wypadek na Białorusi

Miałem wypadek na Białorusi, w którym zginęła rowerzystka. Dochodzenie wykazało, iż sprawcą tego nieszczęśliwego wypadku była rowerzystka. Po pewnym czasie przyszło do mnie wezwanie z tamtejszego sądu, iż syn tej kobiety wystąpił z pozwem przeciwko mnie/firmie transportowej, o zadośćuczynienie za wyrządzone krzywdy.
W związku z tym mam pytanie, czy ktoś wie coś na ten drażliwy temat, ewentualnie wie jak to zagadnienie rozwikłać.

Kpina zignoruj tą jak był byś winny a nie jesteś. To mogą się szarpać z twoim ubezpieczycielem i tyle a oni kasy za darmą nie oddają.W Polsce podobna patologia w tamtym roku w maju. Otworzyli mi drzwi od samochodu i zaczęli mnie tłuc z 2 stron. Było ich 6 wbiłem wsteczny strzał ze sprzęgła.Jednego skosiły drzwi bo stał na progu i wciągnęło gnoja pod koło. Efekt złamana noga i kostka.Najlepsze jest to ze on myśli ze kasę dostanie za to

Jeśli dochodzenie wykazało, że to nie Ty jesteś winny spowodowania wypadku to według mnie nie powinieneś płacić żadnego odszkodowania.
Jeśli chcesz mieć 100 % pewności radzę poradzić się jakiegoś prawnika ...
Pozdrawiam !

Dzięki za zainteresowanie tematem. Wtedy, gdy miał miejsce wypadek rozmawiałem z adwokatem, który był mi przydzielony i on mówił, że u nich tak jest że można dochodzić o zadośćuczynienie. Tak na chłopski rozum (patrz warunki polskie), to zadośćuczynienie dochodzi poszkodowany od sprawcy, a w moim przypadku wychodzi dokładnie odwrotnie. Jeśli chodzi o poradę, to szukam porady prawnej, ale w sprawach białoruskich nie bardzo mogę znaleźć specjalisty.

Rozumiem, jeśli chodzi o poradę prawną to może warto spróbować się coś dowiedzieć np. w konsulacie lub ambasadzie białoruskiej w Polsce - taka moja sugestia.