wagaciezka.com - Forum transportu drogowego
http://serwis.wagaciezka.com/

Egzamin C+E
http://serwis.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=30522
Strona 1 z 3

Autor:  Yacko [ 12 kwie 2011, 20:54 ]
Tytuł:  Egzamin C+E

Czy podczas egzaminu do skrecenia na nieduzym skrzyzowaniu trzeba pytac egzaminatora czy mozna wykorzystac lewy pas do skrecenia w prawo?

Autor:  tracker [ 12 kwie 2011, 21:10 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

Na moim egzaminie nie było sytuacji żeby była konieczność przekroczenia linii ciągłej czy też pojechania przyczepą po krawężniku, lepiej w żółwim tempie ale się zmieścić.
Wcześniej o to nie pytaj bo okaże się że można to zrobić i nie potrzebnie wyjdziesz na idiotę, ewentualnie w trakcie manewru powiedz mu że inaczej nie dało rady.

Autor:  Yacko [ 12 kwie 2011, 21:43 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

Jesli jestes ze szczecina to bedziesz wiedzial o ktore skrzyzowanie mi chodzi.Wyjazd z Wordu czyli ogolnie 2 skrzyzowanie po wyjezdzie.Jest tam naprawde ciasno i za kazdym razem jak jechalem z instruktorem mowil mi zebym skierowal sie na lewy

Autor:  tracker [ 12 kwie 2011, 22:33 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

Drugie skrzyżowanie czyli z golisza na komuny paryskiej w lewo i rugiańską do tego stopu przy lubeckiego?
Jechałem tamtędy właśnie na egzaminie, auto przechodzi na styk żeby przyczepa nie poszła po martwym polu, trzeba to zrobić na prawdę wolno za co dostałem ostrzeżenie że ze skrzyżowania zjeżdżamy nieco szybciej.
Da się to zrobić nie panikuj, na stopie ustawiasz się przy samej linii po lewej i ciągniesz obrys auta aż za ciągłą (obrys nie koło) i pomału przejdzie ;)

Czy może jednak sam wyjazd z golisza na komuny paryskiej?

Autor:  Yacko [ 13 kwie 2011, 0:10 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

Cytuj:
Czy może jednak sam wyjazd z golisza na komuny paryskiej?
No wlasnie chodzi mi o ten pierwszy wyjazd z golisza na komuny paryskiej jest tam dosc ciezko, ale nie w lewo, a w prawo do obotryckiej i to samo sie tyczy z obotryckiej na oliwkową tam tez jest bardzo ciasno i tylko raz mi to wyszlo kurde

Autor:  tracker [ 13 kwie 2011, 0:29 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

Wyjazd z golisza to paranoja, dopóki nie narysowali pasów było w porządku. Odkąd są pasy starym autem się zmieścisz bo jest pół metra krótszy, tglem nie ma najmniejszych szans, próbowaliśmy tego 10 razy pod rząd w różnych sposobach nawet na 1 biegu i nie da się. Egzaminatorzy mają tego świadomość jak zrobisz to dobrze to koła naczepy pójdą po krawężniku i nic Ci nie powiem.
Absolutnie nie wyjeżdżaj na lewy pas bo zakończysz egzamin, jak to sobie wyobrażasz jak by tam stała osobówka czekała do wyjazdu, czekał byś za nią? Sprawa jest jasna zrób to pomału dokładnie nikt nic nie powie.
A oliwkowa z tego co pamiętam nie ma pasów, też dużym łukiem i przejdziesz jakoś, wjeżdżaliśmy tam przy stojących do wyjazdu osobówkach i szło na centymetry ale szło.
Pamiętaj odpowiednio wcześniej o odsunięciu się od prawej strony i przede wszystkim bez stresów.

Autor:  Yacko [ 13 kwie 2011, 10:21 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

Moze inni sie wypowiedza na temat jazdy z lewego pasa w prawo, bo w sumie jest to dozwolone tak?

Autor:  Partyzant [ 13 kwie 2011, 10:32 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

Na egzaminie nie możesz się o nic pytać, możesz tylko go poinformować co robisz i umotywować dlaczego ew, łamiesz przepisy.

Autor:  Yacko [ 13 kwie 2011, 10:40 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

Czy ktokolwiek mial kiedys podobna sytuacje na egzaminie?

Autor:  Partyzant [ 13 kwie 2011, 10:53 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

Pomyśl na zdrowy rozum.. co masz zrobić, czy skręcić z lewego czy po barierkach, lampach, chodnikach, przechodniach, bo z lewego nie można.

Swego czasu zdawałem w Przemyślu gdzie jak ktoś wie, są może ze dwa skrzyżowania gdzie można po bożemu. Leciałem ostro z lewego, łapa w górę w podzience dla ustępujących, nawet nic nie mówiłem egzaminatorowi, ten tylko kukał w lusterko i kiwał głową z aprobatą.

Autor:  Cyryl [ 13 kwie 2011, 11:00 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

we Wroclawiu jest tak:

jeżeli z powodów wielkości pojazdu musimy przekroczyć linię ciągłą jeżeli nic nie powiemy egzaminator pomyśli że: albo nie widzieliśmy tej linii, albo nie wiem co ona oznacza.
więc trzeba powiedzieć taką formułkę:
"panie egzaminatorze, ze względu na wymiary zewnętrzne pojazdu zostałem zmuszony do przejechania wyznaczonej osi jezdni".

nie mówimy "linii ciągłej" ponieważ jej przekraczać nie wolno, a pojazd jest monitorowany czyli nagrywa się to co mówimy, a nie będziemy kręcić bata na własną skórę.

mówimy "wyznaczona oś jezdni", a jak jest ona wyznaczona to osobna sprawa.

Autor:  Partyzant [ 13 kwie 2011, 11:11 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

Ale bzdury... macie gdzieś tam we Wrocku zeszycik podawany z rąk do rąk na egzaminie z formułkami? ;) Jak się nie powie, że się przekroczyło tzn , że się nie przekroczyło ciągłej?
A jak przekroczysz prędkość, to powiesz, że przekroczyłeś zakaz, ale nie powiesz jaki i będzie git? ;) Masakra...

Autor:  Użytkownik usunięty [ 13 kwie 2011, 11:12 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

Cytuj:
Czy ktokolwiek mial kiedys podobna sytuacje na egzaminie?
Ja zdając na kat. D nie miałem sytuacji, że trzeba było skręcać z innego pasa niż z tego, który był do tego przeznaczony, ale miałem sytuację, gdzie musiałem poinformować egzaminatora co robię. Otóż zjeżdżając z Alei Armii Krajowej włączałem się do ruchu w ciągu ulicy Krakowskiej. Zauważyłem, że jeden z kierujących miga mi światłami, żebym jechał. Wtedy zapytałem egzaminatora: "Przepuszcza mnie, czy mogę jechać?", a on na to: "To Pan tu jest kierującym nie ja". Po tym wiedziałem że nie muszę go już pytać, a jedynie informować o tym co robię jeśli sytuacja tego wymagała.
Cytuj:
Ale bzdury... macie gdzieś tam we Wrocku
Szanuj język polski i używaj normalnych nazw. Gdzieś tam we wrocku może jakieś bzdury są, ale we Wrocławiu jest wszystko jak należy.

Autor:  Partyzant [ 13 kwie 2011, 11:19 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

www.wrocek.pl

A to założyli chłopcy ze wsi Wrocki?

Autor:  Cyryl [ 13 kwie 2011, 11:22 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

co do przejeżdżania gdy nas inni puszczają: tu trzeba wiedzieć, że inaczej jest na różne kategorie.
ogólnie przyjęte jest (we Wrocławiu) że jeżeli ktoś daje nam wyraźny sygnał ręką lub światłami oznaczający puszczenie to:
jeżeli zatrzymał się do ZERA możemy jechać inforumjąc tylko egzaminatora - pusza mnie jadę.
jeżeli auto puszające toczy się musismy zapytać egzaminatora, odpowiedzi są trzy:
- jechać,
- czekać,
- i taka jaką miał kolega Wolfzan w rodzaju "zostawiam to Pańsiwej ocenie".

w ostatnim przypadku jeżeli auto puszczające nas nie zatrzymało się musimy czekać, jeżeli stanie jedziemy.
wynika to z zachowania tych co polują na OC, jeżeli pojazd zatrzyma się do ZERA mamy 99% pewności że kierujący ma dobre intencje.

to jest rygorystycznie przestrzegane na kat. B, przy wyższych kategoriach jest większa dowolność i jak egzaminator widzi że zdający jedzie dobrze daje mu więcej swobody.

Autor:  Partyzant [ 13 kwie 2011, 11:34 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

Czyż to nie wynika z logiki i zdrowego rozsądku? Zdając na B nie masz potrzeby łapania zakrętu z lewego. A egzaminator też nie idiota i rozumie chyba, że... po prostu inaczej się nie da. Myślę, to do kolegi zdającego, że bardziej będzie obserwował szybkość i trafność twojej decyzji, czy staniesz jak ciele i będziesz się go pytał co masz zrobić, czy sprawnie pokonasz skrzyżowanie, bezkolizyjnie i bez zagrożenia dla innych użytkowników drogi.
Jak już będziesz miał papier w ręce a kierownicę w dłoni to nie będziesz miał się kogo pytać co masz robić...

Przypomniała mi się sytuacja na drodze, gdy zatrzymał mnie młody chłopaczek w białych adidaskach wpatrujący się w pozostałe druty z opony na feldze, z pytaniem... "i co ja mam teraz zrobić?"

Autor:  Cyryl [ 13 kwie 2011, 11:41 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

troszeczkę się nie zrozumieliśmy.
egzamin to jest taki teatrzyk nie mający nic wspólnego z życiem codziennym, który jednak trzeba zdać.
ja to porównuję z oświadczynami: przychodzimy wykąpani, ogoleni, uczesani, w garniturze, z kwiatami, trzeźwi i mówimy - będę kochał do grobowej deski, nie będę pił, palił, żadnych kolegów, sportu w TV itp.
a jak w życiu jest doskonale wiemy.

egzaminatorzy doskonale sobie zdają sprawę, że nie będziemy jeździli tak jak na egzaminie, ale trzeba ich przekonać, że będziemy starali się ze wszystkich sił.
dlatego wszelkie porównania z tym co na codzień dzieje się na drogach nie ma najmniejszego sensu.

Autor:  Cyryl [ 13 kwie 2011, 11:46 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

Cytuj:
Czyż to nie wynika z logiki i zdrowego rozsądku?
na egzaminie nie ma logiki są przepisy ruchu drogowego i ściśle określone zalecenia egzaminatorów.
np. nie mamy prawa innych przepuszczać na egzaminie we Wrocławiu mimo, że robimy to na codzień i jest to wskazane oraz ułatwia ruch - logika.
jeżeli udzielimy pierszeństwa komuś, to musimy zabrać pierszeństwo temu za nami, a my nie mamy uprawnienia do kierowania ruchem. koniec-kropka.

raz na jakiś czs jest spotkanie z szefem egzaminatorów i wyjaśnianie są pewne kwastie jak postępować w wątpliwych przypadkach.

Autor:  Partyzant [ 13 kwie 2011, 11:52 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

Na moim egzaminie, gdzie z 10 zdało nas 2 za pierwszym razem, na placu zżarła mnie trema i popełniłem kilka błędów, ale jakoś przeszło, choć niezadowolona mina egz. mówiła swoje ( i tak cie uwale na mieście) i w miasto wjechałem z przeświadczeniem, że "już po ptokoch".. więc olałem to, że jestem na egzaminie i jechałem "po swojemu" (troche z C jeździłem), po 30 minutach kazał mi wracać... nie było potrzeby mnie sprawdzać, na drodze umiałem się zachować, a że spanikowałem wcześniej, to zrozumiał. (mówił o tym analizując z nami dlaczego kto TAK, a kto NIE, juź po egzaminie) Tak było w moim przypadku, może gdzie indziej jest inaczej jak z oświadczynami.

Autor:  Użytkownik usunięty [ 13 kwie 2011, 12:18 ]
Tytuł:  Re: Egzamin C+E

Cytuj:
Na moim egzaminie, gdzie z 10 zdało nas 2 za pierwszym razem, na placu zżarła mnie trema i popełniłem kilka błędów, ale jakoś przeszło, choć niezadowolona mina egz. mówiła swoje ( i tak cie uwale na mieście) i w miasto wjechałem z przeświadczeniem, że "już po ptokoch".. więc olałem to, że jestem na egzaminie i jechałem "po swojemu" (troche z C jeździłem), po 30 minutach kazał mi wracać... nie było potrzeby mnie sprawdzać, na drodze umiałem się zachować, a że spanikowałem wcześniej, to zrozumiał. (mówił o tym analizując z nami dlaczego kto TAK, a kto NIE, juź po egzaminie) Tak było w moim przypadku, może gdzie indziej jest inaczej jak z oświadczynami.
Mnie na kursie instruktor mówił, że jeśli na egzaminie popełnię jakiś błąd, to mam i tak walczyć do końca. Tak też było: zepsułem zawracanie na Brochowie (dzielnica Wrocławia), ale dlatego, że pijaczyna wyszedł mi pod autobus i nie chciałem go rozjechać więc przy zawracaniu obrys wyszedł mi nad chodnik, a tam spokojnie można się zmieścić. Jednak całość egzaminu przebiegła poprawie i ocena egzaminatora była pozytywna więc jakiś drobny błąd nie przesądza o ostatecznym wyniku egzaminu.

Strona 1 z 3 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/