Strona 1 z 1 [ Posty: 4 ]
Autor
Wiadomość
Post Wysłano: 16 sie 2008, 20:34
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 07 lip 2006, 11:06
Posty: 380
GG: 0
Samochód: Opel Zafira 2.0 DTi
Lokalizacja: Kraków

Dzień 1

Godzina 4.00 zrywa mnie z łóżka wrzask taty „jedziesz czy śpisz?” no, pytanie zaś głupie, przecie to jasne że jade! Wstałem, ubrałem się i o 4.45 już rakieta odpalona na bazie. Grzejemy wode na kawe i chłodzimy piwo w lodówce ^^ . godzinke później, wyjeżdżamy z bazy i obieramy kierunek na ul. Rakowicką po 40 osobową grupe ludzi. Chwila załadunku i o 6 już lądujemy na autostradzie A4 na kierunek Katowic. Godzine później odbijamy na żory, gdzie zabieramy 2 osoby. Podczas odjazdu ze stacji wjechał w nas rowerzysta i urwał nam kawałek narożnika auta. Policja i 20 minut wyjaśnień. Następnie lecimy prosto na Cieszyn. W Cieszynie dosiada się jeszcze jedna osoba i w składzie 43 i 3 sypiemy równo z wiatrem w kierunku Pragi. Około godziny 15 jesteśmy już w Pradze. Pare minut zamieszania z parkingiem, gdyż oczywiście nie ma gdzie postawić maszyny. Ludzie wysiedli, a my udaliśmy się na poszukiwania parkingu, na którym można postawic auto na dłużej niż 15 minut. Po pół godziny jest miejscówka na parkingu, który kosztuje 500 koron za godzine, ale jest najważniejsze ze jest strzeżony. Stoimy sobie i stoimy więc mnie zaczeła brać cholera i poszedłem połazić po Pradze, spotkałem kilku ćpunen w żyłen machen i menelen, ale ogólnie do przeżycia. O 19 kolacja, tzn. trzeba było sobie otworzyć konserwe i wchłonąć bo organizator zapomniał o kierowcach, zresztą, żadna nowość. Około 19.15 przyszli ludzie i trzeba było zwinąć biznes i rakietować do Tachova do hotelu. Po drodze mijamy 2 Mag Transy na Krakowsko – Wielickich numerach, ale chyba chłopaki siedzieli na swoim kanale bo się na radiu nie odzywali. O 23 zaparkowalim machine błękitną alk trans szałer pałer oł rajt piz** dens i 9 godzin pałzy, a budzik zapisał 864312 km. Potem jeszcze dżołki hotelowe kierowców tj. jazda torbami na kółkach po hotelowych korytarzach : ) i już o godzinie 0.30 poszlim spac : )

Przebieg dzienny: 785 km.
Nocny irizar w Tachovie pod hotelemObrazek
Obrazek
parking za 500 koron
Obrazek
uroki Pragi
Obrazek
Na podstawieniu
Obrazek
Obrazek

Dzień 2.

Śniadanie o 7.30.
Kierowcy ( w tym ja ) zeszli już o 8.30, więc szybki szałer of przednia szyba i odkurzanen machen korytarzen. Śniadanie wchłonięte, tarczki przełożone, woda na kawe zagrzana, kawen machen i rakieta na rozvadov na granice Cz – D a następnie cigareten nach dojczland A6 na munsien, a dalej już według znaków na Paris. Chwile później podczas 15 minutowej pauzy spotykamy scanie R420 z firmy Kadam. Około godziny 16.00 przekraczamy granice D – F. Dalej grzejemy na Paris, wjeżdżamy na autostrade ‘bonżur mesje, mersi’ 20 ojro zainkasowane, i rakieta dalej. Na parkingu za bramkami stoi TGA na warszawskich numerach z VOS | lodżizdiG (pozdro dla mateza) Przed samym Paryżem, kolejne bramki, a za nimi zoll i kontrola straży granicznej. Nic nie znaleźli więc jedziemy dalej i zjeżdżamy drugim zjazdem na na kierunek Meaux. W meaux zjadamy kolacje i grzejemy na drugi koniec miasta. : ) oczywiście Krzysiu popierniczył zjazdy z autostrady i trzeba było się dogadywać z Francuzami w każdym możliwym języku. Jednak najlepszy jest migowy. o 23 stawiamy maszyne, gasimy motur bo się chłopina narobił za cały dzień i 9 godzinna pauza do rana…

Po tym dniu można stwierdzic, ze jak Niemiec zmienia strone w mapie to musi stanąc na autostradzie.
Przebieg dzienny: 890 km.




Dzień 3.

Jeszcze przez sen słysze gruchot 360 konnego motoru błękitnej scanii, którego przebieg wynosi 865121 km. Wszystko jasne, krzysiek nie mogl spac i poszedł odpalic maszyne. Poszedłem do łazienki hotelowej mikroskopijnych rozmiarów. Następnie ubrałem się i podążyłem na śniadanie. Kawa i inne pierdołki, a chwilke póżniej rakieta A4 na kierunek Paryz. Potem ściagamy sobie na dzielnice Bersi i zdobywamy wjazdówki na cały Paryż. I już jesteśmy burżuje, mapa parkingów w ręku i grzejemy. Postawiliśmy się pod wielkim paryskim żelastwem, mówią że to jakaś wieża czy tam inny badziew. Nie wiem, jedno jest pewne, że złomiarze mieliby raj . Po 40 minutach postoju przyszedł do nas kierowca z Tatrybus, po chwili rozmowy okazało się, że chłopak w pojedynczej obsadzie doleciał z Zakopanego do Paryża. Kierowca Krzyś i mój tata zostali w aucie, a ja poszedłem na obchód wsi… po upływie 3 godzin telefon żebym wracał bo ludzie już idą i tniemy dalej. Więc scania pałer królowa szos i wszystkie możliwe zakazu skrętu w całym Paryżu złamane : ))) kolejny przystanek, ul.Chapelle. Turysta poszli w pieron na godzine, wiec my na lody i kawe ;) nastepnie wróciliśmy do auta i podjechały policaje na motorynkach i nas wygonili z miejsca. Zrobiliśmy wiec 2 okrążenia po pobliskich uliczkach i wróciliśmy na to samo miejsce : )) potem nasza ekipa wycieczkowa wróciła i pojechaliśmy pod katedre noterdame, gdzie wysiedli. Scania pałer wróciła na godzine na parking przy Centra Georges Pompidou, gdzie staliśmy tylko 2 godziny. W międzyczasie podjechali chłopaki z katowic swoim VanHollem. Krótka pogadanka, a my uciekając przed murzynem kontrolującym czas postoju spadamy na parking pod Louvrem. 2 poziomowy podziemny parking naprawde imponuje. Ponad 1000 miejsc parkingowych dla autokarów, a nad tym wszystkim ‘centrum handlowe’ w którym najtańsza rzecz kosztuje 500 ojro. O godzinie 19.30 mielismy kolacje w oddalonej o 900 metrów knajpie. Po kolacji okazało się ze jedna osoba zagineła. Pilotka z tłumaczką Gosią poszły ich szukac. JUŻ po godzinie zguba się znalazła i mogliśmy jechac do hotelu w oddalonym o 10 km. Meaux. Tuż za Paryżem stau na autostradzie przed bramkami bo Estończyk przysnął i wpakował się w bramki. Opóźniło nam się o pół godziny, więc dopiero o 23.30 scania postawiona pod hotelem, a tacho rysuje 9 godzin pauzy.


Przebieg dzienny 138 km.


Hasło dnia: jakby pan pił 4 piwa dziennie to by panu flaki nie gniły.

Dzień 4.

‘’helllołłł, to nie szooooł !’’

wstajemy kruca fuks !

przecia to już 865336 km przejechanych od 1997 roku. Pada deszcz. Coś mi się zdaje że z mojego wyjscia na wieże eiffla nici. Kontynuując nasze zwiedzanie Paryża wyruszamy dziś w kierunku centrum miasta. Na rozjazdach przed Paryżem cudowne oświecenie, brak chmur i deszczu. Oznacza to jedno: wieża eiffla wita i zaprasza. Auto zostawione na parkingu pod Concordem. I idziemy na wieze ; )) Za 12 ojro można się rzucic. Odstałem swoje w kolejce i windą na poziom 2, a następnie na samą góre – poziom 3. widok na górze? Świetny! Te auta wszystkie taaakie malutkie że trudno uwierzyć.Troche dużo turystów, ale jak usłyszałem u samej góry polskie Kur** Ma* to poczułem się jak w Polandzie. Z góry już na nóżkach, ttroche mordowni, ale ołrajt i jestem na dole. Potem spacerkiem 40 minut do autka pod Concord i zdzisek rakietuj.. kierunek Rennes. Wyjazd z miasta na autostrade A10, tankowanie na shellu gdzie stała scania z PL z naczepą Lancer y Navarro z Espanii. i rozjazd na autostrade A11 na kierunek Nantes i Le Mans. Po drodze wyprzedzamy czwarty raz Niemca w scanii r500 którego odcina przy 75 km/h. Z przeciwka nadlatuje Vos Lodżizdig, na radiu mówi że leci od Rennes i ścieżka czysta. Podziękował i do Paryża też masz czysto, a dalej się pytaj. Z autostrady A11 odbijamy na A 28 kierunek rouen i alencon. Potem postój w miejscowości Alencon. Touristik poszli gdzies daleko. My mamy sobie godzinke postoju, więc ja naprawiam mikrofon, którego zepsuła pilotka. Krzysiek naprawia fotel na końcu wozu, a tata siedzi przy lodówce i robi kanapki. Dzień można zapisac na straty bo więcej awarii niż przez cały czas od początku wyjazdu. I wszystko było by w porządku gdyby jedna z KOBIET nie weszła w g****. Smród taki że nasze wunder baumy o zapachu cynamonowym nie wyrabiają. Następnie wyruszyliśmy do miejscowości Lisieux. W lisieux irizar nam się zawiesił na krawężniku. Bo było za nisko, nawet na podniesionych poduszkach.
Szybka akcja z windami i podkładkami pod koła i ruszyliśmy. Podjechaliśmy pod dom misjonarzy, gdzie mielismy nocleg. Po postawieniu auta i zakręceniu tacha można było isc do pokoju. Poczułem się jak w Sparcie. Albo kolonii z kościoła. Łóżka szpitalne, jedno gniazdko elektryczne w pokoju. Nawet nie ma gdzie laptopa załadowac. Ogólnie grunt to to, że można dobrze zjeść i dużo : )) a wieczorem połazić z tłumaczką Gosią dookoła ‘hotelu’ i pić autokarową kawe z plastikowych kubków.

Przebieg dzienny 480 km

Spalanie od bazy 26 litrów/100 km.
parking pod concordem
Obrazek
to to chyba wszyscy znają
Obrazek
widok z góry
Obrazek

. tego dnia zjadłem zupke knorr’a z proszku. Rosół pikantny. Nigdy więcej nie popełnie tego błędu.
Prawie jak siostry
Obrazek
Obrazek
Dzien 5.

Śniadanie, godzina 8,00.. ludzie poszli do Kościoła na godzine 9.00, w międzyczasie ja z Krzysiem odkurzamy maszyne, myjemy okna i uzupełniamy światła. W zasadzie podstawowe czynności trasowe. „Nasz” przebieg wynosi około 865776 kilometrów. Po powrocie ludzi z miasta startujemy nad kanał La mansz. Długie poszukiwania parkingu, a gdy już po godzinie znaleźliśmy parking okazało się że jest zapełniony i postawiliśmy auto na jakimś jarmarku. Naszczęście blisko plazy. Więc ja, przebrałem się w strój wodny i poszedłem w morze  po godzinie wróciłem do auta, zjadłem gorący kubek knorr i kisiel : )) W międzyczasie przyszła ulewa i ludzie powracali nam do auta cali mokrzy i trzeba było włączyc ogrzewanie żeby wyschli. O godzinie 15.00 starting nach hotel und buten buten na odcięciu. Około 16 auteczko zaparkowane, a ja z tatą i Krzysiem malujemy przedni zderzak. Szybka akcja serwisowa nam się nie udała, bo zlecieli się Francuzi i chytali się za głowe ze ktoś takie rzeczy robi, bo to serwis i w ogóle. Potem jakiś Pierre przyszedł ze może wymalowalibyśmy mu zderzak w jego Lagunie. Ja mu na to że nie jestem blacharzem i nie mam farby. O 17 już było po malowaniu, więc browaren machen i do pokoju na wyrka leżeć do wieczora  Później jeszcze kolacyjka i spacerek po okolicy z tłumaczką ; ))

Tego dnia przejechaliśmy zawrotną ilośc 48 kilometrów, wymalowaliśmy zderzak i umyliśmy auto.

Malujemy !
Obrazek
ekipa niebieskiej zganii
Obrazek
Krzysiu kończy tarczki
Obrazek


Dzień 6.

Wstaaaaaaaałeeeeem ranoooooo iiiii pomyślałeeeeeem żeeeeee przeeecieeeżżżż trzeeeebaaa żyyyyyćććć.


Tzn. dzień bez jazdy.

Wstałem, zdadłem śniadanie i poszedłem leżeć… i leżeć, potem do miasta : )) W mieście znalazłem ogromny sklep z gadżetami snowboardowymi, miałem chęć na kurtke, ale kosztowała 400 euro i nie było mnie na nią stać  Poszedłem więc z tatą do spożywczaka i kupiliśmy bagietki, które wsunęliśmy z konserwą i pomidorkiem : )

Pare godzin później była kolacja i Bartuś posiedział sobie z Moniką i tłumaczką Gosią przy kawie, bo na kolacje był tylko ser pleśniowy który już nam wszedł w kręgosłup bo jemy go od samej granicy D – F.

Jutro zapowiada się przeciekawy dzień, ponieważ około godziny 13 wyjazd i cała noc jazdy, praktycznie 24 godziny.
krzyś
Obrazek
Dzień 7.

Godzina 7. minut 30. pobudka. Cel: Mycie
Godzina 7. minut 45. ubrany. Cel: pakowanie
Godzina 7 minut 55 spakowany. Cel: śniadanie.
Godzina 8 minut 15 pojedzony. Cel; sprzątanie rakiety.

Dzień zapowiada się obficie. Tuż po śniadaniu let’s go do miasteczka kupic chleb i zrobic kanapki na powrót. Potem jeszcze godzinka spania i około 11.30 poszedłem umyć szybe w scanii i wypisać interbusa. O 12.30 ludzie się zlecieli i załadowali do auta. O 13 już startujemy do miejscowości Rouen. W rouen posiedzieliśmy sobie na parkingu, a następnie but w podłoge i na granice Francusko – Belgijską, którą przekraczamy o godzinie 20.10 z przebiegiem 866203, po przejechaniu 1376 km we Francji. Szyba coraz brudniejsza od owadów, a my grzejemy w kierunku Brukseli. Poźniej odbicie na Niemcy dojczland Aachen i o godzinie 22.przekraczamy granice B – D po przejechaniu 195 km. O godzinie 22.45 zmiana kierowcy z Taty na Krzyśka, kawa, sikanie i but dalej Koln, dalej Zgorzelec i byle do domu.
Przed granicą spotkaliśmy jeszcze Magnum z Limanowej i pare Vosów z Pruszkowa i Alfka Talke. Vos lodżizdig krzyczał że zaraz za granicą stoją miśki, ale było czyściutko. Potem jeszcze spotkaliśmy na Shellu warszawskiego Stralisa z kontenerami. Nasz dżipies pokazuje że przybycie planowane na godzine 6 rano do Zgorzelca.

Gdzieś ...
Obrazek

Dzień 8.

Powrót.
Około godziny 7.20 przekraczamy granice PL – D w Zgorzelcu z przebiegiem 867149 km. Później chwila na zakup winiety i tniemy do Bolesławca na śniadanie. O godzinie 8.15 jesteśmy już na miejscu i około 9.15 starting pałer macher nach breslau. Na ruchu okrężnym w Bolesławcu nagle ŁUP!!!, zarzegotało przy podwoziu. Zjechaliśmy na CPN. Pękł drążek stabilizatora. Szybka akcja z zipami i auteczko ‘sprawne.’ Później troche telefonów, telefon do scanii, częśc załatwiona na poniedziałek. Przed Legnicą dociera do nas Paweł – Zmienia Krzyśka i siada już do samej bazy. Tniemy nach breslau zostawic pierwszych ludzi, potem wysiadka w Katowicach i ostatnim miejscu Kraków – 27 osób. O godzinie 17;30 zjezdzamy na baze z przebiegiem 876410 km. Dopełniam interbusa, wpisuje km, zamykamy tarczki, gasimy klime, motor, lodówke, czajnik i do domu! Przejechane mamy w sumie 4100 km. Irizar poza małą stratą stabilizatora ma się dobrze. W poniedziałek wymiana, we wtorek start na Włochy.
i na koniec wnętrze strzały by night
Obrazek

_________________
ze mnie to tiroweic żaden :(!


Post Wysłano: 16 sie 2008, 23:15
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 04 gru 2005, 20:01
Posty: 2604
Samochód: Szybki
Lokalizacja: Szczecin

Pierwszorzędny opis ;d
Cytuj:
po chwili rozmowy okazało się, że chłopak w pojedynczej obsadzie doleciał z Zakopanego do Paryża.
Kozak...

_________________
Przyłożenie zewnętrznego silnego magnesu do czujnika ruchu (impulsatora) zamontowanego przy skrzyni biegów skutkuje wyrównaniem pola elektromagnetycznego w cewce nadajnika, a w rezultacie prowadzi do tego, że tachograf otrzymuje sygnał odpowiedni dla pojazdu nieruchomego.


Post Wysłano: 17 sie 2008, 12:09
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 14 sty 2006, 16:05
Posty: 839
Samochód: kadetem tera

Elegancko że w końcu coś innego w tym dziale.
Trochę mało zdjęć ale za to nadrabiasz opisem dzięki czemu Ci wybaczam :mrgreen:

_________________
http://www.youtube.com/watch?v=YTdDuklzIxk

"MAM WYJE BANE NA TIRY!"


Post Wysłano: 17 sie 2008, 12:18
Awatar użytkownika

Użytkownik

Offline

Offline

Użytkownik

Awatar użytkownika


Rejestracja: 04 gru 2005, 20:01
Posty: 2604
Samochód: Szybki
Lokalizacja: Szczecin

Zaprawdę powiadam Ci, dodaj więcej zdjęć, a będzie uzdrowiona dusza jego! (gabaryta :mrgreen: )

_________________
Przyłożenie zewnętrznego silnego magnesu do czujnika ruchu (impulsatora) zamontowanego przy skrzyni biegów skutkuje wyrównaniem pola elektromagnetycznego w cewce nadajnika, a w rezultacie prowadzi do tego, że tachograf otrzymuje sygnał odpowiedni dla pojazdu nieruchomego.


Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Strona 1 z 1 [ Posty: 4 ]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do: