W UK 60 mil/h (czyli ok.96km/h) dopuszczana na autostradach, jednak większość ciężarówek ma pozakładane ograniczniki na ok.85km/h ( licznik pokazuje od 88-90 na płaskiej drodze).
W praktyce do 96km/h możesz bezkarnie rozpędzić się na zjazdach ze wzniesień, ale zdarzają się auta wyprzedzające na płaskim jadące ok. 95km/h szczególnie z Irlandii, Hiszpanii i Portugalii - mogą to być jednak auta poruszające się tylko po wyspach, nie po kontynencie ( oczywiście jeśli chodzi o te z Irlandii
).
[ Dodano: Nie, 05.08.2007, 14:38 ]
Chciałbym w tej wypowiedzi dodać coś ze swoich niewielkich doświadczeń zbliżonych do tematyki z trzech poprzednich stron (dotyczących głównie) zdobywania doświadczenia i utrudnień w pracy kierowcy.
Odebrałem prawka w styczniu tego roku ( trzy miesiące zajęło mi zrobienie A,C,D i E do C i D - B miałem od 1989 roku i z 400.000km nawinięte osobówką i busem). W tym czasie śledziłem opinie na forach internetowych o firmach, pracy , zarobkach, odbyłem też bezpośrednie rozmowy w trzech firmach i kilka rozmów telefonicznych dotyczących możliwości zatrudnienia jako kierowca C+E.
Powiem szczerze - propozycje były żadne! od 1000 pln brutto do 1500 netto za jazdę przez pół roku na międzynarodówce i to bez diet, weksle in blanco, czy dwuletnie lojalki......
Wyjechałem do UK do pracy jako kierowca autobusu, gdzie od pierwszej godziny szkolenia płacono pełną stawkę godzinową. Szkolenie trwało ok. 3-4 tygodni. W międzyczasie skontaktowała się firma , w której pracowałem w innym charakterze w UK w zeszłym roku.
Po 6 tygodniach jazdy autobusem miejskim i miesiącu jazdy solówką w nowej firmie, rozpocząłem jazdę zestawem. I powiem - szczerze się cieszę , że to jest na wyspach a nie na kontynencie. Dlaczego?
1. Zarabiam normalne stawki od początków pracy;
2. Nie ma okresowych zakazów w ruchu pojazdów ciężarowych
3. Nocleg na servisach ( parkingach przy autostradach) jest opłacany przez pracodawcę ( wybieram wersję gdzie opłata za bilet parkingowy zawiera posiłek)
4. Prysznice są bezpłatne
5. Nie mam żadnych norm paliwowych - nikt nie traktuje mnie jak złodzieja
6. Nie podpisywałem żadnych weksli in blanco ( wszelkie szkody pokrywane są z ubezpieczenia - zresztą oprócz urwanego błotnika w naczepie i zgiętej bariery bocznej w dwudziestoletniej naczepie nic się nie wydarzyło- wszystko naprawił własny warsztat firmy)
7.Nie mam lojalki ( w firmie autobusowej była - 6 miesięcy - zwróciłem im 270 funtów za wcześniejsze odejście)- dostałem za to propozycję stałego zatrudnienia (obecnie kontrakt na czas określony)
8. Do awarii w trasie przyjeżdża autopomoc od lokalnego dealera marki jakiej jest ciągnik.
9. W razie noclegów w miejscu gdzie wykonujemy zlecenia (czasem z dala od autostrad) stoją kabiny przenośne z toaletami i prysznicami).
10. Niepotrzebny mi kurs na przewóz rzeczy, osób czy swiadectwo kwalifikacji- wystarczy prawo jazdy i opinia wybranej osoby z firmy, która odpowiada za driving assesment (jazdy testowe do polisy ubezpieczeniowej).
A stres? Jest oczywiscie. Ze względu na ładunki ( wieloelementowe konstrukcje namiotów wystawowych, wózki widłowe, przyczepy kampingowe, ciągniki siodłowe, naczepy i inne pojazdy firmowe), wąskie nieraz drogi.
Myślę, że to są normalne warunki do zdobywania doświadczenia - mimo naprawdę dużego natężenia ruchu ( rejon Birmingham i Londynu), czy tego że lusterkiem na bocznych drogach szoruje się czasem po krzakach.
Jednak nie pracuję za nierealnie niskie wynagrodzenie w stosunku do wykonywanych obowiązków i odpowiedzialności jaką ponoszę.
Rozłąka z rodziną i przyjaciółmi? Dla każdego ma to inną wartość - lecz przy dzisiejszych warunkach pracy i tak nie spędza się tyle czasu razem ile by się chciało, nawet jak pracujesz niby "na miejscu".
W listopadzie startują połączenia Ryanair Bristol-Wrocław
Osobiście zachęcam do odbywania praktyki za granicą -
jeśli:
- znasz komunikatywnie język
- nie masz dwóch lewych rąk
- lubisz poznawać nowe otoczenie ( a nie usychasz z tęsknoty po kilku tygodniach rozłąki)
- masz cel i wytrwale do niego dążysz.
Reszta przyjdzie z czasem.