Cytuj:
no właśnie o to chodzi.Szef by chciał żebym sam wyrobił licencje żeby było wszystko ok.Tylko nie rozumię dlaczego mając hurtownię i duży zysk on sam tego nie chce powyrabiać
Mnie to akurat nie dziwi.Po prostu ma dosyc problemów i nie chce dodatkowo myśleć o utrzymywaniu auta.Jest to realne i do spróbowania.Ale to,że czasem-jak mówisz- 7 aut przyjeżdża to nie argument.Bo rozumiem ,że mówimy teraz o imporcie?Chyba,że przyjeżdżają z tego miejsca gdzie zdejmiesz towar.Bo to,że zdejmiesz towar w n.p. Hamburgu ,a inny przyjechał n.p. z Monachium to nic tu nie wnosi.
Choć z drugiej strony ,ja wolałbym mieć mniej (ewentualnie) ale na pewno.Widzę tu ryzyko w różnych miejscach..Co nie znaczy,ze musi się nie udać.
Cytuj:
Cytuj:
zainteresowany by pracownikowi dzialo się źle jak przywódcy związkowi.Bo jeśli pracownicy będą zadowoleni z pracy ,to przywódcy-na atrakcyjnych posadach,chronieni prawem pracy-będą nikomu niepotrzebni.Zastanowiło mnie to.
Coś o tym wiem kolego.Sam działam w związkach i moja firma stała już wiele razy w sporze zbiorowym-słusznie czy niesłusnie zostawmy z boku.
Zaś ustawa mówi wyraźnie że nie wolno uzależniać zarobków kierowcy od szybkości przewozu-a wypłacanie od frachtu niestety skłania do naruszania przepisów.I niech mi nikt nie wciskqa że to dobrze,że kierowców bierze się na działalność
Oczywiście że masz rację.Tyle,że gdy modnym stało sie tzw. samozatrudnienie ,to zrobiło to dosłownie furorę. W niektórych firmach łączono to z dzierżawą pojazdów.Przez co niektórzy poczuli się w pewien sposób dowartościowani, poniekąd byli "na swoim".Z drugiej strony mieli możliwość więcej zarabiać ,rozliczając się procentowo od frachtu bądź z kilometra.Bo przepisy o dietach bardzo to ograniczały.
Troche mam z tym do czynienia i z moich obserwacji wynika ,że dopominanie się o "jasne relacje" , czyli stawkę z km. lub procent z frachtu wychodziło właściwie wyłącznie od kierowców.Poniekąd to wygodne i uzasadnione.
Zaś w/w przypadku ja nie traktowalbym jako "branie na dzialalność".Raczej jako coś w rodzaju ajencji: dostaję w dzierżawę za oplatą warsztat i częściowę dla niego pracę i mam mozliwość spróbować samodzielności.
Samozatrudnienie jest w założeniu taką miniagencją pracy.Co Koledzy próbujący szczęścia w Anglii z reguły znają.Dziś jeżdżę tutaj.., jutro tam.. pojutrze nigdzie, później u kogoś innego,kto potrzebuje kierowcy na dzień lub dwa.Tam jest się wysyłanym przez agencję,tu jestem sam firmą.
Temat związków mniej tu istotny, bo niewielki chyba odsetek Kolegów pracuje w firmach na tyle dużych by mogły istnieć.