Ja też dostałem świadectwo kwalifikacji od razu po egzaminie. Natomiast wcale nie skończyły się trudności. W wydziale komunikacji zakwestionowano wystawione przez lekarza medycyny pracy
orzeczenie lekarskie, argumentując to instrukcją (nie pamiętam dokładnie podstawy prawnej), iż nazwijmy to zaświadczenie lekarskie ma być w formie
zaświadczenia a nie orzeczenia
Pierwsze jest wydawane zgodnie z przepisami Prawo o ruchu drogowym, natomiast drugie zgodnie z Kodeksem Pracy. Po co wydział komunikacji chce zaświadczenie z nazwą pracodawcy? - w dodatku jestem aktualnie bezrobotny... Najbardziej irytujące jest to, że gdzie indziej wniosek już by mi przyjęto, a mi zależy na czasie, więc nie będę się ścierał z urzędniczą indolencją intelektualną tylko dostarczę im ten cholerny papier jaki chcą... Nie ważne jest meritum - czyli brak przeciwwskazań do kierowania pojazdami a najistotniejsze jest jak dokument jest zatytułowany. Brawo!
PS. W rozporządzeniu w sprawie badań lekarskich kierowców i osób ubiegających się o uprawnienia do kierowania pojazdami zał. 5 jest wzór - orzeczenie lekarskie. Czy te urzędnicze pijawki robią to specjalnie? Powiecie, że się odwoływać. Ale człowiek chce już zacząć pracować a nie się ścierać... Ręce opadają. Wybaczcie moją bulwersacje;-)