Ja zdawałem niestety na TGLu (bo wolałbym StarMana). Na początku od razu chciał mnie zagiąć na obsłudze. Bo kazał mi wskazać na zbiorniczku płynu chłodzącego MIN i MAX granice. I tak jak w staromanie leje sie pod korek ten dolny tak du nie jest nic napisane, a maximum to góra strzałki, która będzie na zbiorniczku. Plac zrobiłem bez żadnych poprawek. Na łuku warto popatrzeć z lewej na szarą, przerywaną linie. Na mieście też miałem perypetie. Moim egzaminatorem był Roskosz. Ponoć o tym gościu już legendy są.
Doczepiał mi się do takich pierdół jak np. zbyt duże wyciąganie pojazdu (bo przyzwyczajony jestem do naczepy). Moja trasa biegła następująco. Z WORDu wyjechałem w prawo i w pierwszą w lewo (bodajże Mikołajczyka). Następnie w lewo na Sosnkowskiego i w prawo na Pużaka do Castoramy na ronda. Tam jest na drugim ograniczenie tonażowe i trzeba jechać tylko w lewo. Potem pociągnął mnie Wiejsą do Ozimskiej w lewo i z Ozimskiej w lewo na Witosa. Tam miałem zawracanie. Dostałem opierdziel, że zawróciłem z prawego pasa, a nie ze środkowego. Tylko, że w sposób który jakoś mnie zdenerwował. Ogólnie to pan egzaminator robił głupie docinki. Potem po zawróceniu kazał mi skręcić w prawo w Chełmską i zaraz w prawo i kolejny raz w prawo, tak że wyjechałem z powrotem na Witosa ul. Bielską. Witosa jechałem dalej w stronę centrum Turawa Park. I koło tego centrum handlowego wjechałem na obwodnicę. Z obwodnicy zjechaliśmy na ul. Częstochowską i jechałem cały czas prosto. Skręciliśmy potem na ul. Plebiscytową. Za BP miałem hamowanie do wyznaczonego punktu. Potem dalej cały czas prosto i skręciliśmy na ul. Luboszycką. Tam już cały czas prosto i w lewo na Oleską i do ośrodka.
Ogólnie to trochę się napociłem. Pod koniec egzaminu zacząłem jakieś malutkie błędy robić przez egzaminatora, bo zaczął różne dogadywki robic i sie zacząłem stresować. Raz nawet podczas egzaminu kazał mi przestawić dolne lusterku. No to ja za pulpit i chce przestawić lusterko, a on zaczął po mnie krzyczeć tam, że mam ręcznie przestwić, bo ono nie jest w elektryce. I coś tam właśnie wtedy też zaczął, że taki wielki kierowca a g**** wie, że coś świta, ale cos tam i leciał z tym koksem.