Cytuj:
Cytuj:
Zobacz, że na zachodzie też są sklepy spożywcze i ludzie nie umierają z głodu, a kierowcy jeżdżą legalnie. Tylko jest ich odpowiednia ilość.
Dobrze że mamy w Gliwicach szofera co jeździł u niemca na Kauflandzie.Tam to dopiero się patologia odbywa,nie raz nie dwa tylko codziennie rodowity niemiec,syn hansa i angeli wchodzi za kabinę aby się załadować na pauzie bo później może czasu braknąć a spał w dystrybucji spożywczej w kabinie nie będzie.
Więc nie idealizujcie tak zachodu bo nie tak dawno czytałem artykuł o Holenderskiej firmie gdzie tachograf nie istniał
Mam dwóch kolegów (bracia swoją drogą), którzy jeżdżą pod Kauflandem w Niemczech i wszystko robią legalnie, w Anglii gadałem z chłopakami z Tesco i też zapierali się, że zakaz jakichkolwiek kombinacji, i zobacz - towar dociera na czas, co dla niektórych może być szokiem. Ja nie wychwalam zachodu tylko widzę zupełnie inne podejście do pracy. Wiadomo, że w każdym kraju są ludzie, którzy lubią pracować więcej, niż inni. Bo po co zatrudniać dwóch jak jeden pacan zrobi to samo. Nawet jestem w stanie zrozumieć chłopaków, którzy kombinują, ale mają z tego naprawdę dobrą kasę, znam i takich. Tylko najlepsze w tym wszystkim jest to, że większość nic z tego nie ma. Po prostu szef kazał, bo trzeba. I to jest głupota.
Sam mam dość neutralne zdanie nt. przepisów dot. czasu pracy kierowców, wiem też że wiele jest tam 'nieżyciowych' zapisków, no ale kombinowanie codziennie to pogarszanie sobie roboty i szkodzenie samemu sobie. Uważam, że 15 godzin to wystarczający czas, żeby się napracować i kierowcy należy się odpoczynek. Nie mówimy tu o skrajnych przypadkach, gdzie jakaś kombinacja, przekroczenie czasu pozwoli nam uciec z zakazu, wrócić do domu czy cokolwiek innego tylko o codziennej pracy. Aktualnie jeżdżę po kraju i ostatnia moja kombinacja była bodajże we wrześniu. Podjazd na pauzie na budowie - taki ze mnie oszust. Wracam do domu wypoczęty, mam czas dla rodziny i hobby. No ale mógłbym przecież codziennie z rana załadować się na żetonie i robić kółeczka Ostrów M - Zambrów - Wejherowo - Ostrów M, tylko po co? Naprawdę wolę sobie to rozłożyć na półtora dnia. Nie jestem święty, bo jeżdżąc na międzynarodówce bywało różnie i zdarzały się naprawdę 'ciekawe powroty' do domu, gdzie brakowało godzin czy dób, ale po jakimś czasie dochodziłem do wniosku, że robię dobrze jedynie pracodawcy, nie sobie.