I w końcu przyszła pora na mnie wink Zakonczenie roku, wszystko ladnie pieknie, ide na autobus a tu telefon dzwoni-tataza godzinke bede w domu pakuj sie jedziemy do Francji dlugo sie nie zastanawiając pojechałem do domu szybkie pakowanko i jazda godzine puzniej tata puka do drzwi) Zjadł cos wypił kawe i but. Standardowo lecimy trasą z Oświęcimia na Bieruń-Tychy-Mikołó-Gliwice-Opole-Wrocław-Olszyna. Na granicy pauza do rana bo czas pracy sie skończył. Pobudka 7.00 rano, śniadanko, poranna toaleta, wypisanie tarczki i jazda.
PRZEPRASZAM ZA JAKOŚĆ ZDJĘC ALE NIESTETY NIE MIAŁEM APARATU
"Father in action"
Ładny Citroen
Ach te piękne wozy
Gonimy dalej-Gdzieś przed paryżem następnego dnia
Rozładunek w Longueil St Marie(chyba tak to sie pisze)
wychodzimy z papieramy a tu...Piekna scania sie ustawiła obok nas
Zbliżenie
Sorka że narazie tylko tyle zdjęc ale nie mam czasu
Pozniej postaram sie dodac więcej ale nie obiecuje.
POZDRO