wagaciezka.com - Forum transportu drogowego http://serwis.wagaciezka.com/ |
|
Placyk, jak to z nim jest? http://serwis.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=39365 |
Strona 4 z 4 |
Autor: | karol199 [ 26 kwie 2013, 21:25 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Tak na prawdę, to gdyby wszyscy instruktorzy w 100% wykonywali swoje obowiązki, to podejrzewam min. 80% wszystkich egzaminów zdawane było by za 1 razem. |
Autor: | Florence_ [ 27 kwie 2013, 17:49 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Rzeczywiście, problem bardzo często tkwi w szkoleniu, ale bardzo często jest też tak, że za nasze niepowodzenie odpowiada tylko i wyłącznie stres. Prowadzę auto pewnie, nie tracę zimnej krwi w sytuacjach podbramkowych, przejechałam motocyklem prawie całą Europę, a plac na kategorię C był dla mnie naprawdę koszmarem, bo stres mnie wręcz paraliżował. |
Autor: | malwa333 [ 12 maja 2013, 14:13 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Witam to znowu ja z kolejnym dylematem a więc mam pytanko odnośnie shaczania.Po ciezkiej nauce łuku garazu przy shaczaniu nie opada mi sworzen i jest klopot bo trzeba go recznie opuscic nawet jak uwiesze sie ciezarem to nie zawsze daje rezultat i pomaga instruktor ale w razie czego na egzaminie jak pomoge sobie noga to bedzie lipa?a moze macie lepszy pomysł?Na kursie nie pozwala mi noga to co mam zrobic?nie moja wina ze waze 55kg.Wszystko zalezy jak ten sworzen sie ulozy |
Autor: | pirek666 [ 12 maja 2013, 14:25 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
nie ma sie co martwić ponieważ (ja tak myślę) auta w auto szkolach są wysłużone i nie które elementy moga byc wyrobione a w pojazdach WORD wszystko dziala jak w szwajcarskim zegarku |
Autor: | wojtas92 [ 12 maja 2013, 14:48 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Cytuj: pytanko odnośnie shaczania
Domyślam się, że chodzi o sprzęganie i rozprzęganie zestawu? Instruktor uczył Cię techniki napierania na przyczepę? Sworzeń przeważnie powinien wskoczyć za pierwszym podejściem jeśli idealnie cofniesz, ale jeśli nie wejdzie to trzeba trochę samochodem naprzeć na przyczepę, wtedy powinien wejść. Jeśli po takim zabiegu nie wchodzi w twoim samochodzie z kursu, to po prostu lipny sprzęt. W WORDzie nie powinno być z tym żadnego problemu, jeśli będzie - zgłaszasz egzaminatorowi, że mimo napierania samochodem na przyczepę, sworzeń nie wszedł. Ale on to raczej zobaczy, bo będzie obserwował dokładnie to miejsce. |
Autor: | malwa333 [ 12 maja 2013, 14:55 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
W sumie gdy taka sytuacja sie stała tzn ze sworzen nie opadl instruktor zapytal sie co powinnam teraz zrobic no mowie cofnac jeszcze troche odpowiedzial nie recznie opuscic no i byla lipa chyba zle byl ustawiony ja nie moglam i on to zrobil.Gdybym cofnela to pewnie by wskoczyl |
Autor: | wojtas92 [ 12 maja 2013, 16:30 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Ręcznie nie wolno wprowadzać dyszla w zaczep, bo sworzeń powinien siłą nacisku wskoczyć, tedy mamy 100% pewności, że wszedł bezpiecznie. Poprawne cofnięcie, a jeśli nie to poprawne napieranie zawsze powinno skutkować właściwym wskoczeniem sworznia. Wszystko kwestia wprawy, nie panikuj Ja najbardziej bałem się właśnie sprzęgania i rozprzęgania, bo zrobiłem to raptem 4 razy przez cały kurs. W praniu, na egzaminie okazało się to najłatwiejszą rzeczą. Wcześniej nie umiałem sobie wyobrazić jak można idealnie cofnąć pod dyszel. Pierwsze 2 próby i po krzyku, choć właśnie na nich wjechałem trochę krzywo, później szło elegancko. |
Autor: | malwa333 [ 12 maja 2013, 16:37 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
No idzie mi rowno podjechac problem wtym ze za delikatnie i to g*wno nie opada i ocena odleglosci dyszla to tez mi nie idzie musze sie nabiegac i sprawdzac ile zostalo jeszcze. |
Autor: | wojtas92 [ 12 maja 2013, 17:04 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Cytuj: i ocena odleglosci dyszla to tez mi nie idzie musze sie nabiegac i sprawdzac ile zostalo jeszcze.
I bardzo dobrze, tak też najlepiej zrobić na egzaminie, podjeżdżasz, wychodzisz, sprawdzasz jeszcze raz czy dyszel jest na dobrym poziomie i "w miarę" prosto względem "gniazda" i dopiero wtedy cofasz, z odpowiednią siłą (kwestia wprawy), albo z napieraniem. Pozdrawiam. |
Autor: | malwa333 [ 12 maja 2013, 17:18 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Dzieki sproboje to napieranie a instruktor niech drze tą buzke |
Autor: | Radhezz [ 15 maja 2013, 16:50 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Cytuj: Instruktor uczył Cię techniki napierania na przyczepę? Sworzeń przeważnie powinien wskoczyć za pierwszym podejściem jeśli idealnie cofniesz, ale jeśli nie wejdzie to trzeba trochę samochodem naprzeć na przyczepę, wtedy powinien wejść.
Też robię C+E właśnie i powiem tak - samo napieranie w moim przypadku figę da - mogę przepchnąć przyczepę kilka metrów do tyłu i nie zaskoczy Motyw jest taki, że są niby dwa typy zaczepów - jeden działa w ten sposób, że sworzeń opada przy nacisku na tylną część zaczepu (wewnątrz), i w tym przypadku zapewne napieranie pomaga. Natomiast "u mnie" zaczep jest nieco inny, gdyż opad sworznia jest inicjowany (z tego co słyszałem) poprzez lekkie podniesienie sworznia przez ucho dyszla. Wynika z tego ni mniej ni więcej tyle, że jeśli zaczep będzie wprowadzony za nisko, to nawet po wprowadzeniu ucha wewnątrz zaczepu sworzeń nie opadnie i sobie można pchać i napierać do woli Ale zakładając że sworzeń jednak opadnie, ale "nie do końca", czyli nie wskoczy bezpiecznik: Mnie uczą tak - jak nie zejdzie w dół, to kontynuujemy sprzęganie normalnie jakby zaskoczył, tylko zamiast podnosić nogę przyczepy całkiem, podnosimy ją tylko tyle żeby nie stała na ziemi i rozsuwamy kliny przyczepy - po 20-30cm od kół. Teraz wystarczy tylko szarpnąć przód-tył i bezpiecznik powinien się schować... Tyle że ja tam nie bardzo w to wierzę i z reguły zwykle szarpię tył-przód-tył - tak żeby mi nie odpadła Ale skoro już jesteśmy przy temacie sprzęgania - od którego momentu do którego liczy się czas sprzęgania? Bo rozumiem że start jest od ruszenia autem do sprzęgu, ale koniec... Sprawdzanie świateł też jest na czas? No i jeszcze jedna kwestia - gdyby (odpukać) po podłączeniu przyczepy ciśnienie w układzie pneumatycznym spadło poniżej minimum, to ruszyć oczywiście nie wolno, ale czas dobijania powietrza też się liczy? Pytam bo na kursie miałem taką sytuację, że podłączenie przyczepy prawie opróżniło układ, a potem się pompowało dłuuuugo... |
Autor: | wojtas92 [ 15 maja 2013, 17:15 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Cytuj: od którego momentu do którego liczy się czas sprzęgania?
Zawsze od momentu, w którym opuścisz kabinę, a jeśli w niej wcześniej nie siedzieliście, choć raczej żeby podjechać do przyczepy, to trzeba w niej siedzieć, to od momentu kiedy "zaczniesz działać". Egzaminator Cię o wszystkim poinformuje, nie spinaj na zapas Cytuj: No i jeszcze jedna kwestia - gdyby (odpukać) po podłączeniu przyczepy ciśnienie w układzie pneumatycznym spadło poniżej minimum, to ruszyć oczywiście nie wolno, ale czas dobijania powietrza też się liczy? Pytam bo na kursie miałem taką sytuację, że podłączenie przyczepy prawie opróżniło układ, a potem się pompowało dłuuuugo...
Jeśli jest jakiś problem z pojazdem, tutaj z układem, zgłaszasz egzaminatorowi. Skończysz grzebać przy przyczepie to zatrzymują czas, więc nabijanie układu nie liczy się do czasu sprzęgania, bo przeważnie nic takiego o czym piszesz się nie dzieje. Nie pamiętam jak było ze sprawdzaniem oświetlenia przyczepy. |
Autor: | malwa333 [ 15 maja 2013, 18:39 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Czas zaczyna się liczyć od momentu włączenia silnika przynajmniej u mnie.Słuchajcie te manewry na placu mam juz mało wiele opanowane i to co błahe zdaje sie trudne np wjazd skośny no kurcze nie uwazacie ze jest malo miejsca?korekty nie idzie zrobic a tylny lewy slupek lata.Tak samo dostałam kartke od instruktora odnosnie kolejnosci wykonywania czynnosci przy sprzeganiu rozprzeganiu czas na to i jest taki zapisek ze na luku dozwolone jest jedno wyjscie z auta aby sprawdzic ten metr.Nie mialam okazji zapytac instruktora jeszcze wiecie cos na ten temat? |
Autor: | wojtas92 [ 15 maja 2013, 20:01 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
Delikatna niejasność z mojej strony w poprzednim poście. Ja zdawałem w zimie, więc najpierw odpalaliśmy auto żeby nabiło układy i się trochę rozgrzało, siedzieliśmy w kabinie zanim rozpocząłem sprzęganie. Oczywiście czas liczą od momentu odpalenia silnika, u mnie chodził on cały czas, więc mój egzamin wyglądał trochę inaczej. Niemniej stoper rusza w momencie odpalenia silnika i rozpoczęcia manewru cofania pod przyczepę, przepraszam za nieścisłości. Cytuj: mam juz mało wiele opanowane
To mało czy wiele?
Cytuj: np wjazd skośny no kurcze nie uwazacie ze jest malo miejsca?
Nie. Miejsca jest od cholery i jeszcze troszkę. Nie wiem skąd twoje wrażenie?
Cytuj: .Tak samo dostałam kartke od instruktora odnosnie kolejnosci wykonywania czynnosci
Mi nie pozwolił zapisywać, chciałem, więc zrobiłem sobie sam listę z głowy w domu, później zweryfikowałem podczas jednego z treningów i się zgadzało, pomocna rzecz w natłoku informacji, tak naprawdę nauczyłem się raz, przez to że napisałem kartkę. Cytuj: i jest taki zapisek ze na luku dozwolone jest jedno wyjscie z auta aby sprawdzic ten metr.Nie mialam okazji zapytac instruktora jeszcze wiecie cos na ten temat?
Na łuku korekt możesz robić ile Ci się podoba, a wyjść z samochodu możesz właśnie po to żeby sprawdzić czy jest jeszcze miejsce, ale to niech potwierdzą Ci co niedawno zdawali, bo ja już nie pamiętam. Nic z tych rzeczy nie robiłem na egzaminie, więc na własnej skórze nie testowałem. Poza tym, nie rozumiem dlaczego tak spinacie tym co można, a co nie. Jeśli czegoś nie wiecie, a jesteście już przed/w trakcie egzaminu, po prostu zapytajcie egzaminatora, oni nie są z betonu (większość przynajmniej), powinni wam udzielić informacji. Na spokojnie |
Autor: | malwa333 [ 15 maja 2013, 20:22 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
No ok mam dobrze opanowane sprzeganie rozprzeganie łuk i garaz tyłem nad reszta jeszcze pracuje |
Autor: | Cyryl [ 15 maja 2013, 20:33 ] |
Tytuł: | Re: Placyk, jak to z nim jest? |
najczęstszą przyczyna kłopotów ze sprzęganiem jest złe ustawienie samochodu i kół. podjeżdżając należy samochód ustawić równo z przyczepą, bardzo równo i wyprostować koła. dzisiaj na placu kolega uczył sprzęgania i wszyscy po podjechaniu zostawiali koła nie do końca wyprostowane. po wyjściu i ocenie odległości oraz dopasowaniu wysokości dyszla, po ruszeniu auto ucieka leciutko na bok, co oznacza nie trafienie w zaczep i całe to przygotowanie na nic. |
Strona 4 z 4 | Strefa czasowa UTC+02:00 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited https://www.phpbb.com/ |