Witajcie, przyszedł czas na zjazd do domku po 3 tygodniach a więc grzech czegoś nie napisać. Może samych 3 tygodni Wam nie opiszę gdyż pamięć mam ulotną więc postaram się względnie zrelacjonować ostatni tydzień. Albo może i ciut więcej niż tydzień bo zaczynając pisać posta zaczyna mi wracać pamięć. Więc wrócimy do 30 stycznia 2013. Załadunek miałem niedaleko domu w Kaliszu Pomorskim w którym ładowałem meble na Anglie gdzieś pod Londyn. Wykończony poprzednią trasą podczas załadunku gdzie 4 osoby ładowali luzem sofy pufy i kanapy ja konsumowałem pajde chleba i przymykałem lewe oko by później zamknąć prawe a lewym oglądać drogę. Łubudu ...po drzwiach ze strachem budzę się otwierając drzwi i wylatując z zaciśniętą piąchą mając jedynie chęć przywalić temu kto niedźwiedzia budzić próbował. Cóż opanowałem się i zostałem poinformowany o tym że skończyli więc spiołem się i polazłem po papiery. Tam rzuciłem okiem na wagę po czym je zaraz przymknąłem by się nie denerwować. Wysłałem gołąbka do spedycji iż załadowany tyle i tyle i czekam na odp. Gołąbek wraca po 20 minutach z wiadomością iż mam śmiagać rozładunek 8 rano bla bla bla plus gratis nr na pociąg. Do Calais miałem około 1130 KM więc dość sporo by dolecieć tam na strzała. Odpoczynek zrealizowałem w Stargardzie Szczecińskim u znajomego. Przykuliłem 2 h i pałujemy do odcięcia.
U niemca względny luz ... kiełbasa czysta ... 11 do ringu czysta 10tka czysta i 2ka też była czysta dziwota że bez korka. Cóż doleciałem do Venlo gdzie ciut za granicą zalałem kocioł do pełna i stwierdziłem iż jest 4 w nocy to chyba pora lulupacium
żaden łądunek nie jest tak ważny jak ludzkie życie no ale...hmm przedemną przebojowa Antwerpia stała by przywitać mnie koreczkami itp. Wiec postanowiłem dolecieć za Antwerpie by uciec przed porannym szczytem. Zajmowanie pozycji horyzontalnej zaczołem w okolicach Kortijk gdzie wykręciłem pauze aż 2 h
po czym butowałem do Calais na pociąg. Szybka przeprawa kanałem i na drugiej stronie 3 raz policzek z prawej 2 razy z lewej i 7 przysiadów
ogień pod Londyn zrzucić. Zrzuta w Pt około 10 i odrazu ogień pod Southampton na załadunek by strzelić małe kółeczko GB-F-GB. Nazat na pociąg 40 Km od Calais zrzuta i załadunek w tej samej firmie by nazat wrócić na Królową. Po poniedziałkowym rozładunku niemiła niespodzianka w postaci ...powiedzmy większej wersji halnego ( bbs podawało wiater 80 do 120 mph/h) Ojoj to tak jakby nie dało rady jechać więc 24 h pauzy
. Kolejny dzień wiatr ustał wiec 100km dolotu po ładunek i pałowanie na Monachium mnie czekało. Tym razem prom... po autoryzacjach wagach itp czekam na swoim LANE 233 i nagle babeczka sexi naprawde sexi bierze kwit skreśla mi 16.45 i pisze 22.45 what the fuc... świetnie z powodu wiatrów promy opóźnione. Ploty galoty z kierowcami i wjeżdżamy o 22.45 na prom by po 2,5 h zjechać w Calais. Tam kocioł do pełna i łapiąc wiatr w żagle lecimy do Monachium ... Mijamy Francje , Blegie i wpadamy na autobahne w niemczech. Spokój miałem do 7 rano kiedy to z jakiegoś komika co się wlókł za mną info Bitte Folgen / Follow me
blechh... zaś czas w plecy ...poszprechałem pokazałem co trza i póścili. Zrzut w Monachium udany więc odpoczynek. Następnego dnia z rana Załadunek 100km od Monachium i na Kraj
Ryjek się cieszy ale po załadunku musiałem zmienić trochę plan jazdy z dziennego na nocny , więc śniadanko film i....znów gołąbek dolatuje z info ..pałuj na Drezno tam będzie bus do ściągnięcia na Bazę naszą. Oups szlag ... no dobra ... wysłąliśmy białe dziwadło z info że yes sir. I palimy smoka. W dreznie szybko się znalazłem z kolegą felernego auta w którym posypał się dwumas. Pół biedy że był na pusto a ja na sobie 1600 miałem
Więc przygotowania do holowania...hak wkrecony pas zawiązany pojazd oznakowany ...poinstruowałem kierowce drugiego auta co i jak i wio wyprawa przez centrum Drezna na landy by przecisnąć się aż do Kostrzynia nad Odrą. Wszystko oczywście Landem ... Z Kostrzynia na rozładunek i ogień na bazę po czym zjazd na weekend do domku.
Pozdrawiam zdjęcia wkleję jak się znajdzie czas na upanie