wagaciezka.com - Forum transportu drogowego
http://serwis.wagaciezka.com/

Jazda po wzniesieniach w zimie..
http://serwis.wagaciezka.com/viewtopic.php?t=17705
Strona 2 z 2

Autor:  stasek [ 24 lis 2008, 18:19 ]
Tytuł:  Re: Jazda po wzniesieniach w zimie..

Pozwolę sobie dodać od siebie.
Jeżeli zestaw zacznie nam się składać w scyzoryk, wtedy hamujemy hamulcem naczepowym i dodajemy gazu, zestaw wtedy powinien się wyprostować.

Autor:  tir5 [ 24 lis 2008, 19:05 ]
Tytuł:  Re: Jazda po wzniesieniach w zimie..

No tak, tylko DRIVER1965 pisał, ze hamulce naczepowe wystepowaly w starszych pojazdach. czy w nowych juz nie montują nic takiego lub czegos podobnego do hamulca naczepowego?
Cytuj:
mamy do 6 ton na całej długości naczepy lepiej zjechać przed wzniesieniem na parking lepiej na stację benzynową
a jak mamy 24 t na pace?

Autor:  Cyryl [ 24 lis 2008, 19:13 ]
Tytuł:  Re: Jazda po wzniesieniach w zimie..

tu nie chodzi o całkowitą masę ładunku, ale o to jak dociśnięta jest oś napędowa.
mając ładunek o masie 24 ton mamy dużo większe szanse niż byśmy jechali na pusto. wtedy od razu lepiej zjechać na bok.

śwetnym przykładem może być przejście graniczne Jakuszyce - Harrahov.

natomiast co do czynności jakie opisał kolega Stasek, to jeżeli ktoś wcześniej nie prowadził pojazdu, który na skutek poślizgu złamał się nie jest zdolny do żadnych czynności.

Autor:  buko_510 [ 25 lis 2008, 14:58 ]
Tytuł:  Re: Jazda po wzniesieniach w zimie..

To moja pierwsza zima za kółkiem zestawu i nie powiem ale mam lekkie obawy, ale napewno zrobię koledzy jak piszecie :D
Jak się skończy zobaczymy-tfu tfu :mrgreen:

Autor:  spiwor [ 30 lis 2008, 10:34 ]
Tytuł:  Re: Jazda po wzniesieniach w zimie..

Można jeszcze dodać, żeby dać sobie szanse w miejscach rozładunku/załadunku tam gdzie jest mało miejsca do zawracania albo chociaż lekko pod górkę, cofnąć do tego miejsca nawet jeśli to jest daleko.

Przykładem takiego miejsca jest hurtownia spożywcza w Rabce koło fabryki drożdży. Jakby ktoś tam miał rozładunek w zimie kategorycznie nie wjeżdżać przodem w bramę, tylko już z ulicy cofnąć te z 300 metrów, inaczej pozostaje czekać na odwilż.

W zimie jak mam załadunki to staram się aby cięższe rzeczy kładli na oś napędową, trudno nie bedzię towar równomiernie rozłożony ale jest szansa jechania.

Autor:  cezar012 [ 04 gru 2008, 20:50 ]
Tytuł:  Re: Jazda po wzniesieniach w zimie..

Cytuj:
jeżeli sprawa wygląda bardzo źle zjazd jest oblodzony, to oprócz "św. Boże nie pomoże" możemy spróbować jeszcze jednej rzeczy. trzeba odpiąc czerwony przewód 9 gdy pojazd jest już na początku zjazdu) powodując zablokowanie kół naczepy na stałe. teraz ruszając lekko będziemy ciągnęłi naczepę z ślizgającymi się kołami (jeżeli uda sie ruszyć), natomiast odcinając napęd poprzez wciśnięcie pedału sprzęgła.
kolego nie wiem czy to jest najlepsze rozwiazanie bo jesli zacznie sie lamac naczepa to nie ma mozliwosci ratunku, bo obracajace sie kola daja minimalna ale daja jakas przyczepnosc i dodajac gazu mozna wyprostowac skald, osobiscie mialem taka sytuacje... mokry bylem pozniej jak po basenie bo pod gore jechal autobus a naczepa juz mocno szla na lewa strone - dzialo sie to w nocy DZIEKI BOGU ZA OBRYSOWKI, dzieki ktorym widzialem co robi naczepa, bo trzeba wam wiedziec ze na sliskiej nawierzchni z gorki nawet nie czuc jak naczepa zaczyna isc bokiem, ale wracajac do sytuacji to sobie tylko pomyslalem BOZE RATUJ i gaz w podloge
jakims cudem bo to byl chyba tylko cud ze ta naczepa sie wyprostowala (byla to zaladowana wywrotka) troche telepnelo jak sie sprostowala ze omalo w druga strone nie poszedlem. ale gdyby tak byly zachamowane kola w naczepie to nie ma szans na wyprostowanie zestawu...
Cytuj:
A jak się ma sprawa podnoszonej osi w naczepie na zimowe warunki jazdy ??
a no ja powiem w ten sposob nowe naczepy automatycznie podnosza i opuszczaja os wiec jest male pole manewru, ale co do starszych to jak jezdziem z wywrotka to jak tylko mialem gore na widoku to odrazu os do gory i konia na poduszkach do gory to tez sporo daje po podnosi czesc ladunku i wtedy gorke mozna pokonac, ale tez nie mozna szalec... ta oska podnoszona to sie przydawala najbardziej w wywrotce bo czasami w ciezkim terenie bez tego bym nie pojechal

Autor:  Trucker_Hawk [ 07 sty 2009, 15:55 ]
Tytuł:  Re: Jazda po wzniesieniach w zimie..

U nas paraliż na drogach, dzisiaj jechałem to osobówki powolutku, ciężarówki idą lewym, dwóch mobilków nie mogło z zatoczki wyjechać na awaryjkach się ślizgali.

Autor:  ciucma102 [ 07 sty 2009, 22:52 ]
Tytuł:  Re: Jazda po wzniesieniach w zimie..

Dokładnie niby zima nie zaskoczyła ale stwarza wielu problemy.
Mimo iż zdałem prawko na B 2 miesiące temu to w rowie jeszcze nie leżałem poślizgu niekontrolowanego nie miałem (we wszystkie sam wprowadzam auto żeby zobaczyć jak to jest i jakoś próbować się nauczyć wyprowadzać) a auta w rowie widzę co trochę.

Jechałem chwile dziś DK1 i osobówki tez stawały na awaryjnych na prawym gdy zaczynało sypać a ja sobie lewym miedzy ciężarówkami spokojnie jechałem. Ale na szczęście to tylko chwilowe manewry były zaraz wszystko ruszyło i było luz

Autor:  Trucker_Hawk [ 07 sty 2009, 23:26 ]
Tytuł:  Re: Jazda po wzniesieniach w zimie..

Śmiać mi się chciało...ale trochę prawdy w tym jest, jedziemy i kumpel mówi... pokazując na auta osobowe zwalniające lub zjeżdżające na bok z powodu śnieżycy... "Zobacz, to są właśnie te wszystkie kozaki, które po tej trasie na suchym jadą 140km/h" :D :mrgreen:

A za chwilę obok nas przeleciał Maniek TGX. :wink:

Autor:  Marix [ 08 sty 2009, 15:12 ]
Tytuł:  Re: Jazda po wzniesieniach w zimie..

Ogólnie jazda osobówką w zimie to bardzo trudny temat.
Niestety zmorą na naszych drogach jest przesada.

ALbo jest to przesada jeśli chodzi o nadmierną prędkość, albo jeśli chodzi o trudne warunki - bardzo powolna jazda.

Mieszkam w rejonie podgorskim i miałem przez ostatnie 2 tygodnie szkołe życia. Był kataklizm.
Jednak prawdziwym problemem są ludzie, którzy wyznają zasade, ze w zimie sie nie jeździ, a mimo to pojechali.
wówczas w trudnych warunkach wyprzedzenie pojazdu jadącego 30-40 kmh wcale nie jest proste, kiedy na przykład pomiędzy pasami jest niebezpieczna ilość błota posniegowego itp. a droga jest kręta.

Suma sumarum jak sie dobrze zastanowić to chyba lepiej jednak, ze ludzie uznają wyższośc trudnych warunków.

Jednak jak już sie wyjechało na ulice to trzeba jechać...

Co do trudnych sytuacji, to jechałem czteropasem z duzego wzniesienia w kierunku eskpresówki S1 Bielsko-Cieszyn.
Był kataklizm totalny.

Jechałem służbową skodą felicją na letnich oponach bez absu.
Jade prawym pasem i nagle widze jak na lewym pasie koleś jedzie z zablokowanymi kołami. Chwile później jechał już na awaryjnych.

ja sprawdzam i sytuacja faktycznie była nieciekawa, auto ani myśli hamować.
Zrozumiałem wtedy co to jest sytuacja patowa na drodze i trudne warunki.
Wszyscy włączylismy awaryjne i jechaliśmy na dól az zrobiło sie płasko...
Zatrzymanie samochodu nie było po prostu możliwe.

Nie jest to za fajne uczucie, dokładnie takie samo jakby strzelił wężyk hamulcowy.

Strona 2 z 2 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/