Więc z tymi oznaczeniami to jest jeden wielki b.....
Wygląda to mniej wiecej tak:
Oznaczenia typu: GBA, SCRt, SD itp. pochodzą z normy PN-79/M-51300. Nieprzwidywała ona takich połączeń jak GBAt czy GBARt. Mało tego, nieprzewidywała ona takich kwiatków jak np. SLRR i inne. Nieprzewidywała bo to stara norma i kiedy powstawała takich pojazdów poprostu nie było. Niedostosowana jest do obecnych zapotrzebowań na sprzęt i mnogości pojazdów używanych przez PSP.
W 2000 roku, w związku z obowiązkami Polski po wstąpieniu do UE, została zastąpiona, a właściwie powinna zostać zastąpiona normą europejską, czyli PN-EN 1846-1. Powinna, gdyż tak naprawdę oznaczenia pojazdów wg tej normy używane są tylko w przetargach. Dlaczego? Dlatego, że podstawowy pojazd, który znajduje się w prawie każdej jednostce PSP wg normy
PN-79/M-51300 to
GBA 2,5/25, a wg normy
PN-EN 1846-1 to
PN-EN 1846-1 M - 2 - 6 - 2500 - 10/2500 - 1.
I które łatwiej zapamiętać czy powiedzieć?
Strażacy z podziału bojowego mają ciężko zapamiętać coś poza GBA, GCBA, Rt i SD.
Niepamiętam dokładnie, ale mniej więcej około 2007 czy 2008 roku, rozkaz Komendanta Głównego, nakazał dodawać końcówkę "Rt"/"t" do samochodów wyposażonych w podstawowy sprzęt hydrauliczny. Z jednej strony niedokońca ma to sens, gdyż istnieje coś takiego, jak minimalne wyposażenie pojazdu, i np. każdy jeden GBA powinien być w takowy wyposażony. Tylko jak zwykle w tym kraju "powinien".
O ile w PSP raczej to standard, to już niekażde OSP stać na taki zestaw, nie mówiąc już o sytuacji gdy mają kilka takich samochodów. Do tego coraz częściej zestawy takie pojawiają się na ciężkich samochodach gaśniczych, więc dodawanie tej końcówki, do używanej przez strażaków starej normy bardzo usprawnia pracę np. dyspozytorów, którzy mając w powiecie kilkadziesiąt jednostek OSP, nie muszą znać na pamięć ich wyposażenia. Wystarczy że spojrzą na oznaczenie pojazdu i już wie czy jest sens dysponowania tej jednostki do wypadku.
Żeby było mało, zamieszania dodaje program SWD-ST. Jest to program do prowadzenia zdarzeń i statystyk. Wprowadza się tam wszystko, od adresów i wyposażenia jednostki, daty przeglądów, dane strażaków, nazwiska zgłaszających, wprowadza meldunki, dysponuje pojazdy i wiele, wiele innych.
Wprowadzona jest tam także baza pojazdów, a że program stworzyła prywatna firma powstają tam całkiem nowe oznaczenia, i tak np. wg odpowiednich "norm" pojazd oznacza się:
- wg PN-79 M-51300: GBAPr 2/25+750
- wg PN-EN 1846-1: M-1-6-2500-10/2500-1
- wg SWD-ST: GBARt 2/25 + Pr750
- wg strażaków: średni z proszkiem
No i gdzie tu logika?
Ps.: Niezapominajmy jeszcze o radosnej twórczości Komendantów, Kwatermistrzów, Producentów itp. itd.
Aha, zapomniałem o tych masach, więc tak:
Oznaczenia lekki, średni, cięzki oznaczać się powinno na podstawie Maksymalnej Masy Rzeczywistej.
O ile w przypadku kwatermistrzowskich, takich jak powyższy Mercedes, MMR to zwykle jego DMC, to już w przypadku samochodów gaśniczych czy specjalnych nie jest to takie oczywiste.
Mimo, iż większosć "średnich" produkowanych jest na cięższych podwoziach to są one śrdnie, gdyż nawet gdy zalejemy jes do pełna paliwem, wodą i czym się da, zapakujemy do kabiny komplet najtęższych strażaków, i załądujemy cały przewidziany tam sprzęt, to nie przekroczymy MMR odpowiedniej dla kategorii ciężkiej pojazdów. Przykładem są GBA na podwoziach MAN TGM 13.280- DMC 15t, czy np. popularne Renault Midlum o DMC 15t.
Przypominam także, że masy te uległy zmianie, i tak:
- wg PN-EN 1846-1:2000 samochody ciężkie to te powyżej 14t MMR
- wg PN-EN 1846-1:2011 (obowiązującej) samochody ciężkie to już te powyżej 16t MMR.