Ferie 2008
W Czwartek 24.01 dowiedziałem się od taty że ładuje następnego dnia do Bukaresztu, pyta mnie czy z nim jadę na Rumunie chociaż odpowiedź znał . Tak więc już wiedziałem gdzie pojadę, teraz tylko doczekać do poniedziałku.
Poniedziałek 28.01
Pobudka o godzinie 4:00, z domu wyszliśmy ok :
Wyszliśmy z domu i spokojnym tempem zmierzaliśmy w kierunku bazy, uszliśmy parę kroków i ktoś na nas zatrąbił, jak sie okazało to był wujek który jechał też na bazę bo jechał rozładować naczepę kierowcy który kręcił pauzę. Na bazie wypakowaliśmy wszystkie rzeczy przyniesione z domu, ja zrobiłem kilka fotek i o 4:35 wyjechaliśmy z bazy :
Obok widać samochód którym jechał wujek :
Miałem okazje wreszcie przetestować nowy filtr :
Droga mijała dosyć przyjemnie bo ruch mały i pogoda w miarę sprzyjała,jedynie mieliśmy kilka ciężarówek które się wlekły i musieliśmy wyprzedzić :
Na barwinku byliśmy już o 6:55, zrobiliśmy sobie pauzę na śniadanie :
Na Barwinku śniegu było dosyć dużo, troszkę się przeliczyłem gdy robiłem zdjęcie i wpadłem prawie po kolana . O 7:40 ruszyliśmy w dalszą drogę :
Odbijamy na jeziorko oczywiście :
Śniegu już było dużo mniej niż na barwinku :
Od groma Ukraińców leciało, dlatego że w Polsce strajki były to sporo wozów przechodziło przez Słowackie granice :
Jeziorko :
Na niebie zbierały sie chmury i trochę się obawialiśmy że będzie ostro sypać i stracimy na czasie :
Chmury jak narazie odeszły na bok :
Znaki już pokazują na przejście graniczne :
Dziki parking niedaleko granicy :
Na stacji kręcił pauzę Rumun który nas rano trzymał w drodze do Barwinka :
Granica :
Niby Schengen ale nie schengen, waga dalej chodzi więc trzeba powoli przejechać i odebrać kwita :
A byłby taki dobry parking dla ciężarówek to pozastawiali wszystko :
Przejechaliśmy granice ujechaliśmy parę kilometrów i zatrzymaliśmy sie na stacji kupić winetę, a później dalej w kierunku Borsa :
Na tym parkingu ponoć strasznie kradną paliwo, kiedyś tata zrobił w nocy pauzę 3 godziny żeby się przekimać i mówi że jak wstał to Litwiny latały w kałuży paliwa bo im spuścili i porozlewali :
Już sie zaczyna robić fajnie zielono :
Przed Tokajem :
Powoli zbliżał się czas na pauzę wiec zjechaliśmy sobie przed Nigerhazą na dzikusa :
Słońce ostre to gwiazdeczek nie widać :
Po pauzie ruszyliśmy dalej na Debreczyn :
Na wjeździe do Nigerhazy trafiliśmy akurat na pociąg :
Nigerhaza :
Zawsze w tym salonie Opla kręci się jakiś samochód i tak już od kilku lat :
Staliśmy na światłach i strzeliłem sobie takie foto :
Wyglądał na w miarę zadbanego ale ruch trochę trzymał :
Dużo Polaków jeździ do tego Hajduszoboszlo na basen czy coś takiego :
Polacy :
W Debreczynie mały kocioł ale jakoś szło :
Powodem była awaria autobusu :
Stacja kolejowa w Debreczynie, kiedyś mieliśmy tam rozładunek, a dokładniej we ferie 2 lata temu :
Mały zator z powodu robót drogowych :
Domek w dole, na ... :
.... ulicy :
Taką drogą sunęliśmy aż do Beretojufalu i tam odbijaliśmy :
W Beretojufalu odbijamy na Artand i dalej prosto :
Teraz już Waberer's :
Rumki jadą w świat :
Zaufany parking przy granicy na którym czasami stajemy na nockę :
W łukiem w prawo i jesteśmy na granicy :
Nawet dobrze nie wjechaliśmy na granicy i już staliśmy w kolejce :
Jak się okazało Węgrzy szukali $ na obiad i pytali o duperela czy gaśnice są itd. :
Podjechaliśmy pod budkę i pyta celnik co wieziemy dokąd itd., zaraz pyta o gaśnice i trójkąt, tata nie wychodzi tylko mówi że jest i w dalszych poszukiwaniach dał sobie spokój bo wiedział ze tata zna ten chwyt i nie będzie wychodził i mu wszystkiego prezentował :
Wjechaliśmy na Rumunie wjechaliśmy sobie na dawną wagę i tata poszedł kupić winetę :
Jadą pewnie do Sebesu do swojej fabryki po płytę :
Reklama dźwignią handlu :
Przy granicy punkty z myjnią mają oblężenie bo Rumki jadąc na zachód wyjeżdżają czystymi wozami :
Od wakacji trochę się zmieniło, już na wjeździe do Oradei zobaczyłem zmianę bo powstało rondo ale takie jakieś ni jakie :
Stacja benzynowa, prawie taka jak w Luksemburgu :
Kolejną nowością było powstanie nowych dziur na obwodnicy :
Ble.. jak można na takim czymś stać :
Wyjechaliśmy z Oradei to jakoś już szło :
Gabaryt :
O 15 już staliśmy na pozycji wyjściowej na Millenium, internet łapał dużo lepiej jak zawsze bo staliśmy bliżej baru :
Dokładniej to koło tej wanny
Trochę zboża miał na zderzaku i non stop ptaki siedziały i dziobały sobie :
Na obiad przyjechali dwa szofery Romanem, fajnie wysiadali bo od strony pasażera drzwi się nie otwierały :
Ustawiliśmy się tata poszedł wymienić trochę kasy żebyśmy mieli na chleb gdyby brakło albo coś, a ja w tym czasie odpaliłem laptopa i posprawdzałem poczty itp. tata przyszedł to popatrzyliśmy na kilka rzeczy na allegro i włączyliśmy sobie Kiepskich na video google, oglądnęliśmy kilka odcinków i nastał czas na spanie bo dniówkę zaczynamy wcześnie.
Wtorek 29.01
Pobudka o 3:40, szybkie przygotowanie do trasy, pamiątkowe foto i ruszamy :
Po drodze napotkaliśmy "nieoznakowane" ADR-y, pędzimy pędzimy a tu wyłania sie Roman bez świateł, chodzą my kierunki bo nam mignął ( w klipie jest motyw z jego wyprzedzania ) :
Standardowo dolecieliśmy sobie do Illi i zjechaliśmy na śniadanie, kręcimy po parkingu, patrzymy leci do nas kierowca, znany mu już z wakacji, odrazu go poznałem i tata też, pytał sie czy byśmy go nie odpalili bo mu cela w bateriach siadła, trochę nam to było nie na rękę bo czas mamy dosyć napięty, no ale zawsze trzeba pomyśleć gdybyśmy byli w takiej sytuacji to nie było by nam miło w takiej sytuacji, no to kołujemy dalej bo kable startowe były krótkie i musieliśmy podjechać od przodu żeby dostały :
Od wakacji ten kierowca zmienił samochód, we wakacje mówił nam że tym Mercedesem ( jeszcze wtedy SK ) jedzie już ostatnią trasę i siada na XF105, strasznie przeżywał. A co ciekawe tata znał jeszcze wcześniej tego kierowce i to właśnie z tego parkingu i też miał problem tyle że ze stacyjką i tata też mu pomagał :
Schade :
Szybka akcja i znowu kołujemy żeby się ustawić na pauzę, gdy już ustawiliśmy sie na parkingu przyleciał wilczur i czekał aż coś dostanie, chyba pamiętał tatę bo 1,5 tygodnia wcześniej dał mu coś, akurat się dobrze złożyło bo tata jadł kurczaka na śniadanie to i trochę kości ten pies dostał, potem warował do końca pauzy przy naszym samochodzie :
Parking w miarę fajny, ale przydałby się chociaż jakiś żwir lub kamyk :
Remont :
Ruch mieliśmy dosyć mały, praktycznie znikomy :
Na wylocie z Illi jest też "Turecki" parking, dostrzegłem tam Dafa z Danii, firma zaczęła chyba co dopiero jeździć na RO, ale bardzo ostro bo przez ferie widziałem dosyć sporo samochodów od nich.
Kolegą ze szkłem trochę czasu widocznie brakło do Illi, bo tam ich staje zawsze od groma :
Z góreczki do Devy :
Jakaś fujara jechała tym Mercedesem, na dwóch pasach się nie dał wyprzedzić a jak zeszło do jednego to się ciągnął strasznie, no ale daliśmy mu rade po chwili bo z przeciwka była luka :
I znowu nastał spokój ale na krótko bo zaraz kolejne miasteczko :
Dafik ciągnący zepsutego Mercedesa, niestety zjechał na stacje :
Słoneczko bardzo grzało do szyby wiec jechaliśmy na wyłączonym ogrzewaniu, momentami aż otwieraliśmy szyby lekko bo było gorąco :
Alleluja jak to Polacy mówili kiedyś :
Delciaki :
Wjeżdżamy do Sebesu :
Fajne Volvo, kiedyś chyba jeździło z bydłem bo malowanie mi przypomina jedna taką firmę :
Jak było tak jest :
Jakiś zwalniacz prowadzi stado :
Lekki podjazd, ale dla nas to pestka :
Pusta droga, ruch mały to Edki urządziły sobie wyścigi :
Zawsze lubię ten widok :
Kolejny podjazd, tym razem krótszy :
Tuż przed Sibiu kolega chciał sobie zrobić pauzę i sie utopił prawie po same osie, na pomoc przyjechał Mercedes :
XF105 510 wyjeżdżający z Vamy w Sibiu :
Aż się serce kraja jak się widzi taki wóz na takich drogach :
Sibiu i super dwa pasy na których jedna ciężarówka zajmuje 1,5 pasa :
Widok z miasta :
Fajny domek :
Pan tym Romanem jechał trochę nie pewnie więc tata trzymał dużo odstęp :
My na prawo na szczęście nie musimy czekać :
Inteligentność pewnej osoby która tak zaparkowała żeby się nie zmieścić, a raczej zmieścić ale na żyletki :
Korek jak zawsze :
Tym Dafikiem straszną zadymę zrobił bo poboczem jechał a tam kurzu od groma :
O taką :
Po wyjechaniu z miasta i wkroczeniu na tą bardziej górska strefę pojawiło sie więcej śniegu :
Przed nami jechały dosyć dobrze dwa Chorwaty załadowane jakimś kamieniem chyba :
W zimie 2 lata temu tata mi porobił fajne zdjęcia jak były większe te sople :
Miał chłop bezwypadkowy samochód :
O tutaj trochę większa zmarzlina :
Dwa busy sie zebrały i sobie jadą powoli i podziwiają okolice :
Czasu jazdy mieliśmy jeszcze do 4,5h, ale nastał czas na pauzę obiadową :
Volviak dla Levusa :
Przejeżdżał również i koło nas Man z Brzeska :
Fajny Man taki kolorowy, sporo tych samochodów widziałem na RO :
Pauza sie skończyła i czas dalej ruszać w drogę :
Przejeżdżając przez ten most stwierdziliśmy z tatą że się niedługo zawali,chyba nic od nowości nie było przy nim robione :
Kolejny Daf z tej Duńskiej firmy :
Żeby nie jechać przez miejscowość, ciężarówki idą bokiem :
Pewnie dlatego że w tym mieście jakiś ośrodek sie znajduje ( foto ) :
Dawny Kralowetz :
Aż sie palą do roboty żeby go wyciągnąć, tata mi mówił że jak po wakacjach otworzyli na nowo ta droge to wtedy się stało :
Też dosyć spora Rumuńska firma, głównie mają w swojej flocie Dafy, na bazie w Pitesti stał jeden XF105 SSC, firma jest tez chyba dealerem Dafa :
Na i tutaj zaczyna się górska próba :
Co chwile będzie kawałek prostego i znowu do góry :
Volvo z Polski ( chyba na Krakowskich numerach ) :
Trochę źle było na zakręcie go wyprzedzać ale nie było wyjścia :
Trochę z góry teraz :
Tam daleko.. widać Peveca ( występował w klipie ) :
Super wioska,w której czasami często się nie można minąć :
Reprezentant Słowacji na lewym :
Kolega z firmy jeszcze na zakręcie wyrabia i będzie gonił do góry za Scanią :
Tutaj ładny Dafik z NL, niestety foto nie wyszło , na forum V8power juz go widziałem kiedyś :
Kolejny Słowak :
Tą Scanie też często widuje na RO :
Tutaj nasza stacja na której jest parking :
Ustawiliśmy się elegancko, i po chwili przyjechał taki Daf, a zaraz po nim po kierowce przyjechał firmowy samochód Traffica :
Ciekawe jakby nasz samochód wyglądał z taką naczepą, taka fajna krótka :
Popołudnie i wieczór minęły szybko, poczytaliśmy gazety, oglądliśmy jakiegoś filma i poszliśmy spać.
Środa 30.01
Około 3:30 wyjechaliśmy z parkingu żebyśmy mogli spokojnie przejechać Bukareszt bez kolejek na stopach.
Przed wyjazdem zrobiłem jeszcze fotosa :
To troszkę nie wyszło bo strażnik podszedł do mnie i coś tam po swojemu zaczął mówić, ja mu powiedziałem że robie zdjęcie ciężarowce taty, jeszcze mu pokazałem fotosa żeby się nie czepiał że coś innego, powiedział ok, ale patrzył z daleka czy ja aby napewno jestem z tego samochodu i czy wsiadam do niego :
Droga ubywała, problemów nie było, na stopy w Bukareszcie straciliśmy parę minutek bo ruch coraz większy był i niektórzy do pracy już jechali. Zajechaliśmy na rozładunek, chwile poczekaliśmy i zaczęli rozładowywać, po upływie godziny byliśmy gotowi i ruszaliśmy w stronę Constanty.
International road :
Najczęściej Rumuni uczą się na takich Daciankach :
My na Constante :
Willa dalej jest i dalej w niej mieszkają :
Ruch na autostradzie mały, sezonu nie ma to i nie jeżdżą nad morze :
Gabaryt :
Zjeżdżamy z autostrady powoli w dół i wychodzi pani inspektor i macha żeby się zatrzymać :
Pani i pan inspektor przyszli, zażyczyli sobie 20 tarcz, tata wyciągnął i dał "trochę" więcej, popatrzyli wzrokowo czy sie zgadza, podbili tarcze z tachografu i na koniec szerokiej drogi życzyli i pojechaliśmy :
Po kontroli tata mówi że oni są spoko i nie szukają jakiś wielkich problemów jak np. Węgrzy. Drogę mieliśmy od autostrady prawie cały czas prostą :
Wóz strażacki :
Jakaś elektrownia :
Jakaś uliczka w mieście :
Przyjechaliśmy pod firmę, tata poszedł do biura szybko wrócił i wjechaliśmy na firmę, pod magazynem stał jeden samochód, który już się kończył ładować, my w tym czasie zdarzyliśmy szybko rozebrać bok i odrazu wózkowy zaczął nas ładować :
Model Dafa XFC? został wykorzystany do loga firmy :
Inne samochody ładujące też na naszej firmie ale pod innymi magazynami :
Załadunek trwał koło 1,5 godziny licząc z wyjazdem przed firmę. Tata pobiegł do biura po papiery, gdy przyszedł zjedliśmy po kanapce wypiliśmy po kawie i herbacie i ruszyliśmy dalej. :
Scania z jakiejś Belgijskiej firmy o ile dobrze pamiętam, w Polsce też jest Daf z tej firmy, spotkałem go we ferie 2 lata temu :
Ślimakiem i na autostradę :
Tata zastanawiał sie gdzie by tu stanąć na noc, stwierdził że przed Bukaresztem na parkingu z posterunkiem policji, no ale czasu mieliśmy jeszcze trochę tylko pytanie było takie czy w Bukareszcie nie wpadniemy w jakiś ogromny korek bo zbliżała się 14 czyli ich 15, mówię tacie żeby jechał że damy rade, ale później się wycofałem z tego. Tata podjął decyzje że jedziemy i dobił do odcięcia czyli 90 i pędziliśmy.
Bukareszt coraz bliżej :
Pozostałości z wielkich śniegów które były 2 tygodnie temu chyba ? :
Wjechaliśmy do Bukaresztu, przejechaliśmy przez jednego stopa szybko nawet bardzo szybko.
Kolejna nowa firma w budowie :
teraz wiatr jakiś sprzyjający był i nie śmierdziało tak bardzo z tego śmietniska :
Drugi stop przeszedł już trochę wolniej bo odstaliśmy jakieś 10 min, ale z naszej strony była mała kolejka w porównaniu do tej z przeciwka, tu to końca nie było widać :
Samochody non stop dobijały do kolejki a ona mało co szła :
Zbiorniki Petroma :
W oddali miasto :
Volvo z mało spotykanym kolorem :
Turki lecą 105 :
Zbliżamy sie do 3 i ostatniego stopa :
No i przyszedł czas na ostatniego stopa, bardzo źle nie było, straciliśmy tylko 15 min :
Fał 8 :
Wojsko :
Tą czerwoną Scanią wywinął rogala i pojechał z powrotem na Bukareszt :
Wyjechaliśmy dalej na autostradę i znowu na odcięciu jechaliśmy, tata stwierdził że będziemy stać przed Pitesti, nie będziemy sie pchać na Trafica chociaż czasu nam została w sam raz, no ale gdyby tak jakiś wypadek sie trafił lub coś innego to wtedy jesteśmy ugotowani. Akurat miejsce dla nas się trafiło na pozycji wyjściowej.
Fajny Daf przyjechał na krótką pauzę :
Siedzieliśmy i czytaliśmy gazety, i przyjechały 2 Dafy z kontenerami gartnera, ustawiły sie w boksach i po kilku minutach przyjechał 3 Daf z tej firmy w którym zaczęli wymieniać osuszacz. "Drajwer" zaparkował na środku parkingu tarasując innym wyjazd i przejazd, no ale nic, wyszedł z kabiny w okularach przeciw słonecznych i czystym ubraniu i zabrali sie do wymieniania, na początku chcieli to odkręcić rękami ale później jakieś sprzęty powyciągali i wymienili i pojechali dalej. Śmialiśmy sie ostro z tata z tego motywu co ręka chcieli to odkręcać :
Oglądnęliśmy film na dobranoc i poszliśmy spać.
Czwartek 31.01
Z parkingu wyruszyliśmy koło 3:30 żeby jakoś przejechać Sibiu bez korków. Droga mijała dosyć szybko i bez jakiś większych problemów, nie licząc autobusu który grał nam na nerwach bo gdy był odcinek do wyprzedzania to on przyśpieszał do 100 i nas odchodził a gdy nie było miejsca do tego abyśmy go wyprzedzili to jechał 70, dwa razy by spowodował wypadek bo tak ścinał ostry zakręt że ciężarówki z przeciwka szły poboczem. Sibiu przejechaliśmy planowo i bez korków, teraz czas znaleźć jakiś parking na pauzę żeby zjeść jakieś śniadanie, tata stwierdził że dojedziemy do AS24 bo tak czy tak będziemy musieli sie tam zatrzymać dotankować trochę wiec ujedziemy jeszcze kawałek do tej stacji.
I nasza stacja :
Na wprost mieliśmy dystrybutor AS24.
Gdy już stanęliśmy poszedłem przeprostować kości i załatwić potrzebę, to co zobaczyłem to sie w głowie nie mieści , idę przecieram oczy i widzę 2 osiołki które łażą po drodze, na szczęście nic nie jechało bo by je pozabijali te Rumuny .
Wróciłem do samochodu zjadłem śniadanie i dostałem SMS-a od Mario Scani że właśnie przejechał koło nas , próbowaliśmy się jeszcze potem spotkać ale niestety nie wyszło.
Zrobiliśmy godzinę pauzy i podjechaliśmy pod dystrybutor dolać parę litrów, potem ruszyliśmy dalej w kierunku domu :
Mołdawianie zakupili 6 nowych 105 :
Teraz retarder popracuje trochę :
Z góreczki do miasta :
Tego Mana miałem okazje już widzieć wcześniej, m.in. we wakacje 2007 i w zimie 2007 :
Jak zwykle zastaliśmy go w pracy :
Sebes :
Trafiliśmy akurat na czerwone światło i gabaryt :
Gość zabiera autostopowicza :
Zdjęcie od drugiej strony :
Z daleka myśleliśmy z tatą że to Man z Brzeska :
105 kipruje zboże u chłopa :
Mijaliśmy sie również z kierowcą od nas z firmy, szkoda że wcześniej nie wiedzieliśmy że będzie jechał w naszą stronę bo ugadalibyśmy się na małą pauzę :
Te zestawy z Bułgarskiej firmy mi się podobają, fajną mają kolorystykę ( może nic specjalnego ale mnie sie podoba taki zestaw ) :
Turki jadą w stronę ojczyzny :
Gość widział z daleka ze jedziemy to nam specjalnie wyjechał i jeszcze miał pretensje, nie mógł odczekać aż przejedziemy, za nami było pusto :
Jakaś nowa firma, albo kiedyś nie zwracałem na nią uwagi :
Aż szkoda takiej audicy na takie drogi :
Kolejny samochód z tej firmy o której wcześniej wspominałem :
Na parkingu same Turki :
Za Devą ruch już zrobił sie bardzo mały wiec się jechało i spokojniej :
W illi robotnicy chyba będą brać się powoli do roboty przy drugiej połowie mostu :
Buchnery pozakładały już koguty na dach, we wakacje jeszcze nie mieli :
Fajny zestaw :
Mieliśmy zjechać do Illi ina parking, ale tata mówi że pojedziemy do "Cycka" tam zjemy obiad bo wie że tam dobre jedzenie serwują, ja zresztą byłem tam już kilka razy :
Ruchome światła przed nami :
Akurat jak dojechaliśmy "zapaliło sie" zielone :
W wiosce odbywał sie dzień targowy :
W Barzawie często stoi policja więc byliśmy czujni :
Na drugim planie Daf z Schade z oddziału Rumuńskiego :
Manik zrobił kolejkę ;
Pies się kręci i czeka aż ktoś coś mu da :
Mała stłuczka była kiedyś :
Kilka takich samochodów Litewskich jechało :
Volvo z Iranu :
Ban Tir :
R-ka z Rumuni wożąca Polskie blachy ( ma reklamę na samochodzie i naczepie ) :
W Zamie stoją bo nam mrugali i widać po ruchu ze wszyscy jadą wolno i w kupie :
Tutaj też polują :
Przed nami jedzie niedzielny kierowca, nie wyprzedzaliśmy go bo zostało nam pare kilometrów do parkingu :
Jesteśmy już bardzo blisko Aradu i parkingu bo szyny tramwajowe już są :
Cicek Park :
Fajne felgi :
W prawdzie nie wygląda to super, ale w środku jest elegancko, plazma jest i praktycznie cały czas jakiś turecki program leci .
Na tym parkingu wszystko jest i stacja ( z mazutem ) , serwis, myjnia ręczna itp. :
Na końcu parkingu serwis :
Myjnia :
Poszliśmy do baru, chwile czekaliśmy az sie zwolnią prysznice, wykąpaliśmy sie i zamówiliśmy saczi, chyba tak sie to nazywało, przynieśli na takich wielkich metalowych tacach, nigdy takiego czegoś nie jadłem ale bardzo mi smakowało, tata już to jadał dużo razy.
Po pauzie ruszyliśmy dalej bo zostało nam jeszcze trochę czasu, założenie było takie że dojedziemy do Millenium i pauza.
|