Cytuj:
Cytuj:
Czytając forum zdołowałem się. Przedstawiacie tutaj zawód kierowcy jak najgorzej się da. Nie rozumiem tego (czy to zmowa? Czy tym sposobem zniechęcacie innych?)...
nie wiem jak inni, ale ja nie przedstawiam zawodu kierowcy jako lepszego, czy gorszego, ale staram się pisać prawdziwie.
proszę zauważyć sam tytuł tego tematu: "zostałem kierowcą zawodowym".
pisze to kolega, który odebrał dokument uprawniający go do prowadzenia pojazdów ciężarowych.
to tak jakby gość w dniu swoich 18 urodzin napisał - stałem się dorosły.
nas określa nasze zachowanie, bo możesz mieć i 40 lat, ale zachowanie będzie wskazywało na psychikę dziecka.
zawodowość - profesjonalizm kierowcy objawia się w wiedzy, umiejętnościach, podejściu do pracy innych kierujących i kolegów, a takich rzeczy uczy się latami.
z doświadczenia wiem, że kierowca w transporcie kształtuje się 4-6 lat. wielu ludzi wykonuje zawód kierowcy, ale nie są kierowcami zawodowymi.
tym pierwszym zostać bardzo łatwo, tym drugim bardzo trudno.
Cyryl, bardzo mi się podobają Twoje posty, bo są konkretne i z jajami, widać że pisze je człowiek który w tym siedzi i zna się na rzeczy. Zgadzam się całkowicie z tym co powiedziałeś, że są ludzie wykonujący zawód kierowcy i kierowcy zawodowi. Podobnie ja zawsze powtarzałem odnośnie osobówek (ale nie tylko, właściwie wszystkich pojazdów): są kierowcy, i są osoby które prowadzą samochód.
Ja dopiero zaczynam stawiać swoje pierwsze kroki w tym fachu, ostatnio zacząłem jeździć solówkami. z pracą nie jest trudno dla początkującego, sam dopiero zacząłem szukać a już miałem dużo ofert, tyle że na coś lepszego da się wkręcić jedynie po znajomościach, inaczej trzeba brać co jest, dopiero jak się zdobędzie to doświadczenie i pojęcie "z czym to się je", można zacząć wybrzydzać i szukać czegoś lepszego.
co do kasy - pewnie że młody tylko patrzy żeby zacząć jeździć, czasem bo małych pieniądzach. i zgadzam się, że psuje to rynek pracy, bo pracodawca będzie wolił zatrudniać młodych (nawet o dużej rotacji) za psie pieniądze, niż starego wygę który będzie oczekiwał dużo wyższej pensji. wcale nie twierdzę, że to jest dobre... no i pytanie czy temu pracodawcy to się zwróci jak młody rozwali samochód, ale to inna sprawa... za to mała prośba do tych doświadczonych (i mówię to jako początujący): musicie też nas zrozumieć, że chcica do jazdy to jedno, ale sytuacja żółtodzioba na rynku pracy to drugie - nie możemy dyktować warunków, np. "dajesz pan 4 tys albo olewam", bo póki co to nam ktoś robi łaskę że nas przyjmuje, a nie my jemu że zgodzimy się dla niego jeździć. pewnie że im więcej doświadczenia, im lepsza (i cięższa) praca, lat na karku itp tym trzeba podnosić swoją wartość (i pensję) wprost proporcjonalnie do tego, na ile jesteśmy wyceniani na rynku pracy jako potencjalny pracownik.
generalnie głowa do góry i powodzenia w poszukiwaniu pracy, oby do zobaczenia kiedyś z wami wszystkimi na szlaku