wagaciezka.com - Forum transportu drogowego
http://serwis.wagaciezka.com/

Granitowa trasa [stefcio]
http://serwis.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=26571
Strona 1 z 1

Autor:  BartekDSW [ 11 lip 2010, 21:48 ]
Tytuł:  Granitowa trasa [stefcio]

Mój pierwszy opis trasy, a więc wyrozumiałości.

O wyjeździe dowiedziałem się w piątek rano, gdy tato poinformował, że jedziemy załadować spory nagrobek i wyruszamy z nim jutro na Bełchatów. No nic, zjadłem śniadanie, zasiadłem w Transita i ruszyliśmy do Strzegomia. Najpierw załatwiliśmy kilka spraw na mieście, zakupy na jutro (napoje, he.) i uciekamy w kierunku Stanowic. Do kamieniarstwa prowadzi dość długi polniak, jechało się baardzo powoli - dziury jak nic. Zajechaliśmy na miejsce i telefon od 'szefa', żeby poczekać z pomnikiem, bo on ogląda płyty w Strzegomiu i chyba mu je przywieziemy. No nic, pół godziny czekania. Telefon z potwierdzeniem - ładujcie nagrobek, płyty poczekają. Załadunek trwał pół godziny. Ładunek zabezpieczony. Jedziemy do Strzegomia. Zajeżdżamy do liternika. Kolejne pół godziny czekania na napisówkę.. No nic, po jakimś czasie napisówka na pace. Uciekamy do domu. Kontrola pojazdu, wymiana przepalonych żarówek z tyłu, uzupełnienie płynów. Do zobaczenia jutro.

Pobudka o 7. Myślałem, ze będzie troche wcześniej, ale cóż. O 8 wyjeżdżamy z domu. Zerkam na przebieg, zerujemy licznik tymczasowy. Wyruszamy 5-tką w kierunku autostrady. Droga w remoncie, jednak tempo dość dobre. Przed autostradą zaczynają się schody. Dosłownie. Wylane kilka warstw asfaltu układające się w schody. Nie jeden tam hamował na pisku w panice. My jednak oswojeni, przejeżdżamy. Po chwili wskakujemy na autostradę. Jest dość spokojnie, przejeżdżamy na luzie. Da się odczuć ciężar na pace, jednak spokojnie jedziemy te 90 km/h i jakoś wyprzedzamy czasami. Dojeżdżamy do Wrocławia, niestety musimy przejechać przez miasto. Tam schodzi nam trochę czasu, jak to zwykle bywa.

Wjeżdżamy na obwodnicę, w kierunku Oleśnicy. Zaraz za Wrocławiem odnotowaliśmy pierwszego idiotę na trasie - Lanos nas wyprzedzał i tak szybko schował się na lewy pas, że otarł by się o nas.. No nic, to trochę zdenerwowało. Ale jedziemy dalej. W spokojnym tempie mijały kolejne kilometry. Pierwszy postój był w Kępnie. Tam ojciec zatrzymał się, żeby zebrać zlecenie. Wjechaliśmy w miasto. Tato poszedł na cmentarz z klientem, ja zostałem przy aucie. Rozprostowałem kości, posiedziałem na ławce w cieniu. Tak zleciała godzina czasu. Tato przyszedł, wsiadł do auta. Odjechaliśmy. Wskoczyliśmy z powrotem na główną drogę, poprowadzeni przez tego klienta - na Kępnie były korki, a on miejscowy, znał szybszą drogę. Dojechaliśmy tam przez wiochę. Szybko wjechaliśmy na główną i ruszyliśmy. Za kilka kilometrów kolejny postój, kolejne zlecenie. Tym razem wiocha. Tato chodził z klientami po cmentarzu, ja w aucie. Przy drodze były bardzo ładne czereśnie - wskoczyłem na drzewo i zacząłem je zrywać. Najpierw się najadłem, potem nazrywałem trochę do reklamówki. :) Akurat wrócił tato. Transakcji dobili w domu klientów. Później już wyruszyliśmy prosto do Bełchatowa. Droga minęła bez problemów.

W Bełchatowie zatrzymaliśmy się w Lidlu. Poszliśmy kupić wodę i lody, coby się ochłodzić. Posiedzieliśmy z 10 minut pod sklepem w cieniu i ruszyliśmy dalej. Do punktu docelowego jeszcze 15 kilometrów.

W końcu jesteśmy na miejscu. Tutaj kończy się typowa dla tego forum traska. Rozładunek nagrobka i montaż. Zajął on nam kilka ładnych godzin. Było bardzo gorąco..

Nie będę opisywać kolejnych etapów montazu nagrobka, przejdę do drogi powrotnej.

Wyjechaliśmy po 20. Wracaliśmy na pusto, auto wyraźnie lepiej się 'zbierało', jednak na dziurach bardziej podskakiwał tył, co z początku trochę irytowało. W drodze powrotnej było bardzo wesoło, żartowaliśmy ze wszystkiego i w ogóle. Wracaliśmy tą samą trasą. Po drodze kilka małych przygód, zabawnych sytuacji.. Spokojnym tempem dojechaliśmy do Wrocławia. Przejazd przez miasto zajął nam ponad 20 minut - to dobry czas. Po 23 wjechaliśmy na autostradę. Szybki przejazd przez autostradę i wjeżdżamy na 5-tkę. Ruch praktycznie znikomy. Do Jaroszowa wjeżdżamy przed 24.

Zmęczeni weszliśmy do domu. Kąpiel i do spania.. to był męczący dzień.

A teraz kilka fotek. Przepraszam za brudną szybę.

Między innymi mustang złapany we Wrocławiu, naczepy Wielton, no i wyjątkowy konwój złapany wieczorem.
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
Konwój to kilka czerwonych DAFów plus dwa pilotujące autka. Nie jestem jednak w stanie powiedzieć, co te auta ciągnęły.. Coś zamaskowanego. :)

Autor:  Tofik1 [ 29 sie 2010, 18:54 ]
Tytuł:  Re: Granitowa trasa [stefcio]

Ładnie opisane, dużo zdjęć z typowym dla Dolnego Śląska krajobrazem. Nie ważne, gdzie i czym się jedzie, ważenie że się jedzie!!! Pozdrawiam!

Autor:  BartekDSW [ 17 kwie 2011, 21:41 ]
Tytuł:  Re: Granitowa trasa [stefcio]

Wczoraj, tj. sobota, odbyła się kolejna trasa. Opiszę więc ją i dorzuce fotki.
Przepraszam za długi opis, ale ja już tak mam.
Trasa była jedno-dniowa a niektórzy dwa tygodnie bardziej streszczają. :D


'w życiu piękne są tylko chwile..'

cytat ten przytoczony nieprzypadkowo, a dlaczego? To już wyjaśni się na końcu relacji. :wink:

Sobota, 16.04.

Trasa przełożona z tamtego tygodnia, na tą sobotę. Przewieźć trzeba spory nagrobek. W tamtym tygodniu nie wyszło, bo nie było prądu i nie dokończyli rzezać pomnik. Wydawać by się mogło, że przez ten tydzień skończą, zajedziemy wrzucić i rura. No nie, jednak nie było tak.
Tato obudził mnie po 6. Szybkie śniadanie (choć nie nazwałbym tego tak..) i jazda na kamieniarstwo ładować pomnik. Rzeczywistość jest okrutna. Okazało się, że jeszcze jeden element nie jest dokończony. Tato wziął się za pomoc kamieniarzom. Za jakąś godzinę wszystko było gotowe. Po 8 nagrobek na pace, zabezpieczony i w ogóle. Ruszamy do domu. Tato pakował dokumenty i dorzucał próbki granitów na pakę, ja umyłem furę i spakowałem jedzenie. Wszystko w pośpiechu. Wskoczyliśmy w auto i rura na A4.
Stanęliśmy jeszcze przed A4 na orlenie, ale jest w remoncie i nie mogliśmy znaleźć sprężarki, no trudno. To lecim na A4, tam niedługo przy zjeździe na Mietków jest BP. Tato zatrzymał się na parkingu, poszedł obczaić kompresor, ja cyknąłem fotki tirkom. :D Nabiliśmy powietrza, bo przy takim ładunku transitem rzucało po całym pasie ruchu.
Wszystko nabite, także lecimy dalej. W sumie nie ma się co rozpisywać, A4 do samych Katowic, żmudna jazda ze stałą prędkością. Za Wrocławiem zauważyłem, że w tym pośpiechu zapomniałem wziąć bluzki, także jestem tylko na krótki rękaw, spoko. :D Ino fajny MAN jechał z gabarytem, z AutoExperta bodajże, raz on wyprzedzał nas, raz my jego. :wink: Przy górze Św. Anny transit nawet nie jęknął, śmialiśmy się, że truckiem (nasze poprzednie auto) byśmy tu stękali na 2 biegu, a fordzik wspina się bez problemu na 5.
Przez Katowice przejechaliśmy szybko, obierając kierunek na Częstochowę. W Siewierzu zjechaliśmy na nową obwodnicę w kierunku Zawiercia. Potem telefon do klienta, gdzie jest. Stoi na początku Zawiercia. No to lecimy dalej, znaleźliśmy go w Zawierciu. Rozładunek jak się okazało nie w samym mieście, a jakąś wioskę nieopodal. No dobra, to jedziemy za nim. Droga, jak to we wsi, dziurawa i wąska. Dojechaliśmy do domu. Jak się okazało, zostawić próbki i załadowac narzędzia - cmentarz jeszcze 20km stąd. To lecimy.
Droga nadal dziurawa i wąska, przez lasy. Zaczynają się trochę górki. Jak się za chwilę okazało, jest to ładna okolica ze skałami wapiennymi, które bardzo ładnie wyglądają. Oglądaliśmy krajobrazy. Aż przed nami nie pokazało się wzniesienie. Kąt nachylenia? Coś takiego - \ :twisted: Na górze Św. Anny śmialiśmy się z poloneza, tak przy tej górce Transita musielismy redukować do 2 biegu. Polonez by nie podjechał..
No dobra, to zajechaliśmy na cmentarz. Tam zrzuciliśmy nagrobek i pomogliśmy go zamontować, gdyż następny klient umówiony był po 14 w Myszkowie. Pomnik złozyliśmy w 2,5h, pojechaliśmy znów do nich do domu się rozliczyć i rura na Myszków. Trochę pobłądzilismy (tato skręcił na zbyt wczesnym skrzyżowaniu), ale wróciliśmy się i odnaleźliśmy dobra drogę. Klient już czekał. Podjechaliśmy na drugi cmentarz i tato poszedł kombinować zlecenie. Ja, korzystając z wolnej chwili (prawie 2h) poleżałem w naszym transicie globtrotter topline XXL i poczytałem gazetę, w którą się zaopatrzyłem przed wyjazdem. Pogadałem też z mamą, która była na koncercie Dżemu we Wrocławiu. Posłuchalem muzyki którą grają, relacja live.
Tato wrócił, wzięliśmy zaliczkę i jacha na chatę. Było po 19. Kierunek, Katowice, przez Siewierz. Jako, że transit pochodzi z okolic Myszkowa, tak więc okolice nam znane. Zatankowaliśmy dokładnie na tej samej stacji, na której 3 lata temu tankowaliśmy Forda po raz pierwszy. :wink: Zrobiło się już ciemno i nudno. Droga minęła na pogaduchach. Szukamy postoju. Zajeżdżamy na jakiś parking przy A4, bar zamknięty. Tak więc tylko WC. Troche zmarzłem w tej koszulce, ale ok. Jedziemy dalej. Postój drugi, stacja Orlen. Kawka na zewnątrz, zaś zmarzłem. :] Wypiliśmy i pojechaliśmy dalej.
A4 do Wrocławia, potem zjazd na DK5 w stronę Strzegomia w kierunku domu. Zameldowalismy się po 23 na chacie. Wchodzę padnięty do pokoju. Na łóżku koszulka Dżemu z cytatem 'w życiu piękne są tylko chwile..'. To naprawdę piękne podsumowanie dnia.. Poszedłem spać..

Parking przy A4
Obrazek

A4
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Katowice
Obrazek

Obwodnica
Obrazek

Między wiochami
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

i jedziemy do domu.
Obrazek

Katowice nocą
Obrazek Obrazek Obrazek

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/