Cytuj:
czytam ciekawe rzeczy:
1. konkurencja jest złem. dowodem na to może być polska piłka nożna - jej ligowy poziom.
konkurencja zmusza do podnoszenia umiejętności. dzisiaj zatrudniając kierowcę posiadając kilka czteroosiek, trochę ciągników z wannami jeden autobus i jeden HDS rozmawiam tylko z kierowcami miejscowymi z C, C+E, D i HDS z kartą kierowcy i doświadczeniem.
konkurencja sprawia, że osoby z niskimi uprawnieniami i słabymi umiejętnościami mają mniejsze szanse, ale ci z wysokimi mogą liczyć na pracę i całkiem niezłą kasę.
Cyryl
niezdrowa konkurencja, bo jak można nazwać kogoś kto jeździ tydzień po kraju za 1000zł?
Albo źle zrozumiałeś, albo lubisz zawsze nie zgodzić się z moim zdaniem, bo widzę że strasznie Cię moje posty irytują. JA napisałem o niezdrowej konkurencji, a nic na temat że konkurencja jest zła
Niestety porównanie do sportu nie jest zbyt trafne, gdyż sportowiec ambitny cele ma bardzo wysokie (sportowe) a w Polsce celem jest kasa, dlatego połowa naszej reprezentacji woli siedzieć za granicą na ławie cały sezon niż dalej się rozwijać sportowo.
Kierowca amibitny ceniący siebie i swoje umiejętności również chce dobrze wykonywać swoją prace oraz się rozwijać zawodowo za co chce mieć dobrą zapłate. Więc jeśli gość będzie za jazde tydzień po kraju chciał z 2500zł, żeby normalnie zjejść, umyć się dać dla dzieći itp itd, a obok niego postawi sie szmodruch który próbuje któryś zawód z rzędu, zamiast dla dzieci dać na kurtke na zimie, woli przepić na parkingu, przepalić, niemyje się, je zupki błyskawiczne i deklaruje się że będzie jeździł za 1000zł to jak myślisz kogo wybierze pracodawca???!!! Wiem Ty wybierzesz tego pierwszego, ale na 10 przynajmniej 7 weźmie tego drugiego.
Jakość piłkarza jak i kierowcy wyznacza wartość jego umiejętności. Jednak potencjalna przydatność kierowcy zależy od jego uprawnień, a dopiero później od umiejętności.
Świat sportu różni się tym od świata transportu że im lepszy piłkarz tym (przeważnie) lepszy wynik który = się większe zainteresowanie kibiców, mediów, większa kasa od sponsorów, możliwość zarobienia na arenie międzynarodowej itd. Natomiast świat transportu jest taki że im kierowca będzie mniej chciał tym jest lepszy, ważne że dojedzie, poziom życia w trasie szefa nie interesuje, on może jeździć w osranych gaciach, jego dzieci mogą chodzić głodne, ważne że zapierd..., czasem na dwie tarcze/karty ale szef mu płaci 1000zł a drugie tyle ma w kieszeni, znajdzie 5 takich i co miesiąc min 5000zł jak nic na nowego merca uzbiera, no z 10miesięcy = 50000 zł w skali roku, uszkodzenie czegoś to kwestia ryzyka, ale to może być a nie musi, a pieniądz oszczędzony jest realny i pachnie przede wszystkim.
Masz HDS., przykładowa stawka jest no nie wiem ze 200zł za pracę na mieście, przywiezienie paru paletek, jakiejś tam betoniarki, może z tonę żwiru. Dzwoni Pan Heniu, Geniu. Mietek i tak jakoś wypełniasz pewną niszę. Ale jakiś tam Edek podpatrzył i zwietrzył interes podczas popijawy a knajpie z Geniem, wydukane pieniądze zainwestował w jakiś szrot z HDS.-em. i wywrotem. A że Genia znał to mu zawiózł znowu jakiś towar na budowe ale za 150zł, Genia nie interesuje to czy dostawa będzie te pare kilometrów w miare nowym autem czy 20letnim trupem. Geniu jest zadowolony że ma 50zł na flaszkę po robocie. Edek podzwonił po firmach, przy wódzie dostał kontakty do innych z takiej branży i teraz wozi Heniowi, Mietkowi i innym za 150zł, czasem za 100 jak się spotkają na libacji. Edkowi powoli sypie się trup bo ma już prawie 23lata, jest nieźle wyjechany, tym bardziej że zamiast ładować 8ton często brał z 13-14 jak dołożył burty i komuś miał przywoził, olej chyba ostatni raz zmieniał Francuz zanim go sprowadził, ale nie ważne. Edek ma Merca C220cdi, wszystkie tarczki w śmieciach ale się odkuł przez ten czas, był konkurencją, a że nie zdrową to co??????? kupuje następny szrot i następny, powoli zaczyna być konkurencją, ciężką do strawienia. Jednak kierowcy których Edek zatrudnia mają przede wszystkim jeździć, najlepiej za minimum, a że jest pełno konkurencji na rynku pracy kierowców(niezdrowej, wg mnie nie dobrej z racji zbyt łatwego dostępu do zawodu, ludzi nie szanujących nawet samych siebie) zatrudnia pypraków i tym podobnych szmodruchów , jeżeli komuś się nie podoba Edek daje kopa w tyłek i nie płaci nawet zarobionej kasy za ostatni miesiąc, karuzela się kręci. Edek nie zatrudni kierowcy za 2500zł, bo wie że znajdą się zawsze tacy którzy pojadą za 1000zł.
Cytuj:
. okazuje się że obecni tu mieli pewność już gdzieś w życiu płodowym o swoim przeznaczeniu bycia kierowcą.
Cytuj:
WSZYSCY ZACZYNAJĄCY KURS KAT. C SĄ LUDŹMI PRZYPADKOWYMI. czy z PUP, czy sytpendyści, za swoje pieniądze, za kasę rodziców, z własnej woli, czy przymuszeni - wszyscy są przypadkowi
Możesz sobie to tak nazywać, ja tam z przypadku nie zostałem kierowcą, dziadek zaczynał w latach 50, w PKS-ie, ojciec jeździ już 25lat, od siusiumajtka jeździłem w trasy, wiem czym to pachnie, wiedziałem w co się pakuje, jako kierowca na ciężarówce pierwsze trasy robiłem podczas wakacji w wieku 18lat, jeżeli twierdzisz że jestem człowiekiem z przypadku to się GRUBO mylisz. Swoją pracę zawsze staram wykonywać się sumiennie. Dlatego cieszę się z faktu KW i dalej twierdzę to co napisałem wcześniej, dlatego że może końcu nie będzie tylu patafianów którzy jeżdżą za czapkę śliwek, brudasów i niechlujów. Idziesz zaś na spotkanie o prace i jesteś w jednym rzędzie z takimi stawiany, bo czasem dobrzy pracodawcy też mogą się przejechać, zaś taki gość już na każdego krzywo patrzy(co mnie nie dziwi) a że znam różne przypadki podejścia do tego zawodu kilu osób i czasem bardzo przykre skutki wiem co piszę.