Cytuj:
albo nigdy nie chodziłeś do szkoły, albo wychowałeś się w innym państwie.
Wychowywałem i uczyłem się w Polsce oczywiście. I również oczywiście za wagary miałem przesrane na kartkówkach/sprawdzianach, jeśli czegoś nie wiedziałem z powodu braku obecności. Nauczycielska "jedynka" nie miała litości i nie patrzyła na to, czy ktoś był na lekcji omawiającej materiał, czy nie. Jedynie w przypadku choroby dało się coś wynegocjować (późniejszy termin, ew. poprawkę). I jakoś nie miałem z tym problemów emocjonalnych, tylko jeśli miałem zaliczyć, to kułem i starałem się wyjść z opresji.
Cytuj:
zrobi on wszystko, aby uniemożliwić prowadzenie wykladu i korzystanie z niego innym.
A Ty uczysz w przedszkolu, czy w OSK, do którego na ogół zgłaszają się dorośli ludzie? Dorosły człowiek średnio wychowany nie będzie przeszkadzał innym, a jeśli będzie chciał się urwać, lub zabajerować, to podejdzie do instruktora na osobności i wyjaśni sytuację.
A i zawsze możesz powiedzieć (tylko powiedzieć, żeby podkręcić kursantów), że wagarowiczom papierów nie podpiszesz, a pieniędzy nie oddajesz.
Cytuj:
problem jest w tym, że większość ludzi nawet płacąc nie widzi potrzeby chodzenia na wykłady, piszę tu o robiących wyższe kategorie. jeżeli oni nie będa czuć potrzeby, to jeżeli nawet ich się w jakiś sposób zmusi nic z tego nie będzie, ani oni się nie nauczą, ani inni nie skorzystają.
Zapraszasz więc na jeden test z pytaniami nazwę to "specjalistycznymi" i ogólnymi i jeśli kursanci je zaliczą, to wiesz, że wiedzą, o co chodzi i dajesz im spokój. Jeśli nie wiedzą, przykro mi, krzesło... Na sali wykładowej.
Cytuj:
nie jesteś od tego, aby oceniać w jaki sposób prowadzę swoje wykłady, bo nigdy w nich nie uczestniczyłeś. z równym skutkiem mógłbyś się wypowiadać na temat życia w gwazdozbiorze Andromedy.
mimo, że użyłeś nawiasu dwa swierdzenia: "gdybys potrafił ciekawie tłumaczyć" i "nie szli jak na skazanie", mocno podważa moje kompetencje, a tego bez upewnienia się nie powinno się robić, chyba że jest sie niepełnoletnim dzieckiem.
Chyba za bardzo się wczułeś. Przepraszam, jeśli uraziłem, nie miałem tego na celu. Pisząc o skazaniu również nie mówiłem personalnie o Tobie, lecz o powszechnie znanym podejściu kursantów, którzy nawet nie byli na jednym wykładzie, a krzywią się, że trzeba chodzić.
Cytuj:
nie muszę ukrywać się za anonimowym nickiem, który powoduje wygłaszanie osądów jakich bałbym się podpisać własnym imieniem i nazwiskiem.
Nazwiskiem podpisuję się w dokumentach. Nie muszę każdemu w internecie się przedstawiać. Jeśli mielibyśmy jakiś biznes, to bym je podał, ale tak, nie odczuwam potrzeby. Choć i to można znaleźć internecie bez jakiegoś większego problemu. A osądów nie głosiłem, wbrew Twojej subiektywnej opinii. Jeszcze raz, jeśli uraziłem, to bardzo przepraszam, ale nie to było moim celem.
Cytuj:
jest jeszcze coś innego coś co weryfikuje wartość i umiejętności - rynek. Kursant jest największą i jedną z najlepszych szkół we Wrocławiu
"Najlepszość" to pojęcie względne. Według mnie takie przymykanie oczu na tak duży procent wagarowiczów z jednego kursu, o którym pisałeś, nie świadczy o czymś pozytywnym, ale nie znam, nie byłem, więc nie wiem, jak to wygląda ze strony kursanta uczęszczającego na wykłady teoretyczne. Mam jednak nadzieję, że nie jest tak źle, jak Ty to opisujesz. Bo opisujesz jednak źle, twierdząc, że kursanci nie chcą chodzić, a Ty z tym nic nie robisz i na to pozwalasz. Tym bardziej duża i "najlepsza" szkoła powinna już bardziej tego pilnować i nie tylko zmuszać, ale przede wszystkim, zachęcać do uczęszczania.
Cytuj:
z pośród instruktorów i wykładowców byłem najlepszy, świadectwem jest to, że po prostu mi za to płacili.
To znaczy, że nie najlepszym, a "zwykłym" instruktorom nie płacili?