Hejka!
Napisałem kiedyś krótką recenzję pod kątem transportu z mojego pobytu w Izraelu i Egipcie. W zamierzeniu miało ją przeczytać kilka osób bo to były takie sobie dywagacje, ale teraz stwierdziłem, że może wyda się ona komuś jeszcze interesująca i zechce ją przeczytać.
Jeśli chodzi o bardzo małą ilość zdjęć to na swoje usprawiedliwienie chciałem powiedzieć, że stanie przy drodze i robienie fotek jadącym ciężarówkom w Izraelu nie jest zbyt szczęśliwym pomysłem. Każde podejrzane zachowanie które zostanie zauważone może rodzić przykre konsekwencje, a musicie przyznać, że gość robiący zdjęcia ciężarówkom to nie jest normalny widok nawet w naszym kraju. Poza tym marny ze mnie fotograf więc część zdjęć które zrobiłem zza szyby autobusu poszły od razu do kosza.
1. Izrael
Jakość dróg w porównaniu do polskich mogę określić jako znakomitą. Na pustyni (która obejmuje całą południową powierzchnię kraju) drogi mają po jednym pasie w każdym kierunku. Jest on bardzo szeroki, z niewielkim asfaltowym poboczem. Nie uświadczyłem tam żadnej dziury czy koleiny, za to trochę do życzenia pozostawia równość nawierzchni - ale na dobrze wytłumionej kabinie i fotelu pneumatycznym pewnie nawet bym ich nie poczuł. Natężenie ruchu prawie żadne. Droga jest bardzo zróżnicowana jeśli chodzi o nachylenia i zakręty. Czasami jest płaska i prosta przez kilkanaście kilometrów, a za chwilę wije się górskimi serpentynami na cholernie stromym podjeździe.
Najczęściej spotykanymi pojazdami są autokary i ciężarówki wożące kruszywo. Te drugie występują w różnych konfiguracjach. Najczęściej spotykane to auto 8x4 + 3-osiowa przyczepa z przednią osią skrętną i dwiema sztywnymi osiami z tyłu. Spotykałem także ciągniki 6x4 z naczepą 3-osiową, ciągnącą dalej 2-osiowy wózek z siodłem i kolejna naczepa 3-osiowa. Dlaczego kruszywo? Wystarczy się rozejrzeć dookoła
Wszędzie skały, kamienie, pył. Tam budują z tego wszystko więc zapotrzebowanie spore. A czegoś takiego jak transport szynowy się nie dopatrzyłem. Towary różne w przeważającej części wożą bardzo długimi 2-osiowymi solówkami. Temat autokarów poruszę nieco później.
Północna część kraju jest już nawadniana i zielona. Bardziej ucywilizowana, a co za tym idzie - obautostradowana. Natężenie ruchu takie jak na dużych europejskich arteriach i nie jeździ się tutaj już tak przyjemnie jak na pustyni. Tutaj też od czasu do czasu można spotkać normalny ciągnik z naczepą-plandeką. I nie koniecznie musi to być ciągnik europejski - porusza się tam także mnóstwo amerykańskich dziobaków. Widocznie przepisy dot. długości pojazdów są tam nieco bardziej liberalne od naszych. Królującą marką bez wątpienia jest volvo. Oprócz volva można spotkać ciężarówki wszystkich czołowych producentów z Europy - choć MAN'y i renault to ewenementy (widziałem tylko 1 sztukę mana i 1 renaulta). Przeciętne prędkość wszystkich pojazdów to ~100km/h i wszyscy się tego trzymają. Różnice między autobusami, ciężarówkami i osobówkami są niewielkie i uwidaczniają się tylko na stromych podjazdach.
Ogólnie nie wyobrażam sobie poruszania się po tym kraju ciężkim pojazdem bez retardera i tym podobnych udogodnień. Rozmawiałem z kierowcą autobusu który nas woził - wymiana klocków hamulcowych 4x w roku - tarcz 2x w roku (nie znam języka technicznego - być może chodziło o bębny i okładziny). A zaznaczyć trzeba, że auto miało retarder
Na podjazdach nieraz redukowało się do 3 biegu (po jednym w dół), a i tak wyprzedzaliśmy wtedy większość ciężarówek które człapały z prędkością pieszego.
Kultura jazdy wysoka, choć w zakorkowanych miastach lubią używać klaksonów.
Kilka fotek które jakoś przypadkiem porobiłem:
Tutaj kawałek "pociągu" czyli zestawu z dwiema naczepami.
Zerknięcie na drogę na pustyni
W niektóre miejsca ciężarówki nie wjadą
Najczęściej spotykana konfiguracja zestawu
A to wywrotka
Jedna z długich solówek:
Jeszcze jeden zestaw:
Izrael okazał się krajem o wiele bardziej cywilizowanym niż się spodziewałem. Jak się słyszy o ciągłych zamachach i konfliktach to w głowie sama rodzi się wizja zniszczenia i ruin. Tymczasem to naprawdę piękny kraj, gdzie ludzie normalnie żyją. Trochę gorzej jest w autonomii palestyńskiej. Akurat kiedy zwiedzałem Betlejem, odbywał się pogrzeb 4 zamordowanych arabów. Wszystko odbywało się po drugiej stronie ulicy którą szedłem i strach było nawet rzucić na nich okiem - lokalny przewodnik twierdził, że wielu z nich to bojówkarze hamasu i dżihadu, i lepiej nie nawiązywać z nimi nawet kontaktu wzrokowego. Fajna adrenalinka
Wszyscy policjanci uzbrojeni są w długą broń maszynową, a drogówki tam nie uświadczyłem
Praktycznie z wszystkimi ludźmi wokoło można dogadać się w języku angielskim. Co prawda jest to dosyć łamana angielszczyzna, ale nie ma żadnych problemów ze zrozumieniem się. Jakbym miał więcej czasu na pogaduszki z kierowcą to na pewno podałbym wam więcej ciekawostek. Na mnie ten facet wywarł ogromne wrażenie. Po bardzo wąskich, stromych i zatłoczonych uliczkach Jerozolimy poruszał się z gracją rowerzysty wyczynowego i prędkością kolarza - a jechał kilkunastometrowym autobusem! Jakbym miał zakładać firmę transportową i zatrudniać kierowców zza granicy to bez wątpienia ściągałbym ich z Izraela. Ich umiejętności są naprawdę imponujące.
Poza tym, ten kraj to raj dla maniaków autobusów turystycznych. Jest ich tam chyba więcej niż osobówek, a zdecydowana większość to sprzęty których wiek nie przekracza na oko 5 lat
Zwróćcie uwagę na wygląd i marki tych aut
A tym "gratem" po lewej przejeździłem większość tras. Oprócz niego jeździliśmy jeszcze najnowszym Irizarem w automacie i jakimś nowym mercedesem. Pod względem komfortu jazdy umywały się do tego staruszka
Jedynie klimatyzację miały znacznie wydajniejszą