wagaciezka.com - Forum transportu drogowego
http://serwis.wagaciezka.com/

PEKAES, Błonie
http://serwis.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=7441
Strona 12 z 38

Autor:  Bono29 [ 28 lis 2007, 21:48 ]
Tytuł: 

Cytuj:
No własnie, 99% wypowiedzi w tym temacie opiera się właśnie na czymś takim... Jaka może więc być tego trafność?
Mihu wyluzuj(bo zaraz przeklinać zaczniesz :twisted: ) skąd ludzie mają wiedzieć skoro nic nie mówisz, powiedz przynajmniej jaki jest przedział płac...nie musisz wyliczać pensji co do złotówki :wink:

PS. Jak mi wiadomo (od ciebie) twój tato był niedawno (w tym roku) na urlopie i w związku z tym mam pytanie czy po urlopie w PEKAESie dostaje się to samo auto czy tak jak w innych dużych firmach (nie będe robił reklamy) co chwila inny samochód?

PS. Czy PEKAES zatrudnia podwykonawców do ciągania swoich naczep (jeśli oczywiście wiesz coś o tym)?

Pzdr!

Autor:  xxx [ 28 lis 2007, 21:48 ]
Tytuł: 

kierowca z 2 kola spoko zarobi a jak sie postara to co najmniej 3, ale tydzien w aucie siedzi albo tylko weekend max w domu ,jak po polsce jezdzi,

Autor:  Mihu [ 29 lis 2007, 9:54 ]
Tytuł: 

Cytuj:
Mihu wyluzuj
Wszystko piszę bez najmniejszych emocji... Wy "wiecie" swoje, a ja swoje wiem - widać różnicę? Ja nie muszę tutaj nikogo do firmy
przekonywać, ba! Nawet nie mam takiego zamiaru. Bo po co?
Cytuj:
PS. Jak mi wiadomo (od ciebie) twój tato był niedawno (w tym roku) na urlopie i w związku z tym mam pytanie czy po urlopie w PEKAESie dostaje się to samo auto czy tak jak w innych dużych firmach (nie będe robił reklamy) co chwila inny samochód?
Zawsze wracasz na swój samochód. Auta zmieniają tylko skoczkowie, ale to oczywiste.
Cytuj:
PS. Czy PEKAES zatrudnia podwykonawców do ciągania swoich naczep (jeśli oczywiście wiesz coś o tym)?
Wiem, że firma zatrudnia podwykonwaców, ale nie wiem czy jest możliwość ciągania firmowej naczepy.

Autor:  ASP [ 30 lis 2007, 15:17 ]
Tytuł: 

Swiezbi mnie aby tam sie teleportowac hmmmmm ale chyba wystarczy ze moj TATA tam, spedzil 30lat pozyjemy zobaczymy.Jak bede mnial czasu troszke to wrzuce foty Taty z Iraku.Hej hej

Autor:  kubamich1 [ 01 gru 2007, 22:44 ]
Tytuł: 

Panowie! Poszukuję zdjęcia Mana F 90 w barwach PEKAES, może ktoś z Was ma to bym był wdzięczny za okazanie.

Znalazłem w necie takie wspomnienia kierowcy z Pekaesu (teraz jest chyba w USA brak polskich liter tekście):

"Jezdzilem do Moskwy wiele razy (jako truck driver, kiedys PEKAES'u,
pozniej Auto Transport SA - teraz, jakby autocracy, wlasnie jade do
Seattle akurat przez ND) pusto tu jak za komuny w miesnym w keleckim)
z jeszcze jednym kolezkom. Tankowalismy paliwo gdzies pod Smolenskiem.
Podjechala "Wolga" tez zatankowac. Wyladowali sie z niej jakies
oficery "Krasnej Armii" obstawili nasze naczepy i leja po kolach -
wymieniajac uwagi na temat naszych gruznych maszyn. Jeden - otrzepujac
- podchodzi do nas i pyta sie kolesia: "Kakaja u was familja?" Koles
mowi: Poplawski. Uch bladzina! - taz u was byl takij gienieral.


Tam bylo wesolo jak nigdzie, a zaczynalo sie od Brzescia.
"Barysznia" (oficer pogranicznikow) dajaca "wize" w Briest (malenki
skrawek papieru ze stemplem) zawsze mowila ze jak zgubie ten kwit, to
broda urosnie mi do pasa zanim opuszcze "sajuz". Chowalem ten kwit
skwapliwie, z pietyzmem jak relikwie z krzyza - na ktorym, znajomego
nam Polakom - Zyda powiesili ziomale.


Hotele bywaly rozne, ale te w miasteczkach w jakich sie przyszlo
nieraz zatrzymac, "Kamnaty" w nich skladaly sie z zeleznego lozka, jak
w wojsku, malego stolika i krzesla (toze zeleznego) na ktorym stala
miednica + pogiete cynkowe wiadro w ktorym byla woda do mycia
dopelnialo reszty. Ale, na stoliku staly latem zawsze swieze polne
kwiatki w sloiku po agorcach. Te kwiatki robily mila atmosfere.
Bywala tam tez mala restauracyjka w takim hotelu, a niej zelazne menu:
"Rasolnik z kuricy" i "Rozbef",. Liche to bylo zarcie, ale zawsze cos
cieplego. I staly element restauracyjny, w kacie gramofon ktory non-
stop zaiwanial "Czastuszki".


Wokol Mnska bylo "kalco" (obwodnica). Zawsze jezdzilem prosto, przez
miasto. Byl znak zakazu; konski leb przekreslony po przekatnej (zakaz
wjazdu dla "Gruznych Maszyn"). Jechalo sie do czasu zatrzymania przez
milicjoniera ktory pytal: ty nie widial znaka? Widial, widial mu
mowie, ale taki jak ty skazal mienia nada priamo wadzic maszynu. Tak i
jedu.
Stal na stopniu auta i oczkami zerkal po kabinie. Zauwazyl dlugopis,
dalem mu ten dlugopis (byl z gola baba jak nim sie pokrecilo), oglada
i pyta kto takij zdzielal? Mowie ze kitajce. Rzucil mi go
spowrotem, zeskoczyl ze stopnia, machnal ujezdzaj w piz**...


Wstepowalem do "Bieriozki", tak nazywaja sie przydrozne lokale
gastronomiczne, a w nich; winco i smietana, makaron i ocet. Smietana
byla dobra - choc bierz i nozem rznij.
Na polach wokol pustki, krzaki i dziki lubin - kwitnacy niebiesko.
Ugory. Na szosie od czasu do czasu kobiety, lepiace dziury na drodze.
Mijajac miasta wsie i posiolki w kazdym stal Lenin przy wjezdzie i
przy wyjezdzie. W charakterystycznej pozie. Albo siedzacy i dumajacy
"Szto stwieril". Albo stojacy i wskazujacy gdzie dobrobyt (reka
skierowana na zachod).


1074 km. za mna. Dojechalem do Moskwy. Sokolniki znajduja sie we wsch.
czesci sedna stolicy wsiech stran mira, trzeba bylo przejechac cala
Moskwe - "szagom". Milicji zatrzesienie. Na blokach mieszkalnych
hasla. Na Sokolnikach, bo tam mialem dostarczyc ladunek, spotkalem
kolegow z firmy. Byl to piatek, powiedziano nam ze "Tamoznia" nie
rabotajet, trzeba czekac do poniedzialku. Siedmiu chlopakow - bedzie
wesolo pomyslalem. Idziemy w Miasto. Siedlismy w Metro - jedziemy.
Ludzie Radzieccy byli bardzo komunikatywni. Juz w Metrze wzbudzalsmy
ciekawosc. Uchodzilismy za lotczykow, ze wzgledu na "gapy" na lewej
piersi (emblemat firmy).
Wyladowalismy na placu Feliksa (Dzierzynskiego). Pomnik "Gieroja" na 7
pieter, Felek byl odlany ze spizu. Przy placu Hotel "Maskwa" w hotelu
restoran na ostatnim pietrze. Urwalem sie z kolega. Wracalismy do
swoich aut. W sokolnickim parku stalo mnostwo kioskow z pamiatkami;
statuetki Lenina, ksiazki i sliczne predawczyce w nich. Zatrzymalismy
sie przy jednym. W srodku prikrasna dziewoczka. Zaczelismy rozmawiac.
Od slowa do slowa, zaprosila nas do srodka, ciasno tam bylo, ale b.
przyjemnie. Zawolala z sasiedniego kiosku kolezanke. Rozmowa potoczyla
sie wartko. Nawet znalazla sie butelka bimbru, co ciekawe, z nalepka
po "Wyborowej". Inne "bukwy" to i lepiej im ten bimber smakowal?
Zaproslismy dziewczyny do restauracji na kolacje. Zgodzily sie chetnie
byc naszymi przewodnikami po Moskwie. W restauracji po zjedzeniu
kolacji, zaczely sie tance. Gdy zabawa zaczynala sie dopiero
rozkrecac, kelnerki zaczely sprzatac ze stolow i powiedzialy nam ze o
23-ciej zamykaja (zawtra, na robotu nuzna padimajet sia). Jedna z
przewodniczek zaproponowala przenesienie sie do jej mieszkania.
Zrobilismy zapasy, w taxi i jedziemy. Po malej godzinie jestesmy na
miejscu. Wielkie blokowisko. Wjechalismy na ktores tam pietro. W
mieszkaniu czysto, podlogi gole, dywany na scianach. Trzy pokoje z
kuchnia, lazienka i balkonem. Nina - bo takie imie miala nasza
gospodyni - wlaczyla sprzet grajacy i zabraly sie z kolezanka za
przyrzadzanie zakasek. A my, ze szklem w rece, spogladamy na siebie z
usmieszkiem zadowolenia z zaistnalej sytuacji.


Bylo juz po polnocy. Radio gralo jakies gruzinskie dumki. Dziewczeta w
kuchni, przy robieniu zakasek glosno sie smialy, nie wiedzielismy czy
z nas? Wszedlem do kuchni i mowie, mowcie glosno to i my sie
posmiejemy. A szto ty takij ciekawy - odparla Tamara. Zapytalem czy
mamy im pomoc? Wygonily mnie. Kolezka byl "zabojczo" przystoinym
mezczyzna (przed przyjsciem do firmy jezdzil "Wesolym Autobusem".
Pamietacie "Kierdziolka"?- czytalem wczoraj ze umarl). Juz szybciej
adorowal Tamare. Widzialem ze Tamara jest w siodmym niebie,
szczebiotala jak "pticzka", trafila na swoj dzien. Bogus pewny siebie
siedzial rozparty w fotelu saczac "Ararata". Nina, byla spokojna
dziewczyna, dobrze sie rozumielismy. Zakaski zostaly podane. Nina
zaprosila do stolu, na stole kawior, ryba, jakies wedliny, salatka
tomatna, agorce. Toze czaj dopelnial menu.
Toasty spelnialismy "Araratem" i "Sowieckim Szampanem". Panowal
swietny nastroj, humory dopisywaly. Nina i Tamara pracowaly normalnie
w "Uniwermagu", (najwiekszy dom towarowy w sajuzie) przy "Krasnych
Plaszciach" (Plac Czerwony). W tych kioskach, pracowaly w czynie ku
chwale. Nina pracowala w stoisku "Zolotnym", Tamara w "AGD".


Nina nastawila jakas muzyczke do tanca, zachowywalismy sie cicho,
mieszkanie w bloku. Pociagnalem Nine do tanca, Tamara Bogdana.
Atmosfera zaczela - gestniec. Szum w glowach, zapach cial i
"Diekalonu" robil swoje. Muzyka byla coraz bardziej wolna i cichla.
Widzialem zamglone oczy Tamary. Na Nine tez wplywal nastroj. . ."

Autor:  Szymek Pekaes [ 02 gru 2007, 23:38 ]
Tytuł: 

To był starszy pan jeździł Volvem FH12 380. Mówili na niego żebym was nie skłamał Dziadek Amerykan czy jakoś tak. Miałem okazje z nim stać w monachium pod firmą. On miał syna w USA. Tam prawdopodobnie miał wywendrować jak poszedł na emeryture.

Autor:  Pazdz [ 02 gru 2007, 23:49 ]
Tytuł: 

Cytuj:
Stal na stopniu auta i oczkami zerkal po kabinie. Zauwazyl dlugopis,
dalem mu ten dlugopis (byl z gola baba jak nim sie pokrecilo), oglada
i pyta kto takij zdzielal? Mowie ze kitajce. Rzucil mi go
spowrotem, zeskoczyl ze stopnia, machnal ujezdzaj w piz**...

To jest za mocne, muahahaah. :lol:

Autor:  maciejka [ 03 gru 2007, 2:14 ]
Tytuł: 

Cytuj:
To był starszy pan jeździł Volvem FH12 380. Mówili na niego żebym was nie skłamał Dziadek Amerykan czy jakoś tak. Miałem okazje z nim stać w monachium pod firmą. On miał syna w USA. Tam prawdopodobnie miał wywendrować jak poszedł na emeryture.
Kolego Szymek widać wiesz, że w "jakimś kościele dzwonią dzwony jednak, nie wiesz do końca w jakim". Po pierwsze nie Dziadek Amerykan tylko "Amerykanin" a tak naprawdę to Pan D... ze Świdnicy, swego czasu jeździł dla amerykańca i stąd w Pekaesie miał taki przydomek. Po drugie jego syn jest kierowcą w Pekaesie (pomyka Białą Damą) i nie zamieszkuje w USA. Jedyne co się zgadza to, że faktycznie powędrował na emeryture, i że jeździł Volvem FH, ale to już pod koniec swojej kadencji bo wczęsniej zjeździł do końca EuroTecha. To by było na tyle.
P.S. Co do powyższego tekstu to jest mocny i do tego wydaje się ilustrować rzeczywiste wydarzenia z tamtego okresu. Jednak nie sądzę, aby jego autorem był Pan D... tylko ktoś zupełnie inny. Pozdrawiam :)

Autor:  kubamich1 [ 03 gru 2007, 17:36 ]
Tytuł: 

Pojawiają się słuchy że firma DSV ma chęć na PEKAES -może ktoś coś słyszał w tym temacie?

Autor:  Igor [ 03 gru 2007, 19:27 ]
Tytuł: 

MAN F90 Commander - ex. Pekaes
Obrazek

Autor:  Maciekk [ 03 gru 2007, 19:32 ]
Tytuł: 

Cytuj:
MAN F90 Commander - ex. Pekaes
Obrazek
Nie wiedziałem że w PEKAESIE były kiedyś MANy :) Chyba każdy się ze mną zgodzi że mimo swojego wieku F90 prezentuje się nadal porządnie :)

Autor:  Pazdz [ 03 gru 2007, 19:34 ]
Tytuł: 

Nawet gdyby, to DSV zapewne stałoby się akcjonariuszem Pekaesu i na tym koniec. Jeśli ktoś myślał o zmianie barw, to nie sądzę żeby do tego doszło.


P.S. A jak tam związki z Błonia się trzymają? :lol: Pan P****** dalej "zarządza" jak "zarządzał"?

Autor:  kubamich1 [ 03 gru 2007, 19:42 ]
Tytuł: 

A to nie wiem muszę się ojca zapytać ale chyba tak.

Autor:  Szymek Pekaes [ 03 gru 2007, 21:51 ]
Tytuł: 

żarządza kolego teraz idzie ostro :D

Autor:  Pazdz [ 03 gru 2007, 22:40 ]
Tytuł: 

Współczuję.

Autor:  maciejka [ 04 gru 2007, 0:11 ]
Tytuł: 

Cytuj:
Panowie! Poszukuję zdjęcia Mana F 90 w barwach PEKAES, może ktoś z Was ma to bym był wdzięczny za okazanie.
Man F 90 - 100% Ex Pekaes (niestety "szmata" została zmieniona na kolor zielony)

Obrazek

(C) google.pl

Autor:  kubamich1 [ 04 gru 2007, 0:14 ]
Tytuł: 

Gadałem z kierowcą z tego Mana we Włoszech kiedyś.

Autor:  Quba [ 04 gru 2007, 18:54 ]
Tytuł: 

Kilka z tych MAN-ów powędrowało do prywatnego przedsiębiorcy z Sandomierza! Podczas ostatnich wakacji miałem okazję stać na parkingu wraz z jednym z nich w północnych Włoszech. Niestety zdjęcia nie zrobiłem, ponieważ odjechał nim ja zdążyłem się obudzić :wink:

Autor:  Igor [ 04 gru 2007, 18:59 ]
Tytuł: 

W moich okolicach widziałem już 3. Dwa razy całe zestawy (ten ze zdjęcia i podobny tyle że maska z F2000 Evo - 'ta zaokrąglona') oraz solówkę z zieloną plandeką.

Autor:  kubamich1 [ 04 gru 2007, 20:10 ]
Tytuł: 

W tej firmie co ten Man na fotce mają jeszcze całe zielone Stralisy,wożą AGD po Europie.

http://www.auto-mix.pl/?p0=2

Ale na stronce się już do tego Mana nie przyznają.

Strona 12 z 38 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/