Cytuj:
...tak to działa w całej europie , a w polsce pytasz kiedy rozł/zała? i odp. " nie wiem"...
...ale to tak będzie wyglądać nadal ,dopuki pseudo INSPEKCJA TRANSPORTU DROGOWEGO udaje że coś robi .i normą jest że 3/4 zała/roz jest na pauzach robionych
1. spróbuj załadować się zwykłej niemieckiej firmie w piątek po 14:00. za miedzą trawa bardziej zielona. natomiast zanim będziemy czegoś wymagać od ITD zacznijmy wymagać od siebie. żadne związki zawodowe kierowców nie postulowały o wprowadzenie współodpowiedzialności za ilość załadowanego materiału. robili to tylko przewoźnicy.
2. tak jak już kiedyś napisałem: jeszcze nigdy nie spotkałem się z tym aby któraś ze służb kontrolujących, włącznie z BAG karał za załadunek na łóżeczku. nawet gdy kierowca wiezie płyty gipsowo-kartonowe, gdzie załadunek to co najmniej godzina ciężkiej pracy kierowców.
i tak ogólnie:
prawdą jest, że wykonywałem zawód kierowcy dawno, jednak dzisiejsze realia nie są tak tragiczne. w dobie granic i zezwoleń oczekiwanie na powrót np. we Włoszech tydzień było codziennością, a umieszczone na zleceniu "załadunek górą" znaczył ściągnie plandeki i rozbieranie konstrukcji stelaża plandeki.
mnie chodzi o co innego: czytam w wielu wypowiedziach o tym jakie powołanie do tego zawodu mają młodzi ludzie, często w swoich wypowiedziach pytają o wiek, bo rozpoczęcie zawodu wcześniej o rok, pół roku, to dla nich bardzo ważna rzecz. i nagle po przepracowaniu roku lub kilku okazuje się, że uciążliwości tego zawodu jest bardzo duża.
na forach przelewają swoją frustrację.
to nie jest temat z cyklu "sukcesy i porażki dnia dzisiejszego" gdzie wpisuje się różne rzeczy lepsze i gorsze z przymrużeniem oka. ja to tak odczuwam, że ten temat ma udowodnić jak zły jest zawód kierowcy.
w wielu wypadkach wypowiedzi kierowców są tylko i wyłącznie narzekaniami.
miałem kiedyś KO we wrocławskim MPK - 180 kierowców. na każdym wykładzie fajnie się dzielili - z przodu 3-4 fachowców prawdziwych, dalej obojętna szarość i z tyłu kilku gości mających wszystko w tyłku.
większość naszych spotkań polegała na wysłuchiwaniu ich żalów.
po pierwsze że muszą wozić ludzi
po drugie że ci ludzi nie jeżdżą wtedy gdy kierowcom to pasuje, ale w jakiś innych porach.
i tak bez końca.
można było odnieść wrażenie, że większość z tych kierowców pracuje za karę, żaden z nich nie wybrał tego zawodu, ale został do niego zmuszony.
wykonywałem wiele zawodów w życiu. kierowcą byłem jak dotąd najdłużej i to był jeden z fajniejszych fachów jakim przyszło mi zajmować. faktem jest że ani wtedy, ani teraz nie składa się on ani z samych złych, czy dobrych rzeczy.
jednak moim zdaniem jeżeli ktoś widzi tyle złego w tym zawodzie znaczy, że nie nadaje się i lepiej aby poszukał innego zajęcia.