Cytuj:
4. przy przepisowej prędkości w obszarze zabudowanym (50km/h) można wyhamować autobusem komunikacji miejskiej na odcinku poniżej 30m bez przewracania pasażerów, ale trzeba to umieć robić. więc ciągnikiem siodłowym z naczepą tym bardziej.
Cyryl, Ty masz taką tendencję, że w większości przypadków winę zwalasz na brak dróg w Polsce, bez względu na to, czego dotyczy temat, albo kto zawinił, ale jednak raz na jakiś czas zakrzykujesz temat teorią. Dobrze wiesz o co chodzi, o bardzo krótki czas, kiedy od zapalania się żółtego, do wjechania kabiny za sygnalizator na czerwonym to jakieś góra trzy sekundy, czyli jakby nie było trochę mało. To co piszesz to teoretycznie, wszystko się zgadza, a w praktyce przypominam, że póki co
nie mamy dróg, a te które są, są naszpikowane radarami i bzdurnymi ograniczeniami, oraz sygnalizacją świetlną w szczerym polu.
Cytuj:
4. przy przepisowej prędkości w obszarze zabudowanym (50km/h) można wyhamować autobusem komunikacji miejskiej na odcinku poniżej 30m bez przewracania pasażerów, ale trzeba to umieć robić. więc ciągnikiem siodłowym z naczepą tym bardziej.
Ja akurat dyskutując w tym temacie o światłach, podświadomie myślę o drogach typu DK1, tam gdzie jest dwujezdniowa. Wszyscy wiemy, światła za światłami, duży ruch, część świateł i fotoradarów w lesie, ograniczenia często zbyt niskie nawet dla samochodów ciężarowych i dzieje się jak się dzieje. Co nie zmienia faktu, że dalej podkreślam iż nie chodzi o późne wjeżdżanie na czerwonym z premedytacją (dla oszczędności), bo nie mam chorych norm spalania, ani bardzo napiętego czasu. Chodzi tylko o rozsądek. O sytuacje kiedy nawet
MAVERICK27 stwierdziłby, że "wjechał na żółtym", a jednak te milimetry spowodują, że fotoradar mandat wlepi.
Przecież widzicie, o co chodzi w tym całym "poprawianiu bezpieczeństwa" tylko o ogromne pieniądze. Niestety o ile jeszcze jakiś czas temu uważałem, że przy okazji chodzi też o bezpieczeństwo, to niestety chodzi tylko o pieniądze.
Prosty przykład. Zamiast karania za to, że przekroczyłeś linię sygnalizatora o 10 setnych za późno, karzmy za przekroczenie tej linii o 2 sekundy za późno, ale na przykład mandatem 1000, albo 1500 zł.
Wtedy faktycznie można by mówić o poprawianiu bezpieczeństwa.
Jeszcze jedna uwaga, również do kolegi
Maverick nawiązując do przywoływanej przez Cyryla zasady szczególnej ostrożności, dobry kierowca nie wjeżdża na skrzyżowanie bez upewnienia się, nawet jeśli zapala się zielone. Niestety mało kto ma ten nawyk, a skutki bywają tragiczne. Choćby mandaty za wjechanie na czerwonym równały się utracie majątku, to może wydarzyć się tysiąc różnych sytuacji i wjeżdżanie na skrzyżowanie tuż po zapaleniu się zielonego (bez upewnienia się), szczególnie na drogę dwujezdniową o "dużych prędkościach" to lekkomyślność nie mniejsza niż wjeżdżanie na czerwonym.