Cytuj:
Przerabiałem ten temat niejednokrotnie, również na tym forum. Zawsze starsi koledzy mnie wyszydzali i pisali podobne teksty gdy starałem się obronić ludzi młodych i ambitnych. W grudniu osiągnę wiek 21 lat, a od ponad pół roku jestem kierowcą w transporcie międzynarodowym. Jeździłem naczepami chłodniami, plandekami tandemami, teraz jeżdżę chwilowo na kontenerach. Jeżdżę począwszy od Hiszpanii po Anglię, Włochy i daleką Ukrainę. Jestem w trakcie wyrabiania wiz do Białorusi i Rosji. Miałem i mam do czynienia z zabezpieczeniem ładunku na plandekach, pilnowaniem temperatury ładowanych owoców na chłodnie, kontrolowaniem pracy agregatu, po kocioł na portach w pracy z kontenerami czy odprawami celnymi, przejściami granicznymi na Dorohusku czy Hrebenne itd. Ogólnie w krótkim czasie miałem do czynienia z różną specyfiką pracy w transporcie. Pomimo wieku jestem cenionym kierowcą w firmie. Jestem traktowany na równi z innymi pod każdym względem. Jestem bezproblemowy i nie robię zbędnych kosztów. Piszę to nie po to żeby zabłysnąć, bo nie potrzebny mi blask reflektorów. Chce tylko żebyście wreszcie wyszli z chorego przekonania że młody to przygłup który najpierw musi odbębnić 10 lat busem a i busa to strach mu dać. Dodam że od razu zacząłem na dużych. Dostałem kredyt zaufania od szefa, i sądząc po obustronnych relacjach obie strony są bardzo zadowolone.
Młodzi, wierzcie w siebie, myślcie, i starajcie się być profesjonalni. Powolutku ale poprawnie, i do przodu... bo się da !
Cytuj:
Wiesz co ... mam dłużej prawo jazdy niż ty żyjesz na tym świecie i wcale nie uważam że mam wystarczające doświadczenie cały czas sie uczę , a pisanie że byłem tu i tam .....nie powoduje że to doświadczenie się posiada natychmiast.
to przychodzi z wiekiem i każdy starszy kierowca ci to powie - życie wymaga odrobinę pokory, a młodzi kierowcy czegoś takiego nie mają.
Cytuj:
To jest akurat Twoje zdanie, zdanie młodego kierowcy, ze swoje punktu widzenia, a ten jak wiemy, zmienia się z miejscem siedzenia. To, że na razie wszystko jest ok ( w Twojej ocenie ) to nie znaczy, że jesteś już "doświadczonym" kierowcą. Mógłbym Ci wyliczać przypadki tego, co młodzi i gniewni nawywijali ( z własnego doświadczenia) i nie chodzi tu tylko o umiejętności prowadzenia pojazdu itp. itd., ale także o dojrzałość, stabilność, odpowiedzialność w swoich czynach i decyzjach.
Zgadzam się z wypowiedzią Eryka. Chyba nie macie świadomości jacy kierowcy jeżdżą po naszych drogach. Myślałem, że jest lepiej dopóki nie przyszedłem do firmy, w której pracuję. Zacznijmy od tego, że mój szef doskonale wie, kogo zatrudnia. A zatrudnia półgłówków, bo takich łatwiej jest wykorzystywać. Generalnie dobry kierowca to taki, którego można ściągnąć z wigilijnego stołu, żeby jechał w trasę. Pomarudzi trochę, ale pojedzie. W firmie inteligentne osoby to szef, wspólnik oraz syn szefa. Gdy zaczynałem pracę mój pracodawca postanowił, że wyśle mnie z każdym z kierowców, żebym miał porównanie i by każdy z nich czegoś mnie nauczył. Jeździłem w podwójnej i to, co zobaczyłem u doświadczonych kierowców wręcz zraziło mnie do zawodu... Totalny brak znajomości przepisów, wiadomości wyssane z palca, brednie z uniwersytetu parkingowego to wręcz norma!!! Zabezpieczenie ładunku zawsze przez górę i do podłogi, innego sposobu nie ma... Brak logicznego myślenia, częsta bezsensowna gonitwa, nieumiejętność gospodarowania czasem pracy. Nawet nie wspominam o podstawach jazdy ekonomicznej, kierowca z 8-letnim stażem stwierdził "ja nie lubię jeździć na tempomacie" - raz jedzie 78, raz 89. Zwalnia, przyśpiesza wypalając paliwo oraz denerwując innych kierowców. Retarder, automatyczna skrzynia to nieprzydatne gadżety! Najważniejsze, żeby auto dobrze jeździło na zmienniku! Nawet nie próbowałem tłumaczyć, że kombinując działają na swoją szkodę... Skoro kierowca może wcześniej zjechać do domu, bo coś "przykombinuje" to tak samo może wcześniej wyjechać. Szef doskonale wie, z kim może sobie pozwolić na takie numery. Ja od początku "nie dałem się", stwierdziłem że co będzie to będzie, ale teraz mam spokój. Zauważyłem, że były pewne podchody czy można mnie wykorzystywać czy nie. Dyskutując z ojcem i kolegami kierowcami uznaliśmy, że trzeba się szanować, bo w naszej okolicy jest taka sytuacja, że jeśli nie ten pracodawca to inny - brakuje kierowców. W każdym bądź razie jeżdżę w pełni legalnie, mam czyste 28 dni wstecz, 45h spędzam w domu i nie boję się kontroli. Ładunki zabezpieczam zgodnie z wiedzą zdobytą z książek oraz od innych kierowców i "jakoś" daję radę. Zdobywam coraz to nowe kierunki, jak widać nie boją się mnie wysłać w nieznane czyli chyba sobie radzę, ostatnio nawet dostałem kierowcę "na przyuczenie" - pierwszy raz w Anglii. Poznałem już sporo dokumentów, odprawiam auta, wyrabiam EX-y - jak na razie wszystko zgodnie z wymaganiami. Wśród moich kolegów jest nas trzech świeżo upieczonych kierowców. Każdy ma ojca szofera. Jak dotąd zarówno ja, jak i moi kumple naprawdę sobie radzą i nie zrobili większych szkód. Przede wszystkim każdy z nas się stara, uczy na błędach i chce rozwijać... Dyskutujemy między sobą, wymieniamy doświadczeniami i pracodawcy na nas nie narzekają. Chłopaki zdobywają nowe kraje, wożą trudne ładunki, ale mają też dużo pokory i nie boją się pytać. Dlatego wszystkim pracodawcom polecam dokładniejszą weryfikację podczas zatrudniania, bo staż pracy to nie wszystko i jest niestety dużo kierowców, którzy pomimo upływających lat nadal stoją w miejscu.