W przypadku mojej osobówki było śmiesznie, bo w sierpniu przy delikatnym zjeżdzaniu z krawęznika urwał mi sie amortyzator.
Nie przypuszczałem ze mam jakąkolwiek gwarancje (od poprzedniego wlasciciela w papierach) i rzuciłem auto do bylejakiego serwisu, który był w stanie mi szybko amortyzatory wymienić. Oczywiście odradzali wymieniać tylko jeden.
Wymieniłem dwa na tej samej firmy (w sumie przypadkowo takie wybralem bo nie wiedzialem nawet jakie mam obecnie)
Jak już mi montowali to odkryłem, że mam dwuletnią gwarancje na amortyzatory, która upływa........... za kilka dni od urwania sie amortyatora!!
Pojechałem do o 20 km oddalonego sklepu, ktory widniał na paragonie i tam sie okazało, ze brakuje pola "serwis montujący" czy coś w tym stylu i to zdajsie musiał być autoryzowany..
Postanowiłem walczyć o swoje i zadzwoniłem prosto do działu technicznego producenta.
Koleś mi powiedział ze nieprawda, już nie wymagają montowania przez okreslony serwis i mozna nawet samemu sobie założyć, jednak sprawdzą czy to rzeczywiście jest wada fabryczna.
zapytałem jeszcze czy jest szansa że mi zwrócą kase za oba, a koleś sie zastanowił i mówi tak..
"wie pan co powiem panu tak od siebie, niech pan dopisze że z drugim też były problemy, jakieś luzy albo coś...."
Tak wiec zrobiłem oddałem w sklepie i kazałem reklamować oba i wysłać prosto do producenta a nie do hurtowni.
No i nawet długo nie czekałem i wyszło na to, ze właściwie za darmo mam nowe amory, chociaż i tak sporo mnie kosztowała wymiana (aż wstyd sie przyznać ile wzieli) + zbieżnośc.
Tak w ogóle to sie okazało ze te felerne amory montowal poprzedni właściciel osobiście i wysoce prawdopodobne jest, że na przykład dokręcił zbyt dużym momentem...
no ale cóz
jesli ktos chce wiedziec jakiej firmy amorów dotyczyla procedura to info na PW