Taka sytuacja z jednej tegorocznej trasy.
Ładowaliśmy w Mondi w Ruzomberoku (Słowacja) celulozę do Polski. Nie była ona w balach, tylko w takich paczkach, chyba na paletach (nie wiem dokładnie, bo oczywiście nie wpuścili mnie na zakład
). Paczki nie wypełniały szczelnie naczepy. Ładunek oczywiście ponad 20 ton. Na zakładzie obowiązywały surowe zasady (kaski, okute buty i te sprawy). Tata pyta załadowcę czy zabezpieczać to pasami. Załadowca pyta gdzie to idzie. Jak dowiedział się że do PL to powiedział od razu że nie, że jakby szło na Nemecko (Niemcy) lub Rakousko (Austria) to oczywiście trzeba by było zabezpieczyć.
zabrali dokumenty od auta + licencje+CMR i na koniec powiedzieli że jak założe 56 pasów to będzie dobrze.Na drugi dzień z firmy przywiezli mi pasy 42szt.nowych + 14 moich używanych,po zamocowaniu pasów kolega z firmy pojechał do domu a ja zadzwoniłem do firmy żeby zadzwonili na policje że towar jest zabezp. tak jak chcieli.czekałem 4-5 godz.jak przyjechali pani i pan bardzo nie miła pani powiedziała że ona ma tu napisane że min.56 nowych pasów a ja mam 42 a reszta używane no i ona nie może i oddać dokumentów i pojechali kontrol trwała 2-3mnt.zadzwoniłem do firmy i kazali mi czekać bo coś będą załatwiać.I tu WAŻNE info.słuchając radia WARSZAWA zadzwoniłem do radia kierowców i opowiedziałem im swoja historie, puścili ją na antenie w serwisie dla kierowców i tu przełom zadzwonił do Mnie ambasador Polski z Berlina i powiedział że radio kierowców poinformowało go o mojej sytuacji i że chce do mnie przyjechać-przyjechał za 3 godz.obejrzał zabezpieczony ładunek i powiedział że nie będą nas Polaków ośmieszać,powiem że stałem już drugi dzień.Zadzwonił na policje że mają natychmiast przyjechać,przyjechała ta nie miła para powiem tak nie wiem co im powiedział ale głośno się darł na nich trwało to 2mnt.oddali mi dokumenty i ambasador powiedział że mam jechać, a on się z nimi rozprawi.Sprawa się do tej pory nie zakończyła jakieś 3 lat,bo dostałem mandat 75 euro za zle zabez.ładunek -ambasador ten mandat potargał na miejscu przy nich powiedzieli że nie będzie żadnego mandatu a tu pózniej przychodziły mi do domu mandaty coraz większe ostatni wzrósł do 134 euro a ja je odsyłam do Berlina do ambasadora,bo on prowadzi sprawę która założył przeciwko niemieckiej policji.A powiem że zatrzymali mnie na tak zwanym rękawie z zakazem wjazdu(stary dzikus) bez wc i wody-to ambasadora też ruszyło.Strasznie długie ale chciałem to jakoś przedstawić.pozdrawiam.