeżdzisz u siebie niż jako kierowca zawsze możesz pogonić kogo trzeba i stosownie to umotywować (czasami grubym słowem). |
Autor: | Pilot [ 11 lip 2015, 15:53 ] |
Tytuł: | Re: Transport krajowy-jak nie zwariować? |
Cytuj: Jak nie zwariować? Kontenery
ROTFLPobierasz pudło i praktycznie g cię obchodzi co jest w środku, jak załadowane i ile. W papierach jest tyle i tyle i auto nie jest przeładowane. Jedziesz do celu i g cię interesuje. Rozładują, pozamiatają, papiery podpiszą i ruszamy dalej pod załadunek. Tu nadal cię g interesuje. Załadują, zawołają żeby odjechać, zamknąć drzwi, założyć plombę o ile odprawa w porcie. To tak skrótowo. Jak w każdej robocie czasem coś pójdzie nie tak, gdzieś jakiś poślizg, opóźnienie ale ogółem spokojna robota. Tacho? Zawsze zgodnie z czasem pracy i zachowaniem odpoczynków. Zero magnesów i innych kombinacji, chyba że na godzinę przed końcem pauzy trzeba podjechać pod rampę ale to rzadko, bardzo rzadko ponieważ krokodylki zaczynają się czepiać o tzw podjazdy skokowe. Nazwy firmy nie podaję, nie chcę jej reklamować. A dlaczego na landówkach od PL do HH zdemontowali znaki i latarnie? Bo się tak namagnesowały, że się wyginały do osi jezdni...[/quote] Opisałem sytuację swoją i swojej firmy, w której pracuję, tak że daruj sobie tarzanie się ze śmiechu. Przykład z minionego tygodnia, wyjazd w Niedzielę o 22.00 na miejscu o 7,10. Pauza i spanko w trakcie rozładunku i po rozładunku bez ruszania auta przez 9 godzin. 16.20 wyjazd 19.30 koniec pracy. 10.30 rozpoczęcie pracy, załadunek, powrót i o 1.05 fajrant i do domku. Następne kółko w podobnym stylu z zakończeniem tygodnia pracy w piątek o 21.30. Wyjazd jutro, hm, jeszcze pomyślę, ale gdzieś 18.30. Wiem, wiem zakazy, mam ADRy załadowane. Podobną sytuację mają wszyscy moi koledzy z firmy. Na kontenerach. Reasumując, można jeździć bez magnesów, bez otwartego tacho i zrobić robotę, no chyba że się ma szefa dorobkowicza, który tylko woła więcej i więcej. |
Autor: | zzx [ 11 lip 2015, 20:49 ] |
Tytuł: | Re: Transport krajowy-jak nie zwariować? |
Cytuj: Cytuj:
w mojej ocenie trochę ruchu nikomu nie zaszkodziło, a jeszcze mi płacą więc "zysk" podwójny.
Wszystko pięknie, wszystko ładnie...Wrzucam na "tacho" młotki, wchodzę na magazyn i zrzucam towar z naczepy... - co się stanie gdy np złamię nogę podczas takiego rozładunku? Czyje ubezpieczenie będzie to obejmować? W umowie mam kierowca, nie magazynier. Nie jestem pracownikiem tej firmy... - co gdy uszkodzę towar który zdejmuję z naczepy? (wątpliwości jw.) Poza tym o ile wiem, to paleciakiem ręcznym nie mogę targać więcej niż 450kg. A pamiętam z krajówki, że na różnych marketowych magazynach wymagali ode mnie targania palet z piwem (hi Netto w Motańcu!!).... I w tej sytuacji w d*pie mam 50zł za rozładunek (o ile spedycja łaskawie zapłaci). Wole nie mieć tej kasy i pić kawkę w kabinie. Niech nurki z firmy dybają na pace skoro tam są zatrudnione... Z drugiej strony spotykam się z normalnym traktowaniem kierowcy. typu "Może kawkę? Zaraz zdejmiemy... Odpocznij sobie w kabinie"... Ale to rzadkość... Konkludując: Jeżeli ja mam tirować np 8h do rozładunku nocą i potem dybać paleciakiem na magazynie to niech obsługa magazynu mi auto zaparkuje pod rampą... Ja daję kluczyki, a niech oni dokują. Coś za coś :O 1.- co się stanie gdy np złamię nogę podczas takiego rozładunku? Czyje ubezpieczenie będzie to obejmować? W umowie mam kierowca, nie magazynier. Nie jestem pracownikiem tej firmy...- wykonujesz normalną pracę i chyba masz ubezpieczenie w ZUS lub dodatkowe na życie, ja takie ubezpieczenia posiadam i jeżeli nie przekraczam przepisów mnie obejmuje 2. co gdy uszkodzę towar który zdejmuję z naczepy? (wątpliwości jw.)-ładunek jest ubezpieczony na okolicznośc rozładunku przez kierującego pojazdem jast taka opcja w OCP i też taką posiadam 3. Poza tym o ile wiem, to paleciakiem ręcznym nie mogę targać więcej niż 450kg. jak wcześniej napisałem zgodnie z przepisami BHP ręcznym paleciakiem możesz rozładowywać (ciągnąć ładunek ) w pojedyńczej obsadzie ładunki do 500 kg, wszystko zależy od zawartej umowy - ja mam przyzwoitą i ogólnie da się żyć, nie da się uczciwie zarobić miliardów w ciągu roku jak planuja nasi dziarscy przedsiębiorcy. |
Autor: | pafnuc518 [ 11 lip 2015, 21:51 ] |
Tytuł: | Re: Transport krajowy-jak nie zwariować? |
W pierwszej robocie jako kierowca sam szeryf szukał zleceń i wtedy myślałem że jest kiepsko ale się myliłem.Z szeryfem jeszcze można było podyskutować na temat zał/wył a pracując pod spedycją to porażka(oczywiście wierze że są naprawdę ludzie na poziomie i na takich w końcu trafie) Pracując u kolesia 69 letniego co sam jeszcze jeździ zestawem i pod marną spedycją to naprawdę zamach na swoją psychikę. Np, wyżej opisywałem sytuacje gdy chciałem żeby mi załadowali lub ujęli towaru bo w ten sposób jest przeważona oś ,to dali 2-palety mniej ale potem zapłacili mniej za fracht i spedytor szeryfowi a szeryf mnie chcę okaleczyć z kasy. Spedytor z ponad 10 letnim doświadczeniem z szanującej się spedycji PEKAS wali smiało że jego obchodzi tylko że ma być przewiezione 24 t. i nic więcej.Szeryf sam będąc kierowcą jak mu tłumacze że oś była by ostro przeciążona jest świadomy jaką kare zapłacił by On i Ja.Zamiast wymagać od spedycji pełnej zapłaty to wymaga obcinki z mojej kasy . Wiec nie tylko kierowcy psuja ten zawód ale on jest popsuty od samych podstaw. Firmy interesuje tylko waga całościowa wiec nie ma się co im dziwić ale kierowcy w wieku prawie 70 ? |
Autor: | zzx [ 11 lip 2015, 22:43 ] |
Tytuł: | Re: Transport krajowy-jak nie zwariować? |
teraz szczególnie w "szanujących" się spedycjach pracuje wszelkiej maści hołota nastawiona od samej góry na maksymalny zysk. generalnie każdy spedytor boi się każdego klienta, co więcej boi sie do niego zadzwonić, że jest jakiś problem, potem mamy takie efekty jak pisałeś. zdarzają się zakazy zmieniania awizacji przez kierowców czy przewoźników, którzy najlepiej wiedzą jak im będzie pasować godzina rozładunku - wiadomo nie zawsze da się poprawić optymalnie, ale można coś ewentualnie poprawić - efekt tego jest ( w moim przypadku) taki, że grzecznie mówię nie da rady dopóki się nie zmieni awizacja i w 95% da się to załatwić. może to dziwne w kontekście tego co wielu z nas widzi, ale dopóki nie nauczymy sie asertywności i umiejętności odmawiania (a nie brania wszystkiego jak leci) to tak będzie. |
Autor: | kalin20 [ 12 lip 2015, 12:55 ] |
Tytuł: | Re: Transport krajowy-jak nie zwariować? |
Świeża sytuacja. Stawiam się na załadunek w Łowiczu po kleje do płytek. Wózkowy zaprasza mnie na plac. Ląduje wiec pytam ile będzie palet bo nie wiem ile pasów przygotować, a ten do mnie "policzysz jak załaduje". Mowie sobie będzie wesoło. Później źle ustawił jedna paletę w taki sposób ze nie domknę burty, oczywiście wyzwiska ze to moja wina i że mam zabrać deski bo on nie może podjechać blisko. Złożyłem cala naczepę, a jeżdżę burto szmata i chwile to zajmuje. Później przychodzi pan wielki ciec i chce policzyć palety, wiec otworzyłem drzwi, rozstawilem drabinkę i zapraszam go na naczepę, a ten mówi ze palety liczy tylko bokiem, wiec mu tlumacze ze to dużo rozbierania i ze musze cala linke wyciągać a ten uparcie ze liczy tylko z boku. Wiec rozebralem bok, pan sobie polczyl a ja skladalem bok stojąc w bramie i blokując cala firmę dobre 45 min. I jak tu nie zwariować? |
Autor: | zzx [ 12 lip 2015, 14:58 ] |
Tytuł: | Re: Transport krajowy-jak nie zwariować? |
Cytuj: Świeża sytuacja. Stawiam się na załadunek w Łowiczu po kleje do płytek. Wózkowy zaprasza mnie na plac. Ląduje wiec pytam ile będzie palet bo nie wiem ile pasów przygotować, a ten do mnie "policzysz jak załaduje". Mowie sobie będzie wesoło. Później źle ustawił jedna paletę w taki sposób ze nie domknę burty, oczywiście wyzwiska ze to moja wina i że mam zabrać deski bo on nie może podjechać blisko. Złożyłem cala naczepę, a jeżdżę burto szmata i chwile to zajmuje. Później przychodzi pan wielki ciec i chce policzyć palety, wiec otworzyłem drzwi, rozstawilem drabinkę i zapraszam go na naczepę, a ten mówi ze palety liczy tylko bokiem, wiec mu tlumacze ze to dużo rozbierania i ze musze cala linke wyciągać a ten uparcie ze liczy tylko z boku. Wiec rozebralem bok, pan sobie polczyl a ja skladalem bok stojąc w bramie i blokując cala firmę dobre 45 min. I jak tu nie zwariować?
kretynów nigdzie nie brakuje.a w ochronie to szczególnie - jak mówią znawcy co woda wyrzuci na brzeg to każda (prawie) "agencja" ochrony zbierze. |
Autor: | martinfh [ 12 lip 2015, 15:49 ] |
Tytuł: | Re: Transport krajowy-jak nie zwariować? |
Mi kiedyś ochroniarz powiedział (w podobnej sytuacji jak u kalin20), że on nie jest ubezpieczony od tego, aby wchodzić na naczepę (w domyśle, policzyć palety), więc może robić to tylko z "ziemi". Ta sama przepychanka, tyle, że z firaną, więc dużo mniejszy problem, ale i tak wiadome bez potrzeby trzeba się wnerwiać. Wszystko byłoby cacy, gdyby ktoś o takiej procedurze poinformowałby przy wjeździe na firmę Kiedyś miałem też nieciekawą historię na hucie. Magazynier bierze papier do załadunku razem z kwitem wagowym tary zestawu (jakoś koło 14 ton było). Przed załadunkiem mówię mu, jak zwykle, ładujemy do max 24,5t, bo tyle mam wpisane w dowodzie. Zgred na siłę mówi mi, że może mi załadować 26 ton, bo tak wskazuje waga, a przecież ładuje się do 40 ton. Załadował mi pod 25ton, sprawdzam zegar, standardowo ośka przerypana. Mówię, mu że ma ściągnąć jedną wiązkę drutu, bo raz, że ośka [wycenzurowano], dwa przekroczoną mam ładowność. Gdzie tam, nie dociera, pisze mi na papierze, że odmawiam załadunku. Chwilę spina trwała, tłumaczę, jak tam coś gryzmolisz, to zgodnie z prawdą, że odmawiam załadowania towaru ponad 24,5 tony, bo tyle wynosi moja ładowność (oczywiście w zleceniu firanka standard 24t). Skończyło się na tym, że jedną wiązkę ściągnął i kazał mi [wycenzurowano] z hali informując jednocześnie, że właśnie załatwiłem sobie zakaz wjazdu na teren zakładu. A sprawa miała się tak, że byłem wjechany przodem na halę i normalnie magazyn się przejeżdżało do przodu, ale jakoś opornie im praca szła, więc auta przede mną stały na stanowiskach blokując przejazd. No a, że kazał mi [wycenzurowano] to musiałem cofać . Oczywiście nikt nie pomógł wycofać. Nie, że jestem tępy chuj, ale ruch po zakładzie jest duży (wywrotki, wagony, ich zakładowe auta, ochrona, ciecie na rowerach). Miałem do tego prawą stronę firanki rozpiętą, bo tak sobie życzą do załadunku, mało co widać do tyłu. No i cofam i w pewnym momencie inny kierowca wyskakuje mi zza naczepy (chciał przejść przez jezdnię przed moim przejazdem). [wycenzurowano] się, wyszedłem z auta tak jak stało na wpół hali, wyszczekałem im na magazynie co mi na sercu leżało, pozamykałem kabinę i udałem się w pieszą podróż do biurowca jakieś 700m w jedną stronę. BHP, kadrowy, ekspedycja, wszystko wałkuję. Od ładowności, nacisków na osie, po brak jakiegokolwiek zachowania zasad BHP. To znaczy, jak wejdziesz na hale bez kasku, to jesteś intruz, ale jak masz cofać na prawe lustro w nocy z hali z otwartym dachem i firankami na główną drogę zakładową (z pierwszeństwem) to jest ok . Co do wagi itp przyznali racje, temat załatwiony, ale co do chorego wyjazdu i warunków, to tylko pomerdali, że gdyby tak każdy miał się spinać na hali , to załadowaliby z 10 aut za cały dzień. Spoko ja to rozumiem, tylko jak ja komuś tą otwartą boczną plandeką zwine lustro, pociągne za portki, czy zahacze o cokolwiek, to ja mam problem a nie oni. Pomijam jakiekolwiek założenie chociaż jednego, dwóch pasów, żeby nic z naczepy nie spadło. Na tej samej firmie zostawiłem kiedyś zestaw oczekując na papiery (jakieś 10 minut) w taki sposób, że tylny zwis naczepy 20cm wchodził mi na przejście dla pieszych (nie było innej możliwości zaparkowania, no chyba, że zostawiłbym auto na środku drogi tak jak jechałem) - na zamkniętym terenie firmy oczywiście. Też za to powymachiwano mi palcem przed nosem, że więcej mogę się tu nie pokazywać (te same ciecie oczywiście swoje służbowe auto zostawiają tam gdzie im pasuje). W sumie moja wina, ale uznałem to za małą szkodliwość czynu, względem pozostawienia samochodu na środku drogi blokując przejazd. Generalnie co do osiek jeszcze, to jakby na napęd na krajówkach (wszystkich) było te 11.5t, to nie byłoby takiej tragedii, raczej większość towarów mieściłaby się w tych widełkach. No ale bez powodu nie obniżono nacisków, nagradzając to odpowiendio wielkim "mandatem". |
Autor: | KrychuTIR [ 12 lip 2015, 18:11 ] |
Tytuł: | Re: Transport krajowy-jak nie zwariować? |
z drugiej strony, 3-osiowe ciągniki nie są zakazane, a jednak to rzadkość. powinno być na odwrót, 4x2 powinny być rzadkością skoro trzeba przestrzegać nacisków na oś. |
Autor: | zzx [ 12 lip 2015, 18:17 ] |
Tytuł: | Re: Transport krajowy-jak nie zwariować? |
Cytuj: z drugiej strony, 3-osiowe ciągniki nie są zakazane, a jednak to rzadkość. powinno być na odwrót, 4x2 powinny być rzadkością skoro trzeba przestrzegać nacisków na oś.
masz zły tok myślenia - drogi w kraju zgodnie z traktatem akcesyjnym powinny juz dawno być dostosowane do nacisku 11,5t na oś, a dwa to w zadupiach gdzie nie ma możliwości dojazdu naczepą nie powinny być wydawane zgody na budowy magazynów i prowadzenie firm.u nas obie te sytuacje nie występują. urzędników na mózg uciska konieczność myślenia pod warunkiem że ten organ posiadają. |
Autor: | KrychuTIR [ 12 lip 2015, 20:33 ] |
Tytuł: | Re: Transport krajowy-jak nie zwariować? |
nie mam złego toku myślenia, bo 11,5t to wciąż ostry limit do spełnienia przy 4x2. |
Autor: | yarzyna [ 12 lip 2015, 20:59 ] |
Tytuł: | Re: Transport krajowy-jak nie zwariować? |
Cytuj: lidl to też niezła patologistyka, widzę że tam też miszcze planowania pracują. w hvjsko tak samo inteligentnie są wysyłane dostawy, normą jest wysyłanie 2 zestawów na 2 te same sklepy zamiast każdy na jeden.
Na kauflandzie w GLiwicach jak zle idzie na zaladunku to masz i 4 rampy do obskoczenia.Przejazd z rampy na rampe musi byc plombowany
że się lidlowcy sami ładują to wiedziałem, ale nie przypuszczałem, że muszą ganiać na obie strony magazynu z fresha na suche skvrwysyństwo na tych lidlach, jak im się towar na magazyn przywozi to sam rozładuj, poustawiaj, a raz mi nawet gadał żebym poprzekładał opakowania na paletach, bo się asortyment nie zgadza największym hitem na lidlach i tak jest odbiór pustych palet |
Autor: | pafnuc518 [ 13 lip 2015, 23:00 ] |
Tytuł: | Re: Transport krajowy-jak nie zwariować? |
Jednak się pomyliłem były sieff dziś mnie poinformował żę jest wielkoduszny i nie potrącił mi z wypłaty choć powinien za uszkodzoną oponę. Niedawno jadąc z pełnym ładunkiem na rondzie w Żyrzynie zablokowała się jedno koło w naczepie i zjeżdżając po zauważeniu zjechałem na zatoczkę za jakieś do 100 metrów lecz opona zdążyła w jednym miejscu zrobić się placek. Na szczęście po poruszaniu przód tył puściło i dało się dalej jechać. Oczywiście szeryf naprawił tarczę bo ona pękła ale opony nie bo nie znalazł na wymianę i ani słowa o mojej winie. A teraz gdy sie zwalniam oświadcza że żle zrobiłem i powinienem od razu zahamować i cofnąć do tyłu by się odblokowało??? Pewnie na rondzie miałem się cofnąć albo na rondzie zabrać się za naprawę koła bo z tego co wiem to taka blokada rzadko kończy się samoistnym naprawieniem(a nie raz widać jak pędzi zestaw za nim kupa dymu a na feldze same druty już o spaleniu zestawu nie wspomnę ) Wiec sief siofer dobroduszny nie ukarał mnie za wymiane opony która zniszczyła się w skutek gwałtownego zablokowania koła. Można uznać to za mój osobisty wywód ale nie ogarniam jak szef będąc kierowcą może wciskać takie banialuki . |
Autor: | alte [ 14 lip 2015, 22:05 ] |
Tytuł: | Re: Transport krajowy-jak nie zwariować? |
Cytuj: W Biedronce:
To jakaś chujnia w Koszalinie chyba jest. Mi robota w Lidlu pasuje, z tym że ładuje w Pruszczu. 3 sklepy to rzadkość, palety policzone, nie muszę kombinować ile wejdzie czy nie wejdzie. Kluczyk do wózka dostałem na stałe. Wyciągnięcie wkładów z boxów zajmuje z 5 minut może. Czas jest tak policzony, że wszystko na miękko robisz. Co do czasu pracy do rzadko przekraczam 13 godzin. Oczywiście są też "dziad transy" i tam tak kolorowo nie jest. Wole polatać z paleciakiem elektrycznym i codziennie być w domu.dostajesz rampe, podjazd, ładują, kwity narka... jak 2-3 sklepy, pakują po kolei, wsio git. Lidl: do "biura" po "liścia"... jak (nie daj boże 2-3 sklepy) masz kwita, jedziesz na chłodnie, rampa, szukasz sobie palet na pasach, a ! jeszcze sobie oblicz ile miejsc zajmiesz i jaka najlepsza będzie kolejność, ok załadowane, zamykasz komore, agregat na + 2, jedziemy na "suche", znajdujesz towar na pasach, nie postawią Ci tylu palet ile masz miejsc, będzie z 40 palet i Pan przychodzi i pokazuje Ci po kolei, którą zostawiasz, którą bierzesz... Napad ! O stanie, wysokości itd tych "składanek" nie rozpisuje się gdyż można by chyba o tym pracę magisterską zobić... No to jak już wiesz jakie palety bierzesz to do boju, ładujesz sobie, mniej więcej układając żeby to wszystko miało tak zwane ręce i nogi, wcześniej musisz sobie jeszcze założyć czujniki temperatury, latać po kolegach i prosić o załatwienie kluczyka do wózka. Pytać, który sklep gdzie.... mózg roz... Ładujemy "suche" ale w tym momencie musisz sobie jeszcze ogarnąć czy są już wszystkie palety z OW... o wirtuozerii w składaniu palet na OW nawet nie zaczynam. Poładowane, nic się nie przewróciło, odjazd, drzwi, plomba i można jechać. Plus taki, że 98% sklepów ma Rampy, te z dziwnym podjazdem robisz na noc, bez obsługi. Ale to, że jedziesz na sklep i wywalasz ich towar, później towar na następny sklep żeby się dokopać do chłodni... sam seks... czasu, nerwów zlatuje. Podziwiam ludzi, którzy robią taką robotę już kilka lat i nie narzekają. Na zwrotach trzeba im nawet wyciągać z kontenerów chłodniczych te plastiki z wodą. Białe do białych, czerwone na stojaczek gdzie są czerwone... najlepszy bezsens jak zauważyłem: Ładujesz 2 sklepy, gość obok też, Ty zabierasz 23 palety np. 23 palety na Koszalin ul. Zwycięstwa i 10 na Piotra Skargi, gość obok robi to w odwrotnej kolejnośći albo zabiera 20 na Skargi i 10 z innego sklepu, nie można przecież zabrać sobie jednego sklepu w całości... 3 dni teraz spędziłem i abdykacja... o poszanowaniu czasu pracy nie wspominam. Dziękuję dobranoc. Za to patologia jest w dostawach do Lidla z odbiorem palet, czasem dłużej się schodzi niż sam rozładunek Ostatnio stali kierowcy w piątek wieczorem bo nie było palet, czekali do późnego wieczora aż zwieziemy |
Strona 7 z 7 | Strefa czasowa UTC+02:00 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited https://www.phpbb.com/ |