Ja właśnie zrobiłem tam prawko na początku roku i jak dla mnie, to mistrzostwo świata. Było tak, że teorie zrobiłem w pięć dni: zajęcia były od poniedziałku do czwartku (w piątek wypadało Boże Narodzenie, więc trochę przyspieszyliśmy), a zajęcia od 16.00 do 19.00 lub 20.00. Praktycznie tylko dwa, albo trzy dni siedzieliśmy do oporu, raz nas puścił po godzinie, a raz siedzieliśmy tylko połowę kursu. Obecności nie sprawdzają i spokojnie idą ludziom na rękę, więc tu już kwestia Twojego podejścia do tematu. Ja wysiedziałem wszytko, bo zajęcia prowadzi taki fajny, starszy gość, z którym można sobie lajtowo pogadać, a jak nie ma "bab" na kursie to się nie kryje, ino wali prosto z mostu, "swój chłop".
Nas akurat była trójka, z czego jeden był na "D", więc "mocna grupa". Wiadomo, czasami też tak było, że gość nam puścił film i poszedł w "maliny", ale to normalka, bo nie wszystko można opowiedzieć, czasami trzeba coś pokazać, a gość zna te filmy pewnie na pamięć.
Lekarza też mają "mega".
Jak mi kazał czytać tablicę, to nawet nie patrzył, czy robię to dobrze, tylko nasłuchiwał, czy się nie jąkam, a sam sobie wypisywał te zaświadczenia. Kazał jeszcze ino przeczytać parę tych "kolorowych" cyferek i tyle. Zaświadczenie wywalił mi na wszystko, łącznie z autobusami i tramwajami, bo stwierdził, że "skoro płacę, to co mi będzie żałował".
Co do jazdy, to faktycznie, mają Stralis, ale to raczej "chłyt małketingowy", też się wtedy na to trochę nabrałem.
Jest on przeznaczony na kwalifikację wstępną, z racji tego, że ma te "wszystkie systemy", czyli ABS i pochodne. "Zwykli śmiertelnicy" katują tego czerwonego Eurostara, a Stralis to chyba tylko w szczególnych przypadkach. Przynajmniej za "moich czasów" tak było. Mi tam ten Eurostara nie przeszkadzał. Problem z nim ino taki, że wsteczny lubi wyskakiwać, więc musisz się nauczyć cofać na "jednorękiego bandytę" - prawą trzymasz bieg, a lewą manewrujesz.
Czasami też ten wsteczny nie wskakiwał, więc musisz zluzować i odczekać chwilę, ale to nie są jakieś wielkie problemy, IMHO. Z fotelem też chyba był jakiś mały mankament, ale pal to licho, nie pamiętam teraz, a to na pewno nic uciążliwego. Acha, bym zapomniał, co do skrzyni, to auto ma półbiegi i klasyczną przebitkę.
Ja uczyłem się na tym Eurostarze właśnie i to auto mi podstawili na egzamin. Automatycznie dzięki temu spinanie i resztę zrobiłem bez problemów, więc większego stresa miałem tylko przy łuku i na mieście. Zdałem za pierwszym razem i prawko zrobiłem dosłownie w miesiąc. Autko postawiają do MORDu dwa razy w miesiącu, coś koło bodajże 11 i 25, więc nie czeka się długo na termin, ja chyba nie czekałem dłużej niż tydzień.
Moim instruktorem był pan Mirek (więcej danych na pw, jak chcesz) - młodszy gość, dobrze tłumaczy, jak widzi, że coś nie tak, to Ci wyjaśnia, a w kwestii ustalenia terminów też zero problemu.
Ja polecam, bez dwóch zdań.