Ogólnie jeśli chodzi o polski system nauki jazdy trzeba przyznać, że jest to porażka. Kurs ma za zadanie przygotować Cię do egzaminu, a nie do sprawnego poruszania się po różnego rodzaju drogach i nie stwarzania na nich zagrożenia dla siebie i innych. Dodatkowo egzaminy na które trzeba czekać 3 miesiące też powodują mieszane uczucia. Totalny brak konkurencji, powoduje, że doszło do takiej sytuacji na Śląsku gdzie mieszkam, że naprawdę dużo kursantów jeździ na egzaminy do Nowego Sącza. O ile pierwszy egzamin jest zdawany "u nas", o tyle ewentualnie kolejne w NS. Słyszałem, że podobno MORD chce otworzyć kolejną filie w Oświęcimiu, który leży przy granicy ze Śląskiem, tak aby kandydaci na kierowców mieli bliżej. Nieco paradoksalna sytuacja, bo już od kilku lat na Śląsku czeka się na egzaminy długo i nikt nie wpadł na pomysł, aby otworzyć nowe filie, zatrudnić więcej egzaminatorów, kupić więcej samochodów.
Wracając do tematu. Jeśli chodzi o formalności załatwiane przez internet to zdecydowanie jestem "za". Chociaż mówienie, że sam PESEL wystarczy, żeby ustalić egzamin jest zapewne na wyrost, bo pozostaje jeszcze kwestia pewnego zabezpieczenia, żeby ludzie nie ustalali egzaminów "ot tak" i nie zajmowali wolnych terminów, żeby nie ustalali egzaminów jeszcze przed rozpoczęciem kursu itp. Ale to sprawy do rozwiązania, najważniejsze jest, że ktoś wpadł na pomysł, żeby usprawnić cały mechanizm w ten sposób.
Cytuj:
Ciekawe jak daleko zdający zajedzie z nawigacją. Widząc niektóre przypadki pseudokierowców którzy nie zajechali daleko słuchając tylko nawigacji i dodając do tego stres na egzaminie, nie wróżę temu przedsięwzięciu nic dobrego
Właśnie o to chodzi, żeby ludzie się nauczyli korzystać z nawigacji i używali jej równocześnie z mózgiem i to miałoby zostać sprawdzone na egzaminie.
Oczywiście odpadają gotowe trasy egzaminacyjne, tym bardziej ogólnodostępne. Zamiast tworzyć program losujący trzeba by stworzyć program, nieco podobny do tych będących w nawigacjach, wyznaczający trasy o np. podobnym kilometrażu, bądź czasie przejazdu, zawierające jakieś elementy, które powinny zostać sprawdzone.
Element, burczenia egzaminatora pod nosem, gdzie mamy jechać powinien zostać wyeliminowany, a nawigacja to dobra alternatywa.
Teoria przez internet - tak! Nieraz można spotkać jakieś szkoły np. dla dorosłych używające platform e-learningowych. Więc w tym przypadku można zrobić tak samo. Jest potrzebny ktoś, kto tym będzie zarządzał, więc można prócz niego zatrudnić osoby, które będą odpowiadały na pytania kandydatów na kierowców zarówno przez internet, jak i przez infolinie.
Cytuj:
Cytuj:
To świetny pomysł. Teraz egzamin na prawo jazdy zdaje co trzeci kierowca. Jeśli będziemy znać wcześniej trasy, to łatwiej nam będzie się przygotować do egzaminu, a co za tym idzie - łatwiej go zdamy - cieszy się kursantka Alina z Tarnobrzega.
Koleżance chyba coś się pomyliło przecież to ona powinna się lepiej nauczyć jeździć a nie kraj powinien zniżać poziom egzaminów.
Dla mnie zrozumiałem, że ona się cieszy, ale jak już odbierze dokument, spojrzy z innej perspektywy, zauważy, że jednak myślenie w ten sposób ma pewne wady. Poziom egzaminów, ale przede wszystkim kursów powinien być ciągle podnoszony, oczywiście w granicach rozsądku, bo od nikogo nie będziemy oczekiwać do codziennej jazdy umiejętności rajdowych.
Cytuj:
Cytuj:
Nie może tak być, że wykształcenie decyduje o tym, czy kandydat na kierowcę powinien odbyć kurs na prawo jazdy czy nie. Albo wszyscy obowiązkowo uczestniczą w szkoleniu, albo nikt - podkreśla Zygmunt Rychlak,
Popieram tego pana
Ten pan mówi tak głównie dlatego, że to godzi w jego interesy. Tak samo, jakby ktoś zaproponował podwyżkę paliwa do np. 10zł/litr. Kto będzie się sprzeciwiał, piesi czy zmotoryzowani?