Cytuj:
Rocznik tego mana to co najmniej 2004 rok
Dobre i takie początki jazdy, przynajmniej z autopsji poznałeś co się z czym je w tej robocie
To faktycznie 2004.
Cytuj:
Ciekawe zdjęcia zrobiłeś, a nie powiedziałeś czy zamieniasz spokojną pracę na jazdę.
Cytuj:
Dobre i takie początki jazdy, przynajmniej z autopsji poznałeś co się z czym je w tej robocie
Liczyłem na to, że ten wyjazd pomoże mi wreszcie podjąć jakąś decyzję. Wchodzić w to, albo skupić się na tym "jak żyć" tak jak wszyscy....
Trochę się obawiałem, że nie dostanę odpowiedzi i trochę tak się stało.
Kierowca, z którym jechałem po kilka razy dziennie zadawał mi pytanie "jak mi się to widzi". Rozumiałem jego ciekawość, ale ja nie potrafiłem nic konkretnego z siebie wydusić.
Powód jest bardzo prosty. Czytam forum od wielu lat, od tematów błahych, przez te mechaniczne, po te filozoficzne, naczytałem się tak wiele studzących opinii o tym zawodzie, oraz dowiedziałem się o tak wielu ciemnych stronach, że wyjazd nie wzbudził ani przerażenia, ani zachwytu.
Byłem nastawiony na najgorsze (obraz jaki wyniosłem z forum), czyli napady na parkingach, pedalstwo, niski poziom i smród innych kierowców, długie, a nawet weekendowe stanie na załadunek/rozładunek, mozolną i ciężką pracę na naczepie, ciężkie życie w kabinie.
Wiele z tych punktów się sprawdziło, przykre jest to, że ciężko znaleźć kierowcę na poziomie, choć spotkałem też takich. Przykre jest też to, że na wielkich parkingach kolejek do pryszniców absolutnie nie było
Rozplandeczanie i załadunki/rozładunki mnie nie przeraziły, może dlatego, że to firanka. Zabezpieczanie ładunków nawet mi się podoba, odrobina pomyślunku nie zaszkodzi. Bardzo długich oczekiwań na firmach nie doświadczyłem, zaś życie w kabinie.. Jak to w podróży.. Pewnie z czasem idzie się lepiej zorganizować.
Z tym, ze to są wszystko spostrzeżenia z bardzo krótkiego wyjazdu. Mam twardy orzech do zgryzienia, bo moja praca na miejscu (przedstawiciel handl i dostawca części sam.) jest dośc spokojna, ułożona i nie najgorzej płatna.
Z drugiej strony "życie w trasie" mi odpowiada. Nie jest to tak mechaniczne i rutynowe jak wstawanie codziennie o tej samej godzinie do pracy. Ciągłe przemieszczanie się i możliwość znajdowania się w tak wielu różnych miejscach w ciągu jednego tygodnia to jest to. Nie jest też do końca prawdą, że z tej perspektywy raczej nie zwiedzi się nic poza parkingami, bo jak widać na przykładzie naszego wyjazdu, jak się chce to się da, a zdarzają się przestoje. Z drugiej strony na jak długo to jest "dobre", a kiedy zacznie być przekleństwem.. to inna sprawa.