Ale spotkałem się też z komentarzami, że 3 miesiące to drogę za dużo, można pozapominać pewne rzeczy.

Kto Ci takie głupoty opowiadał? ja zdawałem 10 lat temu prawko i jakoś nic nie zapomniałem
ja nie wiem jak rozwiązać ten PROBLEM

Najważniejszego nie wziąłeś pod uwagę - czynnika ludzkiego.
Nawet, jeśli dla Ciebie kurs będzie tylko formalnością, lub douczeniem się szczegółów, to pamiętaj, że w tym okresie będzie znowu bum na Prawo Jazdy, bo wszyscy będą chcieli zdawać na starych zasadach.
Ja bym na Twoim miejscu zaczął normalnie 3 miesiące przed urodzinami. Kurs to jakiś miesiąc, półtora, jeśli znajdziesz szkołę elastyczną dla Twoich terminów, a od razu po kursie pójdziesz sobie do WORD ustalić egzamin np. na 2 dni po urodzinach.
Nie licz na "gwarancję" maksymalnego 3 tygodniowego, czy miesięcznego oczekiwania na egzamin. Bo jeśli Ci się to jednak wydłuży, to i tak nic im nie zrobisz. Jedyne wyjście w takiej sytuacji to będzie natychmiastowa prośba (na piśmie) o przyśpieszenie terminu, albo dłuższa droga - skarga do urzędu marszałkowskiego. Co do prośby o przyśpieszenie do WORD, to polecam pisać po prostu prawdę, czyli chęć odbycia egzaminu jeszcze na starych zasadach. Wyjazd za granicę, czy "mleko na gazie" nie działa.

Będzie.
Ustawa wchodzi 19.01.2013. I co najlepsze, jeśli egzamin zdasz powiedzmy 18 jeszcze na starych zasadach (egzaminacyjnych), to i tak uprawnienia już otrzymasz na nowych (dotyczących uprawnień), bo kwity muszą dojść do urzędu itp., czyli 2 lata okresu próbnego, zielony listek itp.
Nigdy nie liczył się moment rozpoczęcia kursu, bo inaczej osoby z okolic do 2005/6 roku musiałyby zdawać np. na placu manewry parkowania itp. Tu nie ma miejsca na indywidualizm i jeśli wyrobisz się w czasie podanym przez przepisy, to dotyczą Cię te starsze, a jeśli się nie wyrobisz, to dotyczą Cię nowe.

Nie trzeba. A przynajmniej przepisy mówią, że nie trzeba.
Nawet dziś mogą przystąpić do egzaminu osoby, które kurs ukończyły jakoś w 1997 roku i ich zaświadczenie o odbyciu kursu jest nadal ważne, a domyślasz się, że wtedy również było trochę inaczej.
Zupełnie inaczej by to wyglądało, gdyby osoby odpowiedzialne za ustawę zajęły się nią od początku do końca. A nie, jak to jest teraz, że ustawa miała wejść w styczniu tego roku, a do dnia dzisiejszego nie ma dokładnych rozporządzeń wyjaśniających sposób stosowania się do ustawy.