jadac powiedzmy 50km/h to około 14 metrów na sek.
ktos pisał ze swieci sie 3 sek. - daje nam to około 42 metry przejedziemy na sygnale zółtym.pców
to nawet jak sie zapali jak dojezdzamy z taka predkoscia to przy normalnych skrzyzowaniach przejedziemy, ewentualnie minimalnie na "ciemym zółtym". na wiekszych skrzyzowaniach mamy drugie sygnalizatory w połowie które nas ewentualnie zatrzymaja - sami bedziemy wiedziec zeby sie przy drugim zatrzymac - wtedy juz bedziemy miec wystarczjaco czasu na reakcje. nie robmy z polskich kierowców przestepców- w innych krajach takze czesto zdarza sie ze ktos jeszcze postanowił dołaczyc do tych co pojechali... moze nie tak czesto ale i zauważyłem ze w innych krajach czesto gdy zapala sie sygnał zółty dla nas - wtedy odpala zielone dla innych.
moze to tylko osobiste moje urazy do naszych drog i oznakowan ale u nas jest kilka sekund pauzy - gdy wszyscy maja czerwone (znam mase takich skrzyzowan, nie twierdze ze kazde. takze nie uwierze ze na kazdym zółte pali sie tak samo długo) moze dlatego kazdy wie ze mu sie uda. ja pare razy w angli sprobowałem i byłem bardzo zaskoczony gdy wjechalem na zółtym (nie takim poznym ) i zanim opusciłem skrzyzowanie osłupiałem jak juz zobaczyłem jak przedemna przejezdzaja autka... mozna sie nadziac
głupota było by zwalniac widzac palace sie długo zielone swiatło i oczekujac na zolte bo sa skrzyzowania gdzie sie ono moze nie zapalic tego dnia...
tzw inteligentne, z pętlą indukcyjna. jezeli nikt nie podjedzie z poprzecznej drogi zielone bedzie sie swiecic nawet 4 godziny lub dłuzej.
na kursie
(ahh lubie to) mowił mi ze jak mam zielone to nie moge zwalniac
ale mam byc przygotowany do zatrzymania...
ale mozna patrzec na sygnalizator dla pieszych co przechodza w tym samym kierunku co my jedziemy, im zapala sie czerowne najpierw nastepnie nam sygnał żólty i czerwony.
wiec widzac ze im zapalilo sie czerwone zwalniamy bo napewno nas zlapie.
moze smieszne ale mi bardzo pomogło na egzaminie