Cytuj:
Świat sportu różni się tym od świata transportu że im lepszy piłkarz tym (przeważnie) lepszy wynik który = się większe zainteresowanie kibiców, mediów, większa kasa od sponsorów, możliwość zarobienia na arenie międzynarodowej itd. Natomiast świat transportu jest taki że im kierowca będzie mniej chciał tym jest lepszy, ważne że dojedzie, poziom życia w trasie szefa nie interesuje, on może jeździć w osranych gaciach, jego dzieci mogą chodzić głodne, ważne że zapierd..., czasem na dwie tarcze/karty ale szef mu płaci 1000zł a drugie tyle ma w kieszeni, znajdzie 5 takich i co miesiąc min 5000zł jak nic na nowego merca uzbiera, no z 10miesięcy = 50000 zł w skali roku, uszkodzenie czegoś to kwestia ryzyka, ale to może być a nie musi, a pieniądz oszczędzony jest realny i pachnie przede wszystkim.
Ty chcesz zarabiać jak najwięcej, a Twój pracodawca nie może? Dziwne, wydawało mi się, że pracownik chce jak najwięcej i pracodawca chce jak najwięcej, a granicę porozumienia wyznacza np. dostępność wykwalifikowanych pracowników.
Cytuj:
Masz HDS., przykładowa stawka jest no nie wiem ze 200zł za pracę na mieście, przywiezienie paru paletek, jakiejś tam betoniarki, może z tonę żwiru. Dzwoni Pan Heniu, Geniu. Mietek i tak jakoś wypełniasz pewną niszę. Ale jakiś tam Edek podpatrzył i zwietrzył interes podczas popijawy a knajpie z Geniem, wydukane pieniądze zainwestował w jakiś szrot z HDS.-em. i wywrotem. A że Genia znał to mu zawiózł znowu jakiś towar na budowe ale za 150zł, Genia nie interesuje to czy dostawa będzie te pare kilometrów w miare nowym autem czy 20letnim trupem. Geniu jest zadowolony że ma 50zł na flaszkę po robocie. Edek podzwonił po firmach, przy wódzie dostał kontakty do innych z takiej branży i teraz wozi Heniowi, Mietkowi i innym za 150zł, czasem za 100 jak się spotkają na libacji. Edkowi powoli sypie się trup bo ma już prawie 23lata, jest nieźle wyjechany, tym bardziej że zamiast ładować 8ton często brał z 13-14 jak dołożył burty i komuś miał przywoził, olej chyba ostatni raz zmieniał Francuz zanim go sprowadził, ale nie ważne. Edek ma Merca C220cdi, wszystkie tarczki w śmieciach ale się odkuł przez ten czas, był konkurencją, a że nie zdrową to co??????? kupuje następny szrot i następny, powoli zaczyna być konkurencją, ciężką do strawienia. Jednak kierowcy których Edek zatrudnia mają przede wszystkim jeździć, najlepiej za minimum, a że jest pełno konkurencji na rynku pracy kierowców(niezdrowej, wg mnie nie dobrej z racji zbyt łatwego dostępu do zawodu, ludzi nie szanujących nawet samych siebie) zatrudnia pypraków i tym podobnych szmodruchów , jeżeli komuś się nie podoba Edek daje kopa w tyłek i nie płaci nawet zarobionej kasy za ostatni miesiąc, karuzela się kręci. Edek nie zatrudni kierowcy za 2500zł, bo wie że znajdą się zawsze tacy którzy pojadą za 1000zł.
"Samochód jest od zarabiania, a nie od wyglądania". Zapytaj klienta, czy robi mu to różnice, czy przyjedziesz Scanią R, czy Scania serii 3. Wątpię, myślę, iż dla niego podstawowe znaczenie ma to czy ładunek będzie dostarczony na wyznaczone miejsce o wyznaczonej porze, czy nie będzie on uszkodzony i ile będzie kosztował transport. A to, że jeździ bez tarczek jest nieuczciwe ponieważ w ten sposób omija przepisy, które inni przestrzegają, ale to Edek ryzykuje, że jeśli go złapią odpowiednie służby to być może będzie musiał zwinąć interes.
Cytuj:
Możesz sobie to tak nazywać, ja tam z przypadku nie zostałem kierowcą, dziadek zaczynał w latach 50, w PKS-ie, ojciec jeździ już 25lat, od siusiumajtka jeździłem w trasy, wiem czym to pachnie, wiedziałem w co się pakuje, jako kierowca na ciężarówce pierwsze trasy robiłem podczas wakacji w wieku 18lat, jeżeli twierdzisz że jestem człowiekiem z przypadku to się GRUBO mylisz. Swoją pracę zawsze staram wykonywać się sumiennie. Dlatego cieszę się z faktu KW i dalej twierdzę to co napisałem wcześniej, dlatego że może końcu nie będzie tylu patafianów którzy jeżdżą za czapkę śliwek, brudasów i niechlujów. Idziesz zaś na spotkanie o prace i jesteś w jednym rzędzie z takimi stawiany, bo czasem dobrzy pracodawcy też mogą się przejechać, zaś taki gość już na każdego krzywo patrzy(co mnie nie dziwi) a że znam różne przypadki podejścia do tego zawodu kilu osób i czasem bardzo przykre skutki wiem co piszę.
Ktoś leżał pod samochodem na mrozie, pomagałeś ojcu i poznał pracę kierowcy od kuchni. Niestety, ale to nie obrazuje jego umiejętności. Mógł to robić, bo mu się podobało, albo po prostu wypadało ojcu pomóż, a jak przyjdzie co do czego nie potrafi samodzielnie zrobić podstawowych rzeczy.
Cytuj:
Ja uważam, że będąc synem Ronaldo bądź wnukiem Pelego ma się większe zadatki i predyspozycje do bycia wybitnym piłkarzem niż będąc synem Malinowskiego z Bełchatowa...
Owszem, bo tatuś znał wpływowych ludzi, grał w dobrych klubach, ma pieniądze i nie wyślę syna do szkółki w Bełchatowie, tylko do szkółki np. we wspomnianym Realu. Nawet jeśli syn nie ma jako takiego talentu, intensywny i dobrze prowadzony trening, zrobi z niego lepszego piłkarza niż z chłopaka z talentem, ale którego nie miał kto nauczyć sztuki kopania piłki.