Trochę powagi, jak można dostać mandat na podstawie naocznego świadka, ja bym nigdy tego nie przyjął! Każdy może sobie spisać numer rejestracyjny jakiegokolwiek pojazdu i zawiadomić policję o popełnieniu wykroczenia, nawet jeśli do niego nie doszło, to nie jest podstawa do mandatu, bo nie ma jak tego udowodnić, nie ma nagrania czy zdjęcia - nie ma dowodów! Przykładowo ktoś może nie lubić tirów jeżdżących po mieście, bo mu pod blokiem hałasują i może z okna spisywać numery, po czym dzwonić na policję mówiąc, że taki i taki przejechał w tym mieście przez jakąś ulicę gwałcąc ograniczenie tonażowe, chociaż wcale tego nie zrobił, no ale przejechał mu pod oknem, więc go podyebał i co, teraz kierowca ma płacić mandat, bo ktoś go niby widział jak wjeżdża na ograniczenie tonażowe?!
Mów, że pokłóciłeś się z gościem na drodze, bo zatrzymałeś się gdzieś by spytać miejscowych o dojazd, a ten stał za tobą i nie mógł przejechać, od słowa do słowa pokłóciliście się i on się potem zemścił się spisując blachy naczepy i dzwoniąc na milicję.