wagaciezka.com - Forum transportu drogowego http://serwis.wagaciezka.com/ |
|
Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... http://serwis.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=39888 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | orys [ 23 maja 2013, 3:04 ] |
Tytuł: | Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
...ten pan jeździ tym samym Seddonem Atkinsonem od 1979 i bardzo sobie chwali: I buja się po całym kraju - jest z Anglii a to zdjęcie zrobiłem wczoraj w Thurso - na samej północy Szkocji. A Wy chcielibyście jeździć 34 letnim sprzętem? Zastanawiam się, na ile realne jest konkurowanie czyms takim z najnowszymi zabawkami... A może brak ogranicznika prędkości jest tu sekretem? |
Autor: | Radhezz [ 23 maja 2013, 8:51 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
Ja nie wiem jakiej klasy jest to co przedstawiłeś, ale pewnie jest to lepsze niż to co u nas było dostępne w 1979 roku Tym niemniej po naszych drogach wciąż jeździ zaskakująco dużo Starów i Jelczy, które nijak się mają do nowoczesnych konstrukcji - kwestie awaryjności i spalania do możliwości przewozowych mają się nijak. Mój dobry znajomy jeszcze miesiąc temu jeździł Jelczem C423 z silnikiem Steyr'a o mocy 320KM i bardzo sobie go chwalił jako auto pozbawione awaryjnej elektroniki i szybkie (brak kagańca). Dlatego szkoda że auto wciąż sprawne zapewne w czerwcu pójdzie na złom. |
Autor: | Wilk 09 [ 23 maja 2013, 20:01 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
Podobne tematy na tym forum już były i najczęściej kończyły się ożywioną dyskusja nad tym że nowoczesne pojazdy są o wiele lepsze niż stare. Z tym jest naprawdę ciężko się nie zgodzić choć zdarzają się wyjątki gdzie do pracy w ciężkim terenie lub do zadań specjalnych starsze konstrukcje wygrywają łatwością napraw, ceną części itp. elementów. Co do tematu to nie mam pojęcia co ile lat w Wielkiej Brytanii się wymienia sprzęt. Za to musisz podzielić Kolego Orys firmy na duże po kilka set aut i małych przewoźników z 1- 2 samochodami ciężarowymi. Gdzie duże firmy korzystają z leasingów i nie wykupują pojazdów na własność, a małymi firmami gdzie pojazd jest starszy i wykupiony na własność. Co do Twoich pytań: Cytuj: A Wy chcielibyście jeździć 34 letnim sprzętem? Nie ma prostej odpowiedzi na tak zadane pytanie powiem Ci na przykładach z, którymi się spotkałem. Pierwszy to do mechanika przyjechał starszy kierowca Renault Magnum z rocznika 1992 z drogą naprawą silnika i na pytanie mechanika. Dla czego się nie pozbył tego auta gdy okazało się że naprawa to koszt jednej trzeciej wartości Stwierdził że zostało mu trzy lata do emerytury i nie będzie inwestował w nowy samochód. Druga sytuacja zatrudniłem się w firmie gdzie transport był na potrzeby własne pojazdy te miały średnio po 10- 15 lat i szef kupował takie tylko.Samochody jeździły w obrębie 300 Km od bazy. Na moje pytanie czy nie lepiej by było zakupić pojazdy nowsze Stwierdził tym że te pojazdy są tańsze w utrzymaniu niż nowsze ze względu na koszt części zamiennych, łatwość napraw, a po trzecie niskie koszty amortyzacji pojazdu. W tej firmie nigdy nie prosiłem się o wypłatę fakt że nie raz leżałem pod tymi pojazdami czego nie mogę powiedzieć o innych firmach z nowym sprzętem. Cytuj: Zastanawiam się, na ile realne jest konkurowanie czyms takim z najnowszymi zabawkami... A może brak ogranicznika prędkości jest tu sekretem? Co do tego pytania może on nie musi konkurować na otwartym rynku ładunków. Pamiętajcie że nie wszystkie firmy produkcyjne korzystają z giełd transportowych i mają własnych przewoźników. W tedy taki przewoźnik nie musi walczyć, ani z czasem, ani też z konkurencją. Po drugie stawka transportowa nie zależy w większości giełd od nowości pojazdu tylko od masy przewiezionego ładunku. Pozdrawiam Wilk 09 .
|
Autor: | orys [ 23 maja 2013, 22:48 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
Cytuj: Co do tego pytania może on nie musi konkurować na otwartym rynku ładunków. Pamiętajcie że nie wszystkie firmy produkcyjne korzystają z giełd transportowych i mają własnych przewoźników. W tedy taki przewoźnik nie musi walczyć, ani z czasem, ani też z konkurencją. Po drugie stawka transportowa nie zależy w większości giełd od nowości pojazdu tylko od masy przewiezionego ładunku. Pozdrawiam Wilk 09 .
Z tego co czytałem o nim na brytyjskim forum, to poza egzotycznym pojazdem jest to całkiem normalna firma transportowa (ma jeszcze 50letniego ERFa małego, ale tym to juz ponoć tylko na wystawy jeździ). A myślę, że taka stara ciężarówka to jednak większe spalanie, pewnie częstsze przeglądy, nie jest zapewne też łatwo o częsci do marki nieistniejącej od 8 lat... Więc pewnie koszta ma wieksze... Z drugiej strony żadnych rat za nią nie płaci, więc może tu jest sekret? Cytuj: Ja nie wiem jakiej klasy jest to co przedstawiłeś, ale pewnie jest to lepsze niż to co u nas było dostępne w 1979 roku
Pewnie tak, bo to taki flagowy model... Ale niektóre z tych Seddonów to miały te same silniki co nasze Jelcze.
|
Autor: | martinfh [ 26 maja 2013, 0:06 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
Jak się dba, tak się ma. Przedstawiony przez Ciebie sprzęt jest dla mnie zupełnie obcy, nie wiem jak to się ma to warunków panujących w 79. Tak czy siak, nie mówię akurat, że tyczy się to tego konkretnego pojazdu, ale sprzęt używany, jest tańszy, nie traci tyle na wartości. Dziś mało kto chce jeździć 15-20 letnim sprzętem. Bo? No właśnie, bo... najczęściej te opinie wygłaszają ludzie niemający pojęcia na dany temat. Z mojej perspektywy zakup 15 letniego pojazdu za jakieś 25-30 tyś ( nie pierwszego z brzegu, ale wyszukanej konkretnej sztuki, w miare zadbanej) i przeprowadzenie określonych napraw i tak wyjdzie korzystniej niż kupno, no właśnie czego? Auto za X razy więcej, której w podwójnej śmigało przez kilka lat i przebieg ma równie zacny. Są prace, które nie wymagają sprzętu E5 i lepszego ( opłaty ). Ilekroć ktoś chce mnie przekonać, że E5 bardziej opłaca się od E3, zawsze potrafię wyliczyć, że przy moich trasach jest to nieopłacalne ( różnica w cenie zakupu E3-E5 a oszczędności na opłatach drogowych). Mimo wszystko samochody te robią również międzynarodówkę i nigdy nie było problemu, jak się wie czym się jedzie. Dlatego... szukam aut używanych, po kupnie przechodzą konkretny "przegląd", po czym jeżdżą ok 5 lat do następnych, większych inwestycji. Na tą chwilę dość ciekawą opcją są nieśmiertelne scanie 4 ki na pompie, jeździ tego u nas jeszcze w 3 i troche, kto ma dobre sztuki ten trzyma, jaki jest sens pozbycia się dobrego środka transportu, który ciągle zarabia, jest już w pełni spłacony i przynosi teoretycznie sam zysk? Sam zakup i różnica wartości w nowym pojeździe jest niewyobrażalna, a i sytuacja na rynku jest jaka jest. Nie ma obaw o kryzys, nie trzeba płacić rat kredytu, czy to leasingu. Tylko trzeba dbać! |
Autor: | Użytkownik usunięty [ 26 maja 2013, 0:59 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
W Stanach to norma, ludzie na co dzień jeżdżą samochodami z lat 50-tych. |
Autor: | Luka [ 26 maja 2013, 9:44 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
Wszystko ok, tylko porównajcie sobie jak wyglądają operatorzy starych polskich ładowarek, a stosunkowo nowych np. Volvo po kilkunastu godzinach pracy. Można jeździć takimi cudami, póki jeździ się niedużo. Później jazda antykami nie jest przyjemna, a robi się męcząca, mniej wydajna. Nie jestem przeciwnikiem używanych samochodów, wręcz przeciwnie. |
Autor: | igoR84 [ 26 maja 2013, 12:31 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
Cytuj: Można jeździć takimi cudami, póki jeździ się niedużo. Później jazda antykami nie jest przyjemna, a robi się męcząca, mniej wydajna.
i to jest całe sedno sprawy, pamiętam jak w ostatniej firmie przesiadłem się z Actrosa 03r na 06r i dalej 07r, dzień do nocy, niby 3/4 lata różnicy ale komfort podróżowania na korzyść nowszych aut. Nie musze mówić jak to się przekłada na zmęczenie na koniec dnia, koniec tygodnia. Ktoś kto nie jeździ tyle nie odczuje różnicy, jeżdżąc okazjonalnie, czyli jakieś 200-300km dziennie, nie ma to aż takiego oddziaływania, ale gdy się robi przebiegi 10-12tys km odczuwa się znacznie te niedogodności. Następna sprawa jest awaryjność, auta to przebiegu 600-700tys km chodzą bezproblemowo, później wychodzą drobne i poważniejsze awarię które potrafią unieruchomić pojazd na pół dnia, dzień czasem kilka dni, co przy stałej pracy i napiętych terminach robi problem, a taki przestój dłuższy praktycznie niweczy jakiś sensowny zysk z miesiąca dla tego auta. Jasne jeżeli mamy w miarę spokojną pracę, niewygórowane przebiegi po stałych trasach, dodatkowo po JESZCZE nie płatnych odcinkach dróg to ma sens, gdyż same małe przebiegi dają czas na usunięcie usterek i nie kolidują z napiętymi terminami, za którymi często idą kary, lub spadek wiarygodności przewoźnika. Jednak ogólnie jestem za nowszym sprzętem. |
Autor: | VAG Mafia [ 26 maja 2013, 12:57 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
A ja troszkę z innej beczki, ten samochód nie ma zderzaka od Stara 200 ? Stare samochody mają duszę i fajnie przejechać się takim w niedziele na wycieczkę, ale na dłuższą metę na pewno taka jazda jest męcząca. |
Autor: | Maksiu [ 26 maja 2013, 13:01 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
Racja leży po dwóch stronach.Zależy co się robi i gdzie się jeździ.Mój ojciec latając w kółkach Północ-południe Europy,wcześniej jeździł Premiumką 2000r potem Magnumką 2002 a teraz nowiuteńkim XF105 w leasingu.Robota ta sama,kasa ta sama a koszta..... Zależy gdzie kto jeździ.Jedne firmy mają w chuchu samochodów powiedzmy ze 100szt,wszystko zarżnięte w leasingach a inni jak ktoś wspomniał wyżej nieśmiertelne Scanie 4 powiedzmy 10 które są dmuchane i chuchane i ani jeden ani drugi z głodu nie umrze a wbrew pozorom ten który jeździ kilkuletnią Scanią ma głowę spokojniejszą na koniec miesiąca.Poza tym podejrzewam że taka Scania "przejeździ" nową R-kę. Przykład,Potężna firma na Ukrainie BM-trans.Ukraińcy mają porządne maszyny a ci ganiają Starymi FH gdzie tylko się da i robią tę samą robotę co inni.A coś z mojego podwórka - firma Romano z Chęcin.Co prawda patelnie,z którymi wszystko będzie jeździć a jednak katują wciąz stare Premiumki i nie widać nic nowszego Jakby nie było Zasada od zawsze jest ta sama.Nowe auta są dla "kołchozów" czyli tych wielkich firm,co niestety zmienia się już przez trwałość nowych ciężarówek. |
Autor: | orys [ 26 maja 2013, 16:15 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
Cytuj: A ja troszkę z innej beczki, ten samochód nie ma zderzaka od Stara 200 ?
Znając historię Stara i związki z British Leylands, to ja bym raczej stawiał na to, że jeśli, to Star ma zderzak od tego Wiem, że w niektórych modelach Seddonów były montowane te same silniki co w niektórych Jelczach.
|
Autor: | MAN F8 19.361 [ 26 maja 2013, 20:43 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
Jelcz miał silniki na licencji Leylanda, jak to jest w Seddonie nie powiem bo nie wiem, czy stosowali silniki LEylanda czy swoje |
Autor: | martinfh [ 27 maja 2013, 8:07 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
Awaryjność pojazdu zależy od jego konstrukcji, ale i nie tylko. Liczy się przede wszystkim: -sposób użytkowania ( kierowca ) -serwis ( regularna obsługa ) -przebieg -warunki w jakich pojazd jest eksploatowany -jakość stosowanych materiałów eksploatacyjnych i części zamiennych -wiele, wiele innych Mając doświadczenie z kierowcami spokojnie mogę stwierdzić, że większość z nich niestety, ale jest słaba w tym co robi, zwłaszcza biorąc pod uwagę pojazd. Zatrudniając się duża część miażdży swoimi stawianymi wymaganiami w zamian oferując niewiele. Kierowca mechanik? Nie, bo będę leżał pod autem... a może będziesz lepiej te auto traktował, tak, żebyś pod nim nie musiał leżeć? Na bazie pełne wyposażenie warsztatu, tylko daj znać a auto zjeżdża i idzie na rentgen... Dobry kierowca tak robi, zgłasza każde, najmniejsze niepokojące objawy, co pozwala odpowiednio wcześnie zdiagnozować pojawiającą się usterkę. Takiemu kierowcy samochód jeździ długo i wdzięcznie, nie musi leżeć pod nim a i odpowiednio zarobi. Jednak duże grono nie powie, że w aucie jest coś nie tak, albo lepiej - nie chce powiedzieć. Takim kierowcom samochody robią różne dziwne psikusy, koła nie dokręci, dopiero jak mu odpadnie to kapnie się, że coś jest nie tak. Oleju nie doleje, a jego brak zauważy jak silnik się zatrze. Dziś kierowcy niezbyt rozumieją pojazd, nie współpracują z nim tylko go rżną. Dla takich rzeźników trzeba nowe auto, max 5 lat i nie więcej jak 500 tyś, bo więcej katorgi nie wytrzyma. I tacy ludzie powiedzą, że stare auto to złom, że się rozleci... no ale jak jesteś tępy i głupi, nie potrafisz użytkować poprawnie pojazdu, to co się dziwisz? Idź robić do kołchozu, tam traktuj te auto jak dziką świnię, a i ciebie tak potraktują. Starszymi pojazdami jeżdżą w dużej mierze "owneroperatorzy". Ludzie którzy odpowiadają za swój sprzęt w 100%, dbają, bo jak się rozleci, to oni sami za to zapłacą. Kierowca w większości ma to w dupie, " a co to, nie moje, co się będę przejmował, jak się rozleci kupią mi nowe".... Żebyś się k***** nie zdziwił. Rozmawiając z kierowcami mało który powie, że szef jest ok. Lecą same ch***, skur***** i inne... Nie można się doprosić , żeby opony wymienili i takie tam... a ja mam dokładnie odwrotne spostrzeżenia, nie można się doprosić kierowcy, żeby zgłosił usterkę. Siłą rzeczy to on w aucie siedzi większość czasu, a nie szef... Mechanik auto przeglądnie jak zjedzie na bazę ( każde auto co weekend przejeżdża przez kanał, w razie potrzeby można wjechać przy każdej wizycie na bazie)... mechanik nie jest w każdym z samochodów non stop i nie wie co z nimi się dzieje w danej chwili. "Zdzichu" jeździł z pękniętą szybą cały tydzień, aż mu dowód zabrali. Wystarczyło zadzwonić, a zjechałby na najbliższy serwis i szyba byłaby nowa. No, ale po co? Szef zapłaci, szefa stać ( na mandaty, nie na nową szybę?). Po co kupować rzeźnikowi nową furkę jak i tak ją zajedzie w trymiga? |
Autor: | Cyryl [ 27 maja 2013, 8:52 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
Cytuj: ...ten pan jeździ tym samym Seddonem Atkinsonem od 1979 i bardzo sobie chwali:
a ja znam gości żyjących z jedna kobietą 34 lata.A Wy chcielibyście jeździć 34 letnim sprzętem? Zastanawiam się, na ile realne jest konkurowanie czyms takim z najnowszymi zabawkami... tu miałem zadać pytanie podobne do drugiego zdania Orysa, ale ugryzłem się w język. zastanawiam się na ile realne jest konkurowanie jej z młodymi laskami |
Autor: | davo76 [ 27 maja 2013, 10:21 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
Jako ciekawostke podam ze Atkinson-Seddon to bardzo lekki ciagnik o masie wlasnej okolo 5,5t ponoc duzo elementow wykonanych bylo z metali lekkich oraz tworzyw sztucznych. Silniki zas montowane w nich to: Cummins, Rolls-Royce oraz Gardner. |
Autor: | MechanikSochaczew [ 27 maja 2013, 10:32 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
Silnik na licencji leylanda owszem był w jelczu, ale był też w DAF'ie stąd określenie że daf to holenderski jelcz. Kobieta po 30stce to już nie kobieta tylko jędza, podobnie z samochodami po pewnym wieku są uciążliwe |
Autor: | orys [ 27 maja 2013, 15:57 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
Cytuj: Cytuj: ...ten pan jeździ tym samym Seddonem Atkinsonem od 1979 i bardzo sobie chwali:
a ja znam gości żyjących z jedna kobietą 34 lata.A Wy chcielibyście jeździć 34 letnim sprzętem? Zastanawiam się, na ile realne jest konkurowanie czyms takim z najnowszymi zabawkami... tu miałem zadać pytanie podobne do drugiego zdania Orysa, ale ugryzłem się w język. zastanawiam się na ile realne jest konkurowanie jej z młodymi laskami |
Autor: | MechanikSochaczew [ 27 maja 2013, 16:02 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
Cytuj: Może dla Ciebie narzedzie pracy to obiekt Twoich uczuć... Dla normalnych ludzi jednak jest to zwykłe narzędzie pracy, ewentualnie dodatkowo konik. |
Autor: | Cyryl [ 27 maja 2013, 16:17 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
Cytuj: ...Może dla Ciebie narzedzie pracy to obiekt Twoich uczuć... Dla normalnych ludzi jednak jest to zwykłe narzędzie pracy, ewentualnie dodatkowo konik.
zapewne to auto na zdjęciu było przez pierwszy okres dla właściciela - kierowcy obiektem może nie uczuć, ale większego zainteresowania, dbałości, ale później stało się zwykłym narzędziem pracy związanym przyzwyczajeniem. tak samo jak małżeństwo. |
Autor: | Wilk 09 [ 27 maja 2013, 19:28 ] |
Tytuł: | Re: Przecietna brytyjska firma wymienia sprzęt co 7 lat... |
Wypowiadałem się wcześniej już w tym temacie, ale dodam kilka zdań od siebie. Zgadzam się w 100 % z Kolegą martinfh co do użytkowania pojazdów i oceny awaryjności pojazdów. A stwierdzenie jak się dba tak się ma jest bardzo na czasie. Podstawowe błędy w użytkowaniu pojazdów napisałem wcześniej w tym temacie viewtopic.php?f=98&t=27907&start=20&hil ... azd%C3%B3w i nie będę tego powielał. Co do tego stwierdzenie : Cytuj: Jednak duże grono nie powie, że w aucie jest coś nie tak, albo lepiej - nie chce powiedzieć. Są trzy przyczyny takich zachowań pracowników. Po pierwsze szwankuje kontakt miedzy pracownikiem, a pracodawcą można to wytłumaczyć w prosty sposób jedna lub druga strona próbuje się nie wywiązywać z umowy (brak na wyposażeniu pojazdu choć by instrukcji obsługi pojazdu, próba na siłę stawiania wymogów itp.). Po drugie brak wiedzy mechanicznej, pracownik nie potrafi znaleźć przyczyny uszkodzenia pojazdu. Po trzecie i najważniejsze że większość pracowników chce być bez problemowych. Jak to rozumieć w kilku firmach w, których pracowałem była sytuacja odmienna. Jeśli zgłosiłem uszkodzenia lub ewentualne możliwe awarie były dwie opcje pierwsza całkowita nonszalancja i odpowiedz: cyt. 'To się zrobi" i się nic nie robiło. I druga stwierdzenie cyt. 'Jak żeś zepsuł to napraw" , a na końcu miesiąca została obcięta pensja za uszkodzenia i przepały, które wynikały z zgłoszonej usterki. Lub naprawiało się pojazd na koszt pracownika. Napiszę tu jeszcze o świadomy niszczenie sprzętu przez pracownika, a i takie sytuacje widziałem (tego całkiem nie rozumiem bo w końcu co maszyna winna że w życiu jest ciężko się dogadać), ale to nie temat na takie stwierdzania.Co do tematu według mnie szacunek do sprzętu zależny jest od tego jak ciężko nam było go pozyskać i wychowania wyniesionego z domu, bo jeśli nie ma się szacunku do siebie i do innych to ciężko szukać go do sprzętu. Pozdrawiam Wilk 09 . |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa UTC+02:00 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited https://www.phpbb.com/ |