wagaciezka.com - Forum transportu drogowego
http://serwis.wagaciezka.com/

Rumunia - co się dzieje na tych granicach?
http://serwis.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=35080
Strona 1 z 1

Autor:  Rumcajs [ 22 mar 2012, 17:15 ]
Tytuł:  Rumunia - co się dzieje na tych granicach?

Ktoś może się orientuję w temacie? Korki na Brasovie jak chyba jeszcze przed unią ("gówniorz" jestem, to tak strzelom, bo się nie znam), a wszystko z "dnia na dzień" w ostatnich tygodniach. Z tego, co na radiu mówili, to się romki buntują przed szengen i robią strajk włoski, ale kopie teraz po necie i nie mogę nic wynaleźć, żeby w najbliższym czasie mieli oni do szengen wejść.

Orientujecie się może jak tam wygląda sprawa na Nadlacu albo na innych przejściach?

Autor:  Pawel89lbn [ 23 mar 2012, 0:55 ]
Tytuł:  Re: Rumunia - co się dzieje na tych granicach?

Juz nie bedzie na granicy "Paweł ile masz euro???" "5 euro bo taka tradycja" Lub z daleka jak widział PL to sie cieszyły błazny, Tylko dziwi mnie że Polski znają dobrze :lol:

Autor:  Rumcajs [ 29 mar 2012, 18:49 ]
Tytuł:  Re: Rumunia - co się dzieje na tych granicach?

Chyba jestem jedynym "de czołzen łanem" na tym forum popylającym w tą szlachetną część unii. 8) Rozmówiłem się z jednym szoferem w ramach seminariów na WSPP [wyższa szkoła parkingowego pi... tolenia] i wychodzi na to, że jest jakaś afera ze spożywką w RO, a te kolejki na granicach to w ramach jakiejś próby ogarnięcia tego - w sumie to by trochę bardziej tłumaczyło stemplowanie CMRek na granicy i te częste kontrole licencji przez ROITD - ale wiadomo jak to na WSPP: trzech wykłada, powstaje dziewięć teorii. :lol: Jedyne, co mogę stwierdzić na pewno, to że kolejki są troszkę krótsze, ale dalej chwilkę trzeba odstać.

Pawel89lbn, nie narzekaj, dobrze jest. Jako "młody" sobie chwalę, bo BAGowiec, czy inny "policajowiec" toby się nie pitolił, ino "problem -> becalen" z miejsca i po temacie, a tutaj chłopaki mi pięknie zwracają uwagę, co muszę jeszcze poprawić, a ja - w ramach dobrze pojętego w tutejszej kulturze "kompromisu" - odwdzięczam się im "co łaska". :wink: Pomijam tu oczywiście przypadki typowego darmozjadztwa, gdzie z buta włazi do kabiny i z miejsca dre się, że "na kawę", ale fakt faktem - mogłyby te romki wejść do tego szengen, bo ta granica to czasami potrafi zepsuć trochę krwi. Mimo to, ja sobie chwalę ten kierunek.

Autor:  Pawel89lbn [ 29 mar 2012, 23:35 ]
Tytuł:  Re: Rumunia - co się dzieje na tych granicach?

Moje najgorsze wspomnienia to własnie Romania i Bułgaria, na Granicy przeżyłem szok :!: :!: i nie wspomne o myciu samochodów na siłe, moscie na Rusie za którego płaci sie w Euro i stoj po 3 godz bo kolejka, i tym że tylko w banknoton nie bilon jak im juz płacisz te ich tradycje dziwne kraje

Autor:  Endomorph [ 30 mar 2012, 7:47 ]
Tytuł:  Re: Rumunia - co się dzieje na tych granicach?

Ze spożywką to prawda. Znalazłem rumuńskie serwisy, w których stoi, że przed ok. miesiącem zatrzymano na granicy kilka zestawów z chłodniami (wiozły kwiaty z Holandii), w których po badaniu wykryto bakterie i poddano te pojazdy kwarantannie. Tylko co ma przewóz roślin do, np., transportu stali, to nie wiem... Gdzieś była też informacja o wzmożonych kontrolach na granicach i braku wystarczającej liczby kontrolujących. I z założonych 5 minut na pojazd robi się 15. Dlatego kolejki.

Autor:  Bruner [ 30 mar 2012, 20:35 ]
Tytuł:  Re: Rumunia - co się dzieje na tych granicach?

Tu chyba nie tylko o spożywkę chodzi, bo jadąc cysterną z ADR-em też wklepywali coś do kompa i dostałem stempelek w CMR. Co do kolejek to nie ma tragedii, w zeszłym tygodniu na wjazd przez Nadlac potrzebowałem 20 minut, co prawda z ADR-em nie stałem w kolejce, ale była ona na tyle mała (kilkanaście aut), że zanim kupiłem winietę i wymieniłem kasę (plus chwila czekania na 15-stkę do dzielonej pauzy) minęły mnie ostatnie auta z kolejki. Przed wczoraj wracałem tym samym przejściem i wyglądało to trochę gorzej, kolejka ok 2 - 2.5 km i równe 2 godziny na wyjazd. Kolejka z drugiej strony granicy podobna. Więc nie ma tragedii, kolejki bywały tam o wiele dłuższe, ale mogło by to iść sprawniej.

Autor:  GrzegorzPPP [ 30 mar 2012, 22:39 ]
Tytuł:  Re: Rumunia - co się dzieje na tych granicach?

Cytuj:
kolejka ok 2 - 2.5 km i równe 2 godziny na wyjazd
Dałbym dwa piwa żeby stać w takich kolejkach :mrgreen:

Autor:  marcinABCEuk [ 30 mar 2012, 22:45 ]
Tytuł:  Re: Rumunia - co się dzieje na tych granicach?

Cytuj:
Moje najgorsze wspomnienia to własnie Romania i Bułgaria, na Granicy przeżyłem szok :!: :!: i nie wspomne o myciu samochodów na siłe, moscie na Rusie za którego płaci sie w Euro
Jaki szok?Szok mógłbyś przeżyć np. na przejściach granicznych z Ukrainą w kilku(nasto) kilometrowej kolejce i wyskakiwaniu z sosu przy każdym okienku.A tutaj jak koledzy zauważyli przysłowiowe 5E załatwia sprawę (przy drobnych uchybieniach-np.brak łańcuchów).Po za tym jak już przejedziesz granice to wcale nie jest tak żle zwłaszcza w BG.Choć mycie szyb (zwłaszcza Nadlac i Calafat) jest męczące to nie trzeba jechać na Rumunie żeby tego uświadczyć.Często mnie to spotyka np. w Poznaniu.
Najchętniej kupiłbym sobie jakąś śrutówkę/gazówkę na takich brudasów.Przechodziłem już wieszanie się za lusterka,ale przy dodaniu gazu goście miękli,ale słychać o przypadkach potraktowania szyby kamieniem.A co do opłaty na Ruse to wkurza za pierwszym razem,ale gdy już o tym wiesz to co za problem wziąć ze sobą kaske?

Autor:  Pawel89lbn [ 10 kwie 2012, 22:54 ]
Tytuł:  Re: Rumunia - co się dzieje na tych granicach?

Cytuj:
Cytuj:
Moje najgorsze wspomnienia to własnie Romania i Bułgaria, na Granicy przeżyłem szok :!: :!: i nie wspomne o myciu samochodów na siłe, moscie na Rusie za którego płaci sie w Euro
Jaki szok?Szok mógłbyś przeżyć np. na przejściach granicznych z Ukrainą w kilku(nasto) kilometrowej kolejce i wyskakiwaniu z sosu przy każdym okienku.A tutaj jak koledzy zauważyli przysłowiowe 5E załatwia sprawę (przy drobnych uchybieniach-np.brak łańcuchów).Po za tym jak już przejedziesz granice to wcale nie jest tak żle zwłaszcza w BG.Choć mycie szyb (zwłaszcza Nadlac i Calafat) jest męczące to nie trzeba jechać na Rumunie żeby tego uświadczyć.Często mnie to spotyka np. w Poznaniu.
Najchętniej kupiłbym sobie jakąś śrutówkę/gazówkę na takich brudasów.Przechodziłem już wieszanie się za lusterka,ale przy dodaniu gazu goście miękli,ale słychać o przypadkach potraktowania szyby kamieniem.A co do opłaty na Ruse to wkurza za pierwszym razem,ale gdy już o tym wiesz to co za problem wziąć ze sobą kaske?

Tak ale jak sie ćwiczyło zachod i nagle poleciało na dzikusy to jest szok gadałem z kierowcami co od 12lat ćwiczą Bałkany i mowią że na zachod nigdy nie pojada dla mnie młodego naprawde duże doswiadczenie.

Autor:  Jaccu [ 11 kwie 2012, 15:16 ]
Tytuł:  Re: Rumunia - co się dzieje na tych granicach?

Czy Ja wiem czy to zasługa doświadczenia? Pojechałem pierwszy raz niedawno i kolega pokazywał co i jak, drugi raz pojadę sam i bez kompleksów, na radiu słyszałem zapytania bo ktoś pierwszy raz przekraczał granice, pojaśnili fachowo i rzeczowo, może oprócz tego, że podpowiadali aby celnikom dawać parę euro, bo tam oni są już na tyle bezczelni, że nawet nie kryją się z tym swoim tekstem "daj na kawę" żniwo zbierają jak tworzą się kolejki, kierowcy nie wytrzymują i płacą dla świętego spokoju. Czasem bezczelnie próbują karać za brak winiety pod granicą, niektórzy kupują winietę nawet jak już widzą przejście, też tak dla świętego spokoju. Wiedzieć jedynie należy, że pilnują tam wag i jak ktoś jest przeładowany to dodatkowe opłaty, lekko wystający ładunek spoza plandeki(tzw gabaryt) i już jest powód do "dodatkowej opłaty" lub srogi mandat!
Co do powodów tworzenia się kolejek na granicy to powód chyba jest i taki, że celnicy raczej się nie zgadzają się z wejściem ich krajów do strefy tzw Szengen, oni stracą w większości przypadków dochodowy zawód, więc sprawdzają szczegółowo dokumenty, jak ktoś nie da na kawę to wyposażenie pojazdu czy kogoś nie przewozisz nielegalnie, mogą sprawdzić ładunek co znacznie wydłuży czas przekroczenia granicy no i kółko zdarzeń się zamyka. Ja wysiliłem się i policzyłem ile celnicy na jednym przejściu granicznym zarobią na lewo, zakładając że przekroczy średnio 150 ciężarówek razy średnio po 3 euro co daje w sumie do podziału 450 euro, w skali miesiąca tj.26 dni daje nam sumę 11700 euro, już chyba wiecie dlaczego oni z taką niechęcią chcą aby ich kraje za szybko nie weszły do strefy Szengen. Oczywiście one wejdą prędzej czy później, co zapewne przeniesie się na zwiększone kontrole celników poza przejściami granicznymi lub innych służb mundurowych.

Autor:  marcinABCEuk [ 11 kwie 2012, 21:48 ]
Tytuł:  Re: Rumunia - co się dzieje na tych granicach?

Cytuj:
Tak ale jak sie ćwiczyło zachod i nagle poleciało na dzikusy to jest szok
W tym kontekście się z tobą zgodzę.Jeśli przyzwyczaisz się do cywilizowanych standardów to potem jest terapia szokowa.Ja miałem lepiej bo najpierw zaczynałem od tzw. dzikich krajów takich jak UA,RO,BG,LT,LV i po roku klepałem Zachód.Choć dla mnie np.Włochy także zaliczają się do dzikich krajów tyle tylko że z lepszymi szlakami :D .
Cytuj:
Czasem bezczelnie próbują karać za brak winiety pod granicą, niektórzy kupują winietę nawet jak już widzą przejście, też tak dla świętego spokoju. Wiedzieć jedynie należy, że pilnują tam wag i jak ktoś jest przeładowany to dodatkowe opłaty, lekko wystający ładunek spoza plandeki(tzw gabaryt) i już jest powód do "dodatkowej opłaty"
Opisywałem kilka lat temu moje przygody z winietą na Bechecie (jeden z pierwszych kursów w tamte rejony),udało się wykupić czekoladą Milka,pałką kiełbasy i bodajże ok 5E :lol: .Przed przeprawą jest spory bezpłatny parking i kto nie wie że można wjechać na plac za szlabanem do przeprawy to nie mając winiety ma problem następnego dnia i na nic zdają się tłumaczenia że stałeś 100m od przeprawy.Nie wiem jak teraz ale wcześniej na Bechecie było 10T/oś,Bors 10T/oś i Nadlac 11,5T/oś,ale za przeładowaną oś nigdy nie płaciłem.Problem miałem z oponami samochodowymi.Kto woził ten ładunek ten zna temat.Nie widać końca naczepy od wypchanej plandeki.

Autor:  Moraj [ 28 kwie 2012, 1:59 ]
Tytuł:  Re: Rumunia - co się dzieje na tych granicach?

Stempel na CMR z napisem Liber Guardia Financiara odpowiednik naszej skarbówki.

Klepią w kompa i sprawdzają czy firma istnieje i czy nie ma lewego przywozu do fikcyjnych firm.

Kontrabanda ze spożywka jest za banany, pogadasz kiedyś z lodowkami to się dowiesz o co biega.

Ogólnie kierunek fajny do daniny trzeba się przyzwyczaić. U mnie szef na to dawał.

Ostatni raz na Bors stałem 4godz. takie pociąganie co 15 minut.

Nadlac osobiście nie lubie strasznie się czepiają.

Według mnie najlepiej na Petea przechodzić, szybko sprawnie i często bez eur.

PS. od kiedy Brasov to granicą na której jak mówisz się stoi ;)

Pozdrawiam i do zobaczenia na drodze.

Autor:  Endomorph [ 29 kwie 2012, 17:01 ]
Tytuł:  Re: Rumunia - co się dzieje na tych granicach?

Moraj, a przez Varsand kiedyś jechałeś? Jeśli tak, to jak wspomnienia?

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/