kod 95 w PL vs pobyt za granicą

Witam. Mieszkam w Holandii i mam prawo jazdy C. Odświeżyłem sobie kwalifikację ostatnio w PL, zaniosłem komplecik do urzędu miejskiego. Po kilku dniach dostaje od nich maila z groźbami prawnymi (żadnej grzywny - od razu więzienie z grubej rury). Chodzi o powtórne potwierdzenie, że przebywam na terytorium RP przynajmniej 183dni w roku. Na kursie miła pani powiedziała, że to pewnie chodzi tylko o zameldowanie, po czym zainkasowała stóweczki, a ja podpisałem papier. Co robić? Tutejszego kursu nie przejdę, nie znam języka. Pozdrawiam

Cytuj:

Witam. Mieszkam w Holandii i mam prawo jazdy C. Odświeżyłem sobie kwalifikację ostatnio w PL, zaniosłem komplecik do urzędu miejskiego. Po kilku dniach dostaje od nich maila z groźbami prawnymi (żadnej grzywny - od razu więzienie z grubej rury). Chodzi o powtórne potwierdzenie, że przebywam na terytorium RP przynajmniej 183dni w roku. Na kursie miła pani powiedziała, że to pewnie chodzi tylko o zameldowanie, po czym zainkasowała stóweczki, a ja podpisałem papier. Co robić? Tutejszego kursu nie przejdę, nie znam języka. Pozdrawiam

183 w PL i juz masz sprawę załatwioną.
takie są przepisy dotyczące kraju pobytu.

Prawko masz polskie czy holenderskie, meldunek w PL? Miałem zagraniczne prawko i ciągłość meldunkową, latem wymieniłem prawko na polskie i zrobiłem okresowe bez problemu a 4 tygodnie poźniej karta tacho przyszła.

Wysłane z mojego SM-J500FN

Przy składaniu wniosku trzeba potwierdzić pod odpowiedzialnością karną, że przebywamy 183 dni w kraju. Jak kolega zamotał się w zeznaniach, to teraz będzie musiał to odkręcać.
Ja mieszkałem na wyspach. W PL robiłem kategorie C+E mając irlandzkie prawko. Meldunek miałem w Polsce i potwierdziłem, że 183 dni przebywam w kraju i problemu nie było.

Meldunek mam tu i tam, od kilku lat. Zapytałem, czy można wysłać prawo jazdy za granicę. I tu był mój błąd. Nadgorliwość urzędnicza musiała zadziałać, bo z tego co widzę nie każdy dostaje oświadczenie po groźbą karną.Poszukali i wg informacji systemu 'RESPER' figuruję w bazie kierowców w Holandii. 183 dni w PL odpada, mam tu zobowiązania

Cytuj:

Meldunek mam tu i tam, od kilku lat. Zapytałem, czy można wysłać prawo jazdy za granicę. I tu był mój błąd. Nadgorliwość urzędnicza musiała zadziałać, bo z tego co widzę nie każdy dostaje oświadczenie po groźbą karną.Poszukali i wg informacji systemu 'RESPER' figuruję w bazie kierowców w Holandii. 183 dni w PL odpada, mam tu zobowiązania

chyba nie wziąłeś pod uwagę że żeby urząd mógł wysłać nowe PJ drogą pocztową,stare musisz zdać przy składaniu wniosku co uniemożliwi Ci jazdę przez ten okres

Cytuj:

Meldunek mam tu i tam, od kilku lat. Zapytałem, czy można wysłać prawo jazdy za granicę. I tu był mój błąd. Nadgorliwość urzędnicza musiała zadziałać, bo z tego co widzę nie każdy dostaje oświadczenie po groźbą karną.Poszukali i wg informacji systemu 'RESPER' figuruję w bazie kierowców w Holandii. 183 dni w PL odpada, mam tu zobowiązania

Mówisz, że po nowym roku wracasz do kraju i dlatego wymieniasz prawko. Później zawsze możesz zmienić zdanie

Cytuj:

Po kilku dniach dostaje od nich maila z groźbami prawnymi (żadnej grzywny - od razu więzienie z grubej rury). Chodzi o powtórne potwierdzenie, że przebywam na terytorium RP przynajmniej 183dni w roku. Co robić

Wiedz że jeżeli potwierdzisz twój pobyt w PL powyżej 183 dni w roku to, urząd może przysłać kontrolę. Kit wyjdzie na jaw, a wtedy słowo ciałem się stanie czyli zostaniesz na pewno wymeldowany i być może ukarany.

Cytuj:

Meldunek mam tu i tam, od kilku lat.

Cytuj:

Tutejszego kursu nie przejdę, nie znam języka.

Mieszkasz kilka lat "tam" i nie łapiesz języka ... . W tym roku przedłużałem wpis 95 w DE. Oto wnioski.
Badania dostają ludzie z aparatem słuchowym , odrętwieniem nóg, bólami, stomią i nawet w wieku od 80 lat wzwyż.
Na kursie mieliśmy Węgra. Jedyne co potrafił powiedzieć to "Serwus". Liczyło się że był, podpisał listę, wypił kawę, odebrał kwit i nara.
Kurs trwał 5 dni roboczych lub 5 sobót.
Papiery oddałem 11 tygodni przed upływem terminu ważności. Na ten czas dostałem zaświadczenie uprawniające mnie do jazdy w DE. Na plastik musiałem czekać dłużej niż Niemcy czyli 7 zamiast 4 tygodni bo urząd niemiecki sprawdzał czy nie mam cofniętych uprawnień w Polsce.
Cała zabawa kosztowała 550e.
Jesteśmy w eu i wydaje mi się że standardy szkoleń są te same. Dlatego nie wiem po co bujałeś się 2000km po kilka razy, traciłeś urlop na szkolenie lub smarowałeś by na tym szkoleniu nie być, chcesz stracić uprawnienia do jazdy poza Polską na okres wydawania nowego prawa jazdy i ściemniałeś w urzędzie.

Haha! co za wylew żółci, coś ci chyba w życiu nie wyszło Cebula tobie
Znalazłem dobrą szkołę , robię kurs w języku polskim za 200E + tłumaczenia badań i psychotestów
Temat do zamknięcia

Cytuj:

Haha! co za wylew żółci, coś ci chyba w życiu nie wyszło Cebula tobie
Znalazłem dobrą szkołę , robię kurs w języku polskim za 200E + tłumaczenia badań i psychotestów
Temat do zamknięcia

miszczu pytasz ludzie chcą pomóc lepiej lub gorzej, wyjaśniają wątpliwości, a na koniec twój post.
to że siedzisz za granicą kilka lat i nie potrafisz się porozumieć i zrozumieć czego od ciebie chcą wcale dobrze nie świadczy o twoim wychowaniu i wykształceniu.
nie ma co się dziwić że nas tak traktują.

Cytuj:

Haha! co za wylew żółci, coś ci chyba w życiu nie wyszło Cebula tobie

Wylewam żółć bo chyba mi nie wyszło. Tobie natomiast na pewno coś nie wyszło, np. poświadczenie nieprawdy we wniosku o wydanie PJ. Mogę sobie pozwolić na uczciwość wobec państwa i nie muszę wywalać brudów na forum, gdy urząd okazuje się nie być całkiem ślepy. A cebulę wezmę, dziękuję. U ciebie tego aż nadto.

Cytuj:

Znalazłem dobrą szkołę , robię kurs w języku polskim za 200E + tłumaczenia badań i psychotestów
Temat do zamknięcia

No proszę jaki z ciebie spryciarz. Znam takich paru. W grupie wyśmiewają mnie za kumanie się z "nazistami", kozaczą bo pracują i mieszkają zagranicą bez znajomości języka, a gdy nikt nie widzi przychodzą z listami "bo oni coś ode mnie chcą", ciągają mnie po urzędach jako pomoc językową, żalą się na niepoważne traktowanie, jazdę u dziada i niemożność znalezienia roboty poza linią, drobnicą albo supermarketami. A pieniądze oszczędzone na kursie na pewno przydadzą ci się na tłumaczenia. Zagranicą nie brakuje polskich cwaniaczków, którzy żerują na swoich.