Cytuj:
Kod:
a przyczyną jest to, że żaden instruktor nie zaczyna od cofania po prostej i wyjaśniania jak zachowuje się przyczepa przy cofaniu.
Kolego Cyrylu
Ja miałem świetnego instruktora w PZM Leszno ponieważ najpierw 1 godzinę trenowałem cofanie z przyczepą na prostym odcinku...
jest to niewątpliwie wyjątek potwierdzający regułę.
moje zdanie są takie, zdecydowana większość kierowców cofa na samouka.
jeżeli ktoś z Was był kiedyś na jakiś wczasach, pewnie było granie w piłkę nożną. przy takich okazjach grają od dzieciaka po starego.
ale od razu można zauważyć kogoś, kto trenował, był szkolony w klubie. po pierwszym przyjęciu piłki, po ułożeniu ciała, od razu widać, że nie jest to podwórkowy grajek, mimo że szkolony był 20-30 lat temu.
oczywiście grajek podwórkowy może być lepszy, ale podstawy i wyszkolenie będzie zawsze widoczne.
i tak samo jest z cofaniem z przyczepą. po przejechaniu 10m mogę stwierdzić jaki będzie efekt końcowy.
ja najpierw sam ustawiam zespół pojazdów niby wyprostowany, ale minimalnie zgięty i każę ocenić polusterkach czy zespół jest wyprostowany. potem każe wyjść na zewnątrz i ocenić z tyłu, gdzie bardzo dobrze widać. umiejętność oceny czy zespół pojazdów jest wyprostowany lub zgięty i w którą stronę jest najczęstszą przyczyną późniejszych błędów.
potem każę cofać bez dotykania kierownicy będącej wyprostowaną, żeby pokazać, że zespół pojazdów gdy jest minimalnie zgięty będzie sam skręcał i to z coraz ciaśniej.
następnie określam punkty krytyczne na przyczepie. czyli miejsca poza które dalej nie wolno cofać, bo się wyrwie dyszel. oraz punkty do których jeszcze da rady wyprostować zespół pojazdów cofając.
kolejno każę cofać po prostej, mam takie miejsce, gdzie są płyty drogowe określające jakby pasy ruchu.
kiedy to jest zrobine, każę cofać szybciej, aby kursant zobaczył co się dzieje, gdy pojazd wymyka się z pod kontroli. w tym czasie uczy się robić korekty oraz przekonje się, że raz wytrącony z równowagi zespół pojazdów później trudno uspokoić. czyli im mniej kręcenia, tym lepiej.
kiedy to zostaje zrobine, nastepnym ćwiczeniem jest zmiana pasa na sąsiedni cofając, czyli trzeba złamać zespół pojazdów, chwilę jechać prosto po skosie i na koniec wyprostować zespół pojazdów na sąsiednym pasie.
dopiero po takich ćwiczeniach, które zabierają 2h możemy jechać na plac manewrowy.
niby traci się 2h, ale czas odzyskue się z nawiązką, ponieważ postępy na placu po takich ćwiczeniach jest o wiele szybszy.
moi kursanci o korektach dowiadują się dopiero na ostatniej lekcji i jeszcze nie zdarzyło się, aby mój kursant poległ na placu.
ostatnio odbierając autobus z WORD-u obserwowałem egzamin na C+E łuk.
jeden gość po prostu nie miał pojęcia o cofaniu, bo mimo niezliczonych korekt, nie zmieścił się w czasie nie dojeżdżając nawet do połowy łuku.
także moim zdaniem jeżeli ktoś robi łuk z jedną korektą, którą dopuszczam ze względu na stres, to nie ma pojęcia o cofaniu i dwie, trzy, czy cztery korekty nic nie dadzą.