Po pierwsze primo musisz sprawdzic czy czasami gwint nie jest zerwany (pochwa lub nakretka) - wsadzasz montowke miedzy pochwe a kolo talerzowe (oczywiscie cala ta polowke stawiasz pionowo - talerzem do gory) i podwarzasz. Jezeli jest sztywno to OK, jezeli sie rusza to moze byc gwint uszkodzony.
Po drugie primo rzadko kiedy mozna to rozebrac zgodnie z serwisowka ... Jak juz to rozbierzesz to zobaczysz ze pomiedzy lozyskami jest taka tuleja i ma ona otworek w ktory jest wsadzony kolek - zwykle on wypada i jest kaplica.
Zgodnie z mysla techniczna Czechow to powinno sie:
1) wyciagasz polos (ja zawsze robilem tak ze rozpolawialem most, wyciagalem poloske i stawialem calosc na kole pionowo tzn nie sciagam kol - bardzo stabilnie wtedy to wszystko sie trzyma). Mozna tez nie wyciagac poloski, ale wtedy nie bedzie mozna krecic kolem talerzowym tylko trzeba bedzie krecic pochwa.
2) Odkrecasz te dekielki za kolem talerzowym - mocowane na dwie srubki M6. Trzeba sprawdzic przy tych dekielkach czy nie jest ulamany taki pionowy "pazurek" blokujacy nakretki. On musi byc przy montazu.
3) wsadzasz srube lub jakis bolec tak jak na rysunku 1 w otwor - na srodku piasty kola talerzowego, krecisz pomalu kolem talerzowym do momentu az sruba wskoczy do srodka. Jezeli wskoczy do srodka to wtedy krecisz kolem talerzowym przytrzymujac srube w srodku i wykrecasz calosc do gory.
Jezeli sruba nie wskoczy no to zostaje Ci (i tak to sie w wiekszosci wypadkow konczy przy zajechanych mostach) krecic szpikulcem pobijajac mlotkiem ta nakretke, ktora widac po zdjeciu tych bocznych dekielkow blokujacych. Nie ukrywam ze troche z tym zabawy jest - takze uzbroj sie w cierpliwosc.
Tak sobie to Czesi wymyslili
Przy skladaniu oczywiscie znowu zabawa bo musisz ustawic/zdystansowac dwa kola talerzowe i dwa ataki.
Pozdrawiam i powodzenia