Kolego postaram się streszczać.
Doskonale wiem o co Ci chodzi, bo również nie miałem żadnych "tradycji".
Twoje obawy są całkowicie przesadzone i to od Ciebie zależy jakim będziesz kierowcą.
Jeśli jesteś na tyle ambitny, że wertujesz książki, internet, pytasz jeszcze zanim zacząłeś jeździć, to poradzisz sobie ze wszystkim.
Napiszę jeszcze kilka własnych przemyśleń.
- warto bardzo dokładnie się zastanowić, szczerze i bez ściemy, jakie pobudki Tobą kierują, dlaczego uważasz, że to praca dla Ciebie.
- na Twojej rodzinie intelektualistów Twoje sukcesy za kierownicą nie zrobią żadnego wrażenia, na znajomych w zdecydowanej większości też nie, gdyż znakomita większość ludzi kompletnie tego "nie czuje". Jednym słowem nie licz na żadne uznanie, relacje z tras, zdjęcia, opowieści przy piwie - to może być atrakcyjne tylko dla tych, którzy tym żyją tak jak Ty.
- To co teraz wydaje Ci się trudne, ogarniesz po kilku strzałach, pasy, firanka, jedynie perfekcja w manewrowaniu wymaga więcej czasu, ale czy podjedziesz pod rampę za pierwszym, czy 10 razem, mało kogo to obchodzi.
- Po dłuższym czasie nawet Ty stwierdzisz, że to praca fizyczna (nie oszukujmy się) jak każda inna, tyle, że bardzo ciężka i w dodatku w niemal nienormowanym czasie pracy, czy będziesz dalej w stanie czerpać satysfakcje - kwestia indywidualna.
Reasumując.
Odpowiedz sobie na pytanie, czy naprawdę jest to styl życia jaki Ci będzie odpowiadał, bo na uznanie, podziwy, zachwyty ze strony innych nie masz co liczyć. Na fajerwerki przy każdym przekręcaniu kluczyka też nie. Ten zawód potrafi dawać satysfakcję i przyjemność z jazdy, ale w pierwszych godzinach pracy, po 10, 15 to spojrzenie potrafi się bardzo zmienić
Jeśli jednak nie widzisz się na etacie i w stylu życia "po Bożemu", to doskonale Cię rozumiem, próbuj.
Nie wszyscy urodzili się, aby pracować od 8-16.