Cytuj:
I przez 6 miesięcy żadnej kontroli nad nim ? Jakaś karta drogowa, GPS ?
Wtedy był czas, kiedy ja jeszcze jeździłem zawodowo, i nie było czasu na nic.
Poza tym, jeśli wysyłasz lokalnego kierowcę, na lokalną robotę, to możesz zakładać że pojedzie i wróci. Jest 21 wiek, mamy nawigacje na szybach, w telefonach, w autach, no ale przecież po co tam zaglądać, "jade tak bo tak żem kiedyś pojechoł i żem dojechoł".
Teraz kiedy mam czas, I z rzadka ale jednak zaglądam na gpsy, kto gdzie tam się podziewa, to czasem nie wiem czy śmiać się czy płakać, bo to komedia pomyłek jest. Dzwonię z rzadka, w newralgicznych przypadkach, np kiedy uchwyciłem że dwa byki jadąc od Kielc na Zduńską, w Piotrkowie wpadli na A1 I na pełnej pi ź dzie idą na Katowice. W Częstochowie ich złapałem... Oczywiście zero refleksji.
Był tu jeden as, nawet dwa razy tu pracował, który miał jakiś problem z miastem Zwoleń. Jak tylko było jechane na północ lub wschód od Radomia, nie ważna była lokalizacja, sens lub jego brak, zawsze było jechane przez Zwoleń. Mimo kilkukrotnego zwracania uwagi, mimo że za tydzień znowu robił to samo, popełniał dokładnie ten sam błąd- Zwoleń.
Co tam się działo w głowie, jaka jednostka chorobowa zaistniała, czy była na to refundacja, do dziś nie wiem.
Zwolnił się, bo za dużo czasu spędza w pracy, I poszedł do jednego z moich zleceniodawców, spać w kabinie 2-3 noce w tygodniu za 1500zł mniej
, oczywiście moim bykom mówi że tam jest zajebiście, a tym nowym kolegom że u nas było lepiej
. Najważniejsza jest polityka dezinformacji.
Reasumując, po co ta kontrola, po co te karty drogowe, te gpsy jak tu każdy telefon typu "robisz to źle" to obraza majestatu:).
Po co te systemy oceny stylu jazdy, jeśli koleś kiepsko wychodzi z paliwem, oceny na poziomie 20-30%, no poprostu jeździ jak głupek, ale we własnym mniemaniu jest najlepszy, i nikt mu nie podskoczy. Na zwrócenie uwagi reaguje "ja to w te kumptery nie wierzę"
.
No i po co to wszystko, jeśli koleś ma dramatycznie przeszacowaną samoocenę, myśli że jest centrum świata, wyrocznią lokalnego transportu, i nie reaguje na słowo mówione lub pisane.
Podsumując ten przydługi wywód: kiedyś nie było kontroli i każdy robił co chciał, teraz niby jest ale nawet nie chce mi się dzwonić bo odbijam się jak od ściany. Efekt jest dokładnie taki sam - Zwoleń.
Oczywiście nie wszyscy są tacy. Ale ci fajni, profesjonalni kierowcy to 1 na 10.