Witam,
Jest to mój pierwszy post, więc proszę o wyrozumiałość, jakby co.
Dziś o 9:02 odbył się mój pierwszy egzamin C+E w Częstochowie i z uwagi na to, że dużo się naszukałem informacji o samym egzaminie w Cz-wie, chciałem się podzielić moją świeżą wiedzą na jego temat.
1. Wchodzę do pojazdu ustawionego z prawej strony równolegle do przyczepy. Witam się z egzaminatorem (bardzo sympatyczny człowiek). Losuje z jednego zestawu (światła awaryjne), losuje z drugiego (olej silnikowy) i z trzeciego (parkowanie skośne i prostopadłe tyłem). Egzaminator wszystko dokładnie omawia w razie czego pyta się go o coś czego się nie wie. Jeżeli jest się gotowym to zaczynamy.
2. Sprawdzam olej silnikowy. Wchodzę do auta w celu pociągnięcia mechanizmu maski. Wychodzę z auta, podnoszę maskę wkładając rękę na dół w połowie szerokości maski i pcham "takie coś" do góry w celu jej otwarcia. Mówię, że tu wlew oleju, tam miarka do sprawdzenia stanu, min. max., na zimnym silniku i dalej.
3. Włączam światła awaryjne przechodzę dokoła pojazdu je pokazuję. Pikuś.
4. Sprzęganie:
- egzaminator powiedział wcześniej, że bez pasów i bez świateł,
- wyjechać autem przed przyczepę i cofając podjechać pod zaczep,
- nie ma limitu wychodzenia z auta, aby zobaczyć odległość pomiędzy pojazdem, a przyczepą,
- nie można tylko przy włączonym silniku wejść pomiędzy pojazd, a przyczepę,
- egzaminator nawet nie kazał mi zamykać drzwi za sobą,
- gdy już się dojechało do przyczepy wyłączyć silnik i odbezpieczyć zaczep ciągnąc wajchę do góry,
- trzeba uważać, żeby ciągnąć do góry, bo w przeciwnym razie może się skrzywić i gorzej będzie wjechać (mnie się właśnie tak stało),
- dopiero za którymś razem udało mi się wjechać,
- trzeba pamiętać, aby się upewnić czy, że czerwony cypelek schował się cały (u mnie się schował do połowy, ale egzaminator jeszcze pozwolił mi dokończyć),
- jeżeli się nie schował wystarczy podjechać do przodu do tył na boki, tak żeby zaskoczył,
- na kursie uczyli mnie, że można zgasić silnik tylko dwa razy, ale ja zgasiłem go parę razy i egzaminator nie zwrócił, żadnej uwagi,
- kolejny etap to podłączanie kabli, na kursie mówili, że przy sprzęganiu z lewej do prawej od powietrza (na egzaminie wszystko jest na jednej listwie), a przy rozprzęganiu na odwrót,
- egzaminator natomiast powiedział, że mu to obojętne, aby wszystko było dobrze, zrobiłem tak mnie uczyli na kursie,
- kolejno stopkę schować, schować trochę nóżkę, odbezpieczyć, podnieść stopkę, zabezpieczyć,
- potem kliny powyciągać i wrzucić na przyczepę,
- no i na końcu światła, dobrą metodą jest, aby auto już stało na biegu wstecznym, wtedy nie trzeba już wskakiwać do auta tylko wystarczy przekręcić stacyjkę, włączyć pozycyjne i od razu mijania, do tego przeciwmgielne i awaryjne, no i lecimy do tył pokazujemy wszystkie na przyczepie, wracamy wyłączamy wszystko zapalamy po kolei migacze sprawdzając je, no i stop z pomocą egzaminatora,
Pierwsza próba z błędami ponad 10 min. i przed światłami przerwana. Druga próba bezbłędnie ok. 6 min.
5. Łuk. Po przednim zadaniu przygotować się do jazdy. Fotel, lusterka, pasy. Jazda do przodu pikuś. No i do tyłu (chyba 5 min.). Można się zatrzymywać, robić korekty podjeżdżać ile się chce. Przy dojeżdżaniu do pachołków można raz wyjść i zobaczyć odległość (potem znów zapiąć pasy). Po lewej od auta są ustawione takie płyty ok. metrowe i na nich fajnie jest ocenić ile jeszcze dojechać po wyjściu z auta. Pod koniec też dobrze popatrzeć przez oszkloną tylną szybę. Belki trochę przeszkadzają, ale wystarczy się trochę schylić. Ułatwienie ogromne.
6. Po poprawnym łuku od razu ustawiam się parkowania skośnego. Nie zapominać o migaczach. Wjazd przodem, wyjazd tyłem. Wyjechałem na ponad dwa metry za wjazdem, więc ustawienie do parkowania prostopadłego tyłem. Dużym ułatwieniem jest znów przeszklony tył, bardzo dobry do sprawdzenia czy przyczepa dobrze wjedzie. Trzeba pamiętać, że do każdego garażu przewidziana jest jedna korekta i są linie ograniczające.
7. Wszystko zaliczone, ponad połowa, a nawet 3/4 z głowy. Wyjazd na miasto już na luzie. Po pół godziny egzaminator, że już powoli będzie wracać, widzi, że wychodzi mi to bez problemu i bezbłędnie, a już za bardzo nie ma gdzie jechać. Jedziemy i nagle babka mi weszła nie wiadomo skąd na pasy, egzaminator STOP i dziękuje.
Facet bardzo w porządku, następny egzamin 30 sierpnia, powinno już być lepiej.
Jeśli komuś pomogłem to fajnie.
Pozdrawiam