Witam. Zapraszam do przeczytania mojej pierwszej relacji z trasy po Bałkanach
3 sierpnia 2011r.
Pobudka o 5:00 rano i wyjazd na bazę. Przed 7:00 godziną ruszyliśmy z bazy w kierunku załadunku w Strzelcach Opolskich. O tej porze był spokój na drogach i zajechaliśmy tam o godzinie 9:00. Tata poszedł do portierni zgłosić, że przyjechał. Powiedzieli mu, żeby czekać, a jak będzie wolne miejsce do rozładunku to go zawołają. Po 6 godzinach czekania wreszcie zawołali nas, żeby wjeżdżać. Podjechaliśmy na miejsce i czekaliśmy następne 2 godziny, by ktoś się nami zajął. Po godzinie 19:00 załadowali nas panelami podłogowymi do wioski koło Sofii w Bułgarii. Wyjechaliśmy z firmy i kierowaliśmy się na autostradę A4 w kierunku Gliwic. Tam zjechaliśmy na DK78 i na Rybnik i stamtąd dojechaliśmy do DK81 i stanęliśmy na 9h na Shellu pod Żorami.
4 sierpnia 2011r.
O 6:00 godzinie pobudka i szybka toaleta. Potem zjedliśmy kanapki popiliśmy kawą i ruszamy w stronę granicy. Dojechaliśmy na granicę i oczywiście na moście granicznym w Cieszynie wahadełko ale szybko i sprawnie przejechaliśmy. W Czechach droga była spokojna nie mówiąc o kilku wahadełkach Na granicy CZ-SK stanęliśmy i dobiliśmy to ich myto. Kolejka była spora i jak wróciliśmy, akurat minęło 45 min. Pojechaliśmy dalej kierując się na Zilinę i Martin. Nic ciekawego nie działo się aż do granicy H-SK. Stanęliśmy na 45min i poszliśmy kupić winietkę. Ruszyliśmy w stronę Budapesztu. U Madziara także spokój na autostradzie. Dojechaliśmy do Nadlac o godzinie 19:00 i stanęliśmy tam na pauzę.
5 sierpnia 2011r.
Pobudka o godzinie 4:00. Ruch na terminalu jak za dnia. Wyjąłem bańkę z naczepy i przyniosłem przed ciężarówkę i zaczęliśmy się myć. Gdy się umyliśmy to zaniosłem bańkę na jej miejsce. Wracając spostrzegłem plamy koło zbiornika paliwa. Powiedziałem o tym ojcu, a on sprawdził na komputerze i potwierdziło się, że spuścili nam paliwo. Najprawdopodobniej ukradli nam ok. 150l. Naszykowałem paszporty przed odjazdem na kontrolę. Po kontroli przejechaliśmy do rumuńskich budek i poszliśmy kupić winietę. Jak ją kupiliśmy to ruszyliśmy w drogę. Z rana było pusto i spokojnie na drodze. Dojechaliśmy do Aradu. Tam ruch jak za dnia, każdy jechał do pracy. W mieście trzymaliśmy się Bułgara i jechaliśmy za nim. Wyjechaliśmy z Aradu w kierunku Timisoary. Przejechaliśmy obwodnicą szybko beż żadnych spowolnień. W drodze do Drobeta Turnu Severin było spokojnie nie licząc patroli we wioskach. Tak jak u nas za czasów PRLu osobówki z naprzeciwka mrugały światłami, że stoją. Dojechaliśmy do Orsova. Piękny widok szerokiego Dunaju ciągnął się aż do Drobety. Mimo kilku wahadełek jechało się tam przyjemnie
Na obwodnicy Drobety kierowaliśmy się na miasto Craiova. Droga była spokojna. Nie było utrudnień w Craiovej, więc szybko ją przeskoczyliśmy. Dojechaliśmy do Bechetu. Udało nam się wjechać na prom bez większej kolejki.
Przepłynęliśmy Dunaj i stanęliśmy na parkingu po bułgarskiej stronie za terminalem. Zrobiliśmy sobie kolację, wzięliśmy prysznic i poszliśmy spać.
6 sierpnia 2011r.
Pobudka o 7:00. Wyjąłem bańkę z naczepy i się ochlapaliśmy i poszliśmy kupić 2 winietki na terminalu. Oczywiście zapłaciliśmy za 2 winietki 15€, a nie 14. Jak wróciliśmy to przykleiłem winietkę na szybę i ruszyliśmy w stronę Botevgradu.
Taka droga była aż do miasta Mizia. Tam zatankowaliśmy nasze Volvo i dalej jazda na miejsce rozładunku. W Botevgradzie wjechaliśmy na A1 w stronę Sofii. Widoki piękne. Zobaczcie sami
Obwodnica dziurawa, podobnie jak czasami A1.
Znaleźliśmy znaki prowadzące do firmy i się nimi kierowaliśmy.
Dojechaliśmy do firmy i tata poszedł do portierni powiedzieć, że przyjechał. Ochroniarz powiedział mu, że rozładunek dopiero w poniedziałek o 8:00 rano czyli 1.5 dnia stania pod firmą. Staliśmy w takim polu przed firmą:
Zjedliśmy obiad, pochodziliśmy po okolicy i pooglądaliśmy TV i poszliśmy spać.
7 sierpnia 2011r.
Tego dnia można było sobie poleniuchować zrobiliśmy sobie śniadanie i jak zjedliśmy, umyliśmy naczynia. Siedzieliśmy w aucie. Ja z nudów wziąłem ścierkę i pościerałem kurze. Później porobiliśmy porządki w schowkach i umyliśmy przednią szybę. Naszykowaliśmy sobie obiad i pojedliśmy. Potem obejżeliśmy film na laptopie i poczytałem sobie gazetę. Nadeszła pora na kolację. Naszykowaliśmy i zjedliśmy. Położyliśmy się spać.
8 sierpnia 2011r.
Pobudka o 6:00 godzinie naszego czasu. Stawiliśmy się na załadunek. Szybko nas rozładowali i ruszyliśmy na miejsce załadunku. Droga była spokojna i szybko zajechaliśmy do kamieniołomu koło Mezdry nie licząc szukania, który to, bo tam były 3 kamieniołomy Mimo to znaleźliśmy go.
Załadowaliśmy się tymi kamieniami do Strzegomia i wyjechaliśmy w kierunku promu.
Zjechaliśmy z promu, zważyli nas, kupiliśmy winietkę i kierowaliśmy się na Craiovą. Już za Craiovą złapał nas taki zachód słońca
Kilkanaście minut później zjechaliśmy na parking w Filiasi. Zjedliśmy kolację, wzięliśmy prysznic i poszliśmy spać.
9 sierpnia 2011r.
Pobudka o 5:00 rano. Umyliśmy się i ruszamy w stronę Madziara. Po drodze spotkaliśmy taki okaz
Tutaj z powrotem nad Dunajem.
No i dojechaliśmy do granicy... Postaliśmy z 30 min zanim nas wzięli na kontrolę.
Z granicy dojechaliśmy do parkingu koło Kecskemet. Zjedliśmy kolację, umyliśmy się i poszliśmy spać.
10 sierpnia 2011r.
Pobudka o 5:00. Umyliśmy się i ruszyliśmy w stronę Budapesztu. Daleko nie ujechaliśmy, ponieważ na autostradzie rozwalił się pepa osobówką i się zakorkowało. Staliśmy niedługo, jakieś 50 min. Po 2h dojechaliśmy do granicy SK-H. Na drodze było spokojnie cały czas. Mało co jakie auto jechało. Spokojnie było aż do Zvolenia. Tutaj zdjęcia jak mieszkają cygani pod Zvoleniem.
Dalej droga była nadal spokojna.
Dojechaliśmy do granicy CZ-SK. Czechy szybko przeskoczyliśmy i wjechaliśmy do Polski. Na granicy poszliśmy do baru i zjedliśmy polski obiad. Później ruszyliśmy i stanęliśmy na MOPie na autostradzie A4, zjedliśmy kolację, obejżeliśmy TV i poszliśmy spać.
11 sierpnia 2011r.
Pobudka o 3:00 rano, mycie się i jazda prosto do Strzegomia. Dojechaliśmy, rozładowaliśmy się i dostaliśmy dyspo, by jechać załadować się dachówkami do Legnicy. Po drodze zrobiłem zdjęcie spalonego zestawu na autostradzie A4.
Zajechaliśmy i szybko się załadowaliśmy i jazda w stronę domu. Zajechaliśmy na plac, poczekaliśmy na wózkowego 2h. Przyjechał i szybko nas rozładował. Szybko się spięliśmy i ruszyliśmy w stronę bazy. Zajechaliśmy na bazę, pobraliśmy dokumenty i ubranie do przeprania, wpakowaliśmy się w osobówkę i pojechaliśmy do domu.
W następnym tygodniu pojechaliśmy do Grecji, ale opiszę tą trasę wkrótce. Zapraszam do komentowania
|