Włącze się do dyskusji. W sezonie letnim czerwiec-październik często jeżdże na rowerze, po różnych drogach: gminnych, powiatowych, wojewódzkich i krajowych rożnej długości trasy lecz nie więcej jak 160km. Doświadczenia generalnie mam dobre bo mogę teraz o nich opowiadać
Niegdy jadąc rowerem nie miałem spotkania z pojadem ciężarowym, lecz okazji ku temu było kilkanaście. Z różnej przyczyny czasami z powodu kierowcy ciężarówki, niektórzy lubią robić nam na złość i gdy zjeżdzamy z górki a oni niemogą bądź z innych powodów nie wyprzedają nas to podjeżdzają blisko i pograją trąbami czasami człowiek może różnie na to zareagować. Kierowcy ciężarówek nie zdają sobie sprawy z tego jaką siłę ma podmuch powietrza wywoływany przez ciężarówkę.
Podmuch dział mniej więcej tak, że napoczątku długości zestawu "odpycha" rowerzystę a pod koniec "wciąga" pod koła.
Kilka razy spotkałem się z tym, że kierowca ciężarówki nadjeżdzającej z przeciwka wyprzedając inny rower, ciągnik rolniczy czy inną przeszkodę daży do wypędzenia mnie z pasa ruchu którym się poruszam.
Dwa razy zostałem w ten sposób zepchnięty, raz pobocze a drugi raz na nowopołożone nawierzchni drogi gdzie pobocze nie było jeszcze wykonane, więc urwisko 30cm w dół i koziołek. Efekt: 3 wybite palce, stłoczone żebra, rozcięta łydka +100zł na naprawe roweru.
Co do jazdy blisko prawej krawedzi to jest to czasami nie możliwe ze względu na koleiny. Jazda po "szczycie" wybrzuszenia koleiny jest bardzo niebezpieczna bo koleiny wbrew pozorom nie mają ciagle jednego i tego samego przekroji na całej długości, nagle jest jakieś pofalowanie i już rower jest 20-40cm bliżej środka jezdni.
Natomiast jadąc po prawej stronie wybrzuszenia bywa tak, że człowiek spotka urwane pobocze i co wtedy...Albo wywrotka albo ucieczka do środka jezdni. Czasami zdarza się, że woda po deszczu naniosła trochę piasku, a to jest kolejna pułapka, wąskie opony rowerów szosowych nie dają takiej kontroli nad rowerem jak szerokie "górali" na piasku. W tym przypadku to piasek zaczyna "sterować" rowerem.
Zauważcie, że jadąc rowerm człowiek nie ma takiego zakresu widoczności jak w ciężarówce, dokładnie widać jest na max 30m, mam tu na myśli, że w takiej odległości jest człowiek zauważyć rzeczy które mogą trafić pod koła. Co do jazdy grupowej to ja generalnie uważam to za powalony pomysł, sama odległość miedzy rowerami(w granicach 1-3m) jest za mała żeby wychamować, nie mówiąc już o ominięciu poprzedającego nas roweru.W związku z tym rowerzyści wpadają na siebie. Trafiła mi się też taka przygoda że jadąc za pewną zawodową rowerzystką górską po drodze Kielce-Małogoszcz na zjeździe z wiaduktu (na trasą E7)wpadłem na nią przy pędkości ok 40km/h lot i upadek moj były filmowe. Nie mniej jednak miałem szczęście, że poleciałem na prawo w kierunku pobocza gdybym poleciał w kierunku środka jezdni nie byłoby co zbierać. Co więcej błąd tej dziewczyny polegał na tym, że postanowiła ona przerwać szyk gdyż 2poprzedzających ja rowerzystów nie chamowała. Pozatym powód jej zachowania był dziwny, powiedziała: "Myślałam, że tamta ciężarówka wyjedzie pierwsza" no ale ciężarówka wjeżdzała z drogi podporzadkowanej. Zdazrza się każdemu popełnić błąd, nie mniej jednak zrozumiałem wtedy, że każdy rowerzysta myśli inaczej i w inny sposób ocenia sytuacje na drodze.
Kolejny błąd jaki mogę wytknąć kierowcom to brak szacunku dla rowerzystów, wymuszenia pierwszeństwa to chleb powszedni, zdarzyło się że jednego dnia 2 razy uprzeleciałem przez maske osobówki. Takich zajść miałem kilkadziesiąt.
Kierowcy aut nie zdają sobie sprawy z tego jaką predkość może osiągnąć rowerzysta, przy wietrze w plecy i zjeżdzie w wzniesienia które na początku ma mały kąt nachylenia a poźniej ten kąt sie zwiększa to prędkość 50-80km/h jest osiągalna na zwykłym góralu z wąskimi oponami(na profesjonalnych rowerach być może da się szybciej),moj rekord to 78km/h ludzie zwalniali żeby mi się przypatrzeć, chyba nie mogli uwierzyć
Pozatym uważam, że panuje względne zrozumienie między rowerzystami a kierowcami ciężarówke. My gdy mamy miejsce do zjechania na pobocze to zjeżdzamy i kiwamy im lewą ręką żeby nie zwalniali. Natmoiast Zwykle kierowcy ciężarówek "zaznaczają" naszą obecnośc na drodze używając kierunkowwskazów, tylko jednostki tak nie robią. Nie można tego powiedzieć o osobówkach bo rzadko kto używa kierunków. Pozatym często rowerzyści znają "myki-fyki i inne triki" jak to nie którzy mówią, czyli skróty i lokalizacje niektórych zakładów więc często zdarza się pokierować kogoś gdzieś. Przynajmniej ja mam takie doświadczenia. A to że nie ma gdzie jeżdzić rowerami to już inna sprawa bo z tego samego powodu nie mamy jeszcze dobrych dróg, że o autostradach już nie wspomnę.